Gry Supermassive Games są pewną pochodną tych od Telltale, z tą różnicą, że jednak mocno osadzono je w horrorowej rzeczywistości. Ich seria Dark Pictures charakteryzująca się filmową narracją, wyborami moralnymi decydującymi o życiu lub śmierci bohaterów i wspólnym narratorem spajającym kolejne gry w jedno uniwersum, zdążyła mi się już jednak lekko przejeść.
Gdy więc na zamkniętym pokazie “niezapowiedzianego horroru Supermassive” okazało się, że prezentowana będzie kolejna odsłona Dark Pictures właśnie, zacząłem studzić emocje. I w sumie niepotrzebnie, bo twórcy gry faktycznie zamierzają nie tylko odświeżyć nieco już skostniałą formułę, ale też pchnąć ją na nowe tory, oczywiście z zachowaniem pewnych kluczowych elementów serii.
A czy w Directive 8020 znów będziemy mogli spotkać Kuratora? Tego z racji spoilerów napisać nie mogę, a i twórcy nie bardzo chcieli ten temat ciągnąć. Pewne jest za to, że gra będzie jakoś powiązana z poprzednimi częściami Dark Pictures, w których wspomniano choćby o planecie, na którą zmierzają bohaterowie. Ale zaraz, zaraz, jakiej planecie?
„Obcy” spotyka „Coś”
Musicie wiedzieć, że w przedstawionej w grze wizji przyszłości nasza planeta umiera, a co za tym idzie, ludzkość szuka ratunku i miejsca, w którym mogłaby założyć kolonię. Tak się składa, że oddalona o 12 tysięcy lat świetlnych od Ziemi planeta Tau Ceti f jest w kręgu zainteresowania naukowców. Niestety wysłany na miejsce statek kosmiczny zostaje zaatakowany przez nieznaną ludzkości formę życia. A to dopiero początek złych wiadomości. Zanim przejdziemy jednak dalej warto dodać, że twórcy ponownie sięgnęli po znaną twarz – tym razem jest to ciemnoskóra aktorka Lashana Lynch, kojarzona choćby z filmów „Nie czas umierać”, czy „Kapitan Marvel”.
Pozostając w tematach filmowych. Twórcy tworząc Directive 8020 jako referencji użyli kultowych obrazów grozy wliczając w to serię o „Obcym”, „The Thing” czy „Event Horizon”. Musicie bowiem wiedzieć, że obcy potrafią przybierać wygląd członków załogi, co ma być jednym z kluczowych elementów narracyjnych. Bo choć nadal będziemy podejmowali kluczowe dla fabuły decyzje, co oczywiście wpłynie na bieg wydarzeń, to często będziemy również musieli kwestionować to, kto jest prawdziwy, a kto klonem. Czy wpuścić do zabarykadowanej części statku członka naszej załogi dobijającego się do dzwi? A może on nie szuka ratunku? Może to wilk w owczej skórze, a konsekwencją jego wpuszczenia będzie śmierć kogoś z załogi? I czy zaufasz komuś, kogo nie widziałeś przez ostatnie 30-40 minut gameplayu?
Survival pełną gębą
Tyle tylko, że poza narracyjnymi elementami, które doskonale znamy z serii Dark Pictures, twórcy w końcu chcą nam zaoferować survival z krwi i kości. Tak, gameplayowe elementy są tym razem bardzo ważną częścią doświadczenia. W zaprezentowanym demie bohaterka musiała skradać się po pokładzie statku, używając różnych gadżetów pomagających jest tak w eksploracji jak i przetrwaniu. Gracze będą mogli choćby obsługiwać komputery i różne urządzenia na odległość, torując sobie drogę czy odwracając uwagę polującego na nich wroga. Jest też skaner, którym możemy wykryć czającego się w mroku zabójcę (rentgenowski filtr) i śledzić jego ruchy, co z pewnością jest pewnym nawiązaniem do sprawdzania detektorem ruchu położenia zbliżającego się Obcego.
To jednak nie wszystko. Specjalny komunikator umożliwia wysyłanie SMS-ów do innych członków załogi, dzięki czemu można w ten sposób wpłynąć na bieg historii. A jest też specjalne narzędzie, z pomocą którego otworzymy zamknięte drzwi czy ogłuszymy wrogów. Jedna uwaga – zginąć może każdy, nawet gwiazda wieczoru, Lashana Lynch. Twórcy nie chcieli za bardzo mówić o broniach, bo ten element ma być marginalny – Directive 8020 to survival, w którym bardziej niż walka liczyła będzie się ucieczka i próba przetrwania. Choć na moją prośbę prowadzący pokaz developer zaprezentował mi jak wygląda śmierć z rąk obcego – zmiażdżona głowa bohaterki to było jej najmniejsze zmartwienie podczas brutalnego zgonu.
Odmienione Dark Pictures
O zmianie charakteru zabawy świadczyć może też kamera, która tym razem umieszczona została na stałe na ramieniu kierowanej postaci. Co więcej, wrogowie mogą wnikać w narośla, którymi obrośnięty jest cały statek i przemieszczać się nimi, próbując np. zajść nas od tyłu. Mroczny charakter gry był naprawdę bardzo mocno odczuwalny, jakby twórcy chcieli przenieść kultowe „The Thing” Johna Carpentera do przestrzeni kosmicznej. I choć, jak zresztą już wspomniałem, jest to kolejna odsłona Dark Pictures, to bardziej niż w ostatnich częściach czuć, że to samodzielna produkcja.
Grafika i dźwięk to elementy, nad którymi twórcy również popracowali. Na szczególną uwagę zasługiwały wszelkie efekty świetlne, które przybijały się przez mrok pokładu statku potęgując klimat. Ostatecznie z pokazu wyszedłem bardzo zadowolony i z myślą, że w sumie to chciałbym w to już zagrać. Jeśli cała gra będzie budowała nastrój zagrożenia równie dobrze co demo, to może znów polubię się z serią Dark Pictures. Niestety premiera dopiero w 2025 roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS