Na reformie samorządowych finansów najbardziej skorzystają gminy z dobrą bazą podatkową, czyli posiadające dużo tzw. tłustych PIT-ów – powiedział podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu wiceprzewodniczący Krajowej Rady RIO Grzegorz Czarnocki.
Jego zdaniem wprowadzenie reformy w 2025 roku obarczone jest dodatkowym ryzykiem związanym z wejściem w życie zmian w podatku od nieruchomości.
W rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej w Opolu ocenił, że reforma samorządowych finansów była konieczna, bo bez niej samorządy nie były w stanie rzetelnie planować inwestycji, a regionalne izby obrachunkowe „rzetelnie analizować i prognozować przyszłości”.
„Nie może być tak, że samorządowcy czekają do sierpnia, żeby dowiedzieć się, czy minister +dorzuci+ im jakieś miliardy, czy nie. Tak nie da się planować budżetu domowego, a co dopiero budżetu samorządowego, który wymaga planowania wieloletniego. Układanie inwestycji wymaga cyklów kilkuletnich, a spłata długów to już są okresy kilkunastoletnie, a nawet dłuższe” – podkreślił Czarnocki.
Wiceszef KRRIO pozytywnie ocenił uniezależnienie dochodów samorządów od zmian podatkowych. „Jeżeli patrzymy na plany rządu w zakresie np. podwyższenia w przyszłości kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł, czy ewentualnego wprowadzenia kolejnych zwolnień w podatkach, to jest oczywiste, że samorząd tego nie udźwignie” – powiedział Czarnocki.
„Z drugiej strony reforma ogromnie zmniejsza środki, które dziś nazywamy subwencją oświatową. I już teraz mamy głosy samorządów, którym to nie do końca odpowiada” – wskazał prezes RIO w Opolu.
Według niego na reformie skorzystają najbardziej te jednostki, które mają dobrą bazę podatkową, dużo tzw. tłustych PIT-ów.
„Natomiast ci, którzy mają problem z wypracowaniem tych dochodów własnych, bo nie mają na swoim terenie osób, które osiągają wysokie dochody, mogą mieć problemy” – ocenił wiceszef KRRIO.
Według niego założeniem reformy było, żeby na rynku samorządowym panowała swoista konkurencja podobna jak w przypadku firm. „Chodzi o to, żeby skorzystały najbardziej samorządy, które przyciągają na swój teren dobrze zarabiających mieszkańców i firmy tworzące dobre, wysokopłatne miejsca pracy. To jest swoista nagroda za to, że te samorządy tworzą dobre warunki do życia” – podkreślił prezes opolskiej RIO.
Zastrzegł jednak, że wyzwaniem będzie wyrównanie dochodów gminom, które czasami nie mają takich możliwości, np. ze względu na swoje położenie. „Jak im zapewnić dochody, które umożliwią finansowanie usług publicznych na odpowiednim poziomie. Tu rozwiązaniem ma być m.in. tzw. subwencja ekologiczna” – dodał Czarnocki.
Wiceszef KRRIO przyznał jednak, że nie ma na razie dokładnych wyliczeń co do tego, które samorządy i w jakim stopniu skorzystają na reformie, „oprócz tego, że każdy samorząd będzie miał trochę więcej”.
„Nie jesteśmy w stanie powiedzieć jak na dochody przełoży się to, czy akurat determinanta w postaci posiadania określonej liczby parków narodowych, szkół, dróg, czy one wyważą i zapewnią finansowanie samorządom na odpowiednim poziomie. Wiemy natomiast, że ilość publicznych pieniędzy jest skończona i o te pieniądze konkuruje zarówno budżet państwa, jak i samorządy, które dodatkowo konkurują między sobą” – dodał Czarnocki.
Szef opolskiej RIO zwrócił uwagę, że w trakcie prac nad reformą uwidoczniły się różnice między grupami samorządów. „Tu widać m.in. opozycję między dużymi miastami, które uważają, że ponoszą nieadekwatne koszty funkcjonowania infrastruktury, czy chociażby instytucji kultury służących także mieszkańcom wielu sąsiednich gmin. A z drugiej strony mamy tzw. gminy obwarzankowe, które są oskarżane o bycie takimi pasażerami na gapę” – wskazał Czarnocki.
Według prezesa RIO w Opolu przyszły rok nie jest najlepszym momentem na wprowadzanie tej reformy bo pojawi się dużo ryzyk związanych z finansami lokalnymi. Najważniejszym będzie wejście w życie nowelizacji ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, która w indywidualnych sytuacjach może sprawić, że gmina osiągnie mniejsze wpływy z podatku od nieruchomości niż dotychczas.
„Oczywiście założeniem jest, żeby te wpływy pozostały na stałym poziomie, ale nie możemy wykluczyć, że w jednej gminie będą one trochę mniejsze, a w drugiej większe. To jest ryzyko, które samorządy muszą przewidywać i my jako izby powinniśmy też ważyć. Niestety tych ryzyk i niewiadomych jest więcej” – ocenił Czarnocki.
Odnosząc się do zapowiedzi MF w zakresie przedłużenia do 2029 r. złagodzonych zasad zadłużania się samorządów Czarnocki powiedział, że „żaden skarbnik nie wyobrażał sobie, że można byłoby tak wielką reformę wprowadzić bez tej zmiany”. Ostrzegł jednak, że może to być niebezpieczne, „bo stłuczenie termometru nie oznacza, że nie ma gorączki”. Jego zdaniem może się okazać, że niektóre samorządy „będą potrzebować leczenia w postaci wdrożenia programu naprawczego”.
Zapytany o to jak w kontekście trwających jeszcze prac nad nową ustawą o dochodach JST samorządy powinny planować przyszłoroczne budżety Czarnocki powiedział, że „cieszy się, że przyszły rok nie jest rokiem wyborczym w samorządach”.
Przypomniał jednak, że „budżet to nie tylko dochody i przychody, ale też wydatki i rozchody”.
„Poziom deficytu, czy nadwyżki operacyjnej samorządu, zależy też od tego jak szacujemy wydatki, jak je planujemy, co chcemy finansować w ramach wydatków bieżących oraz jakich dokonać inwestycji. Mam nadzieję, że po tym maratonie wyborczym samorządowcy, którzy mają przed sobą pełną kadencję, odpowiedzialnie podejdą do planowania” – podsumował Czarnocki. (PAP)
mp/ mmu/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS