A A+ A++

„Uważam, że byłem poddawany działaniom mobbingowym przez pana ministra, choć nie wiem, czy on sam miał świadomość tego, co robi” – mówi Łukasz Jasina, komentując czas spędzony w Ministerstwie Spraw Zagranicznych zarządzanym przez Zbigniewa Raua. W sieci pojawiła się reakcja na wywiad byłego rzecznika. „Nie po to się jest członkiem ścisłego sztabu politycznego, by później wypłakiwać się dziennikarzowi” – napisał Marek Wróbel.

Jasina przekonuje, że fakt pracy w MSZ ma teraz poważne konsekwencje dla jego prywatnego życia.

Jak mowa o łatkach, to ja mam ich więcej niż tylko „PiS-owca” dla ludzi z PO. Dla części PiS-u jestem zdrajcą, a jeszcze inni uważają, że to niewybaczalne, że jako reprezentant środowiska LGBT w ogóle wszedłem w relacje z PiS

– przekonuje Jasina.

Były rzecznik resortu spraw zagranicznych zapewnia jednak, że zgadzał się z polityką obraną przez PiS, przynajmniej w większości. Twierdzi też, że teraz ponosi tego konsekwencje.

Zgadzałem się z większością polityki rządu PiS. Płacę teraz za to wysoką cenę, bo choć mam wykształcenie i doświadczenie np. w dziedzinie kultury i filmu, to mam duże problemy ze znalezieniem stabilnej pracy. Choćby w instytucjach kultury związanych z filmem. To dlatego, że pracowałem w MSZ za rządów PiS

– czytamy w wywiadzie.

Oskarżenia o mobbing

Jasina twierdzi też, że czuje się ofiarą swojego byłego szefa – Zbigniewa Raua.

Ostatecznie czuję się ofiarą działań Zbigniewa Raua, które moim zdaniem ocierają się co najmniej o mobbing. Moja opinia na ten temat znajduje się zresztą w aktach medycznych MSZ. Tam zgłosiłem sprawę

– mówi.

Uważam, że byłem poddawany działaniom mobbingowym przez pana ministra, choć nie wiem, czy on sam miał świadomość tego, co robi

– dodaje.

W wywiadzie dla wp.pl oskarża też Zbigniewa Raua o wybuchy „psychicznej agresji”.

Zbigniew Rau był człowiekiem o gigantycznych skokach nastrojów, który potrafił w ciągu jednego dnia przejść od okazywania gigantycznego zaufania, pełnego doceniania pracy, powierzania mi bardzo odpowiedzialnych zadań, aż do całkowitego podważania moich kompetencji. Było to połączone z nieokiełznanymi wybuchami psychicznej agresji. Krzyczał na mnie głośno. Ot, takie „Szaleństwa króla Jerzego”, jak w filmie

– twierdzi.

Były rzecznik MSZ ujawnia też kulisy swojej pracy. Przekonuje, że przygotowywał pytania, które prowadząca program „Gość Wiadomości” miała zadać ministrowi Rauowi.

TVP zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc w przygotowaniu fachowych pytań, gdyż wydawcy „Gościa Wiadomości” nie czuli się wystarczająco kompetentni w sprawach polityki zagranicznej. To była prośba skierowana przez wydawcę, prowadzącą rozmowy była Danuta Holecka’

– czytamy.

Reakcja w sieci

Słowa Jasiny spotkały się z krytyką w sieci. Zwrócono m.in. uwagę na fakt, że jego zachowanie nie licuje z etosem pracy osoby, która ma zajmować się tego typu zadaniami.

Siara, doktorze @LukaszJasina. Nawet, jeśli w wywiadzie (a spodziewam się, że chodzi o książkę, w której jest zapewne więcej tego samego) jest sama prawda, tylko prawda i żadnych pominięć i przemilczeń, to nie po to się jest członkiem ścisłego sztabu politycznego, by później wypłakiwać się dziennikarzowi. I to jakiemu. I to nie na temat materii, ale swoich uczuć. I jeszcze znosić upokarzające indagacje na temat homoseksualizmu. To nie jest sprawa polityki, tylko etosu PR-owca, doradcy politycznego, sztabowca. Nie po to się Pan najmuje do tej parszywej roboty, by później płakać nad swoimi nerwami. To nie jest praca dla snowflakesów, a szefowie bywają trudni. I nie jest to praca dla ludzi, którzy lubią dużo opowiadać. Komu się nie podoba albo nie wytrzymuje, może odejść. BTW takie same ciarki żenady przeszły mnie (i praktycznie całe ówczesne środowisko) kilkanaście lat temu, gdy jeden gwiazdor branży PR opowiadał w GW o kulisach pracy z Donaldem Tuskiem. Tylko on przynajmniej mówił mniej o swoich uczuciach. Ale za to było jego duże zdjęcie na okładce magazynu. Przez długie lata byłem doradcą, sztabowcem, PR-owcem, także szefem gabinetu. Protestuję w imieniu anonimowych rzesz, które pracują na swoich szefów w polityce i biznesie. To nie one mają błyszczeć.

Czyli Jasina jako gej poszedł do rządu, który robił nagonkę na LGBT i sam opowiadał dowcipy o gejach, ale ma pretensje, że je też opowiadał Rau? Współczuję mobbingu, powinno być wyjaśnione ale ziom, „karma czasami wraca”

Ciekawy punkt widzenia. Z jednej strony imho mobbing należy tępić zawsze i wszędzie, ale z drugiej Pan @MarekEWrobel ma sporo racji. A z trzeciej mam wrażenie, że mobbing interesuje media głównie wtedy gdy dojdzie do tragedii, albo kiedy trzeba komuś dokopać. Poza tym – #nikogo.

Jasina nie nadawał się na rzecznika MSZ. PiS takiego sobie wybrał to takiego miał – dzisiaj Jasina każe się przepraszać że dano mu szanse na dotknięcie wielkiej geopolityki. I potwierdza że źle iż go wybrano.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja rozpoczęła akcję „Bezpieczna droga do szkoły” w Lubelskiem
Następny artykułCo się stało z pieniędzmi dla Igi? Brakuje 400 tys. zł od fundacji Filipa Chajzera. Interweniował poseł Łukasz Litewka