Do tej pory Pegula (6. WTA) na turniejach wielkoszlemowych nigdy nie awansowała dalej niż do ćwierćfinału. Na tym etapie odpadała aż trzykrotnie w Australian Open i po razie w Roland Garros, Wimbledonie i US Open.
Najważniejszy mecz w życiu. Pegula zdradziła co czuła przed starciem z Igą Świątek
Nic dziwnego, że jutrzejszy finał US Open będzie dla 30-letniej Amerykanki najważniejszym meczem w karierze. Wagę spotkania zwiększa oczywiście fakt, że pierwszy wielkoszlemowy finał w karierze, Pegula zagra właśnie w USA. Do pokonania została jej już tylko Aryna Sabalenka. Wcześniej ograła m.in. Karolinę Muchovą oraz Igę Świątek.
O tym jak wielkie znaczenie na tym poziomie ma presja najlepiej świadczy wypowiedź Peguli po meczu z Karoliną Muchovą.
– To była dziwna noc, przed meczem z Igą strasznie się denerwowałam, ale na mecz z Muchovą wyszłam z podejściem “wywalone”. Myślałam, że może dobrze jest być rozluźnioną, ale chyba nie aż tak bardzo. Codziennie czujesz się inaczej. Czasem wychodzisz na kort i czujesz się świetnie, czasem czujesz się bardzo słabo. Trzeba sobie z tym radzić – przyznała.
Mecz z Sabalenką o zwycięstwo w US Open będzie dla Peguli najważniejszym wydarzeniem w karierze. Jak się okazuje, wcale mogło do niego nie dojść. Amerykanka dość niespodziewanie zdradziła, że w przeszłości rozważała zakończenie kariery.
– Nie wiem, czy kiedykolwiek myślałam, że to się wydarzy, ale na pewno były takie momenty, że już nie chciałam grać w tenisa, że nie wiedziałam, czy chcę to kontynuować. Tak się dzieje, gdy przeżywasz bardzo złe chwile. Miałam trochę takich, ale ostatecznie zawsze wracałam, zawsze sobie radziłam – w tym jestem dobra – powiedziała.
Finałowy mecz US Open pomiędzy Aryną Sabalenką i Jessicą Pegulą odbędzie się w sobotę 7 września o godzinie 22:00.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS