Serialowe i filmowe ekranizacje gier są obecnie bardzo popularne, a takie tytuły jak The Last of Us czy Arcane udowodniły, że tego typu produkcje mogą być równie interesujące i cenione jak „zwykłe” widowiska. Dlaczego jednak niektórym adaptacjom, jak Falloutowi, udaje się osiągnąć ogromny sukces, stać hitem platformy i przyciągnąć przed ekrany rzesze widzów, podczas gdy inne, jak Borderlands, okazują się kinowymi porażkami?
Jeff Gardiner z Bethesdy ma pewną teorię. Producent gier ze świata Fallouta uważa, że najważniejsze w przypadku adaptacji gier nie jest skupienie się na samej akcji, a na bohaterach i sposobie opowiedzenia historii.
Musisz mieć wielowymiarowych bohaterów oraz narrację, która cię poprowadzi. To są rzeczy, które najbardziej się zapamiętuje. Chodzi mi o to, że nie zapamiętuje się wszystkich szczurów, z którymi walczyło się w Falloucie, ale zapamiętuje się historie i elementy.
Świetnie to widać na przykładzie serialu Fallout, który odniósł ogromny sukces. […] Widać to dobrze, ponieważ niedawno wyszedł także film oparty na grze, w której ciężar położony jest na akcję. W grze to działa, ale film został zmiażdżony – wytłumaczył w The Boss Rush Podcast.
Miejmy nadzieję, że twórcy kolejnych adaptacji posłuchają Gardinera i, przekładając gry na medium, jakim jest film, większy nacisk położą nie na samą akcję, a na wielowymiarowe postacie i interesującą fabułę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS