Dla jednych szkoła to niemal prehistoria, dla innych wciąż żywe wspomnienia, dla każdego pokolenia wyjątkowe.
Co zapadło nam w pamięć?
Gdy podczas dowolnego spotkania pada hasło „szkoła kiedyś”, ludzie w różnym wieku wspominają to, co najbardziej zapadło im w pamięć. Te wspomnienia zależą oczywiście od tego, kiedy byliśmy uczniami, ale wiele elementów charakterystycznych dla szkół w okresie PRL się powtarza.
Apele, wagary i wspólne ważenie
Najczęściej wspominamy apele i akademie, spędzane na lekcach soboty, które do lat 70. nie były jeszcze wolne, SKO, czyli szkolne kasy oszczędności, wciąż zmieniające się szkolne mody, skakanie w gumę i inne podwórkowe zabawy na przerwach, klasowe rywalizacje w zbieraniu makulatury (bywało, że ich ofiarami padały niezwykle wówczas trudne do zdobycia książki telefoniczne), propagandowe hasła na ścianach, obowiązkowe lekcje rosyjskiego i szkolne stołówki, a w nich np. mortadela, a na deser kisiel pitny,
Emocje budzą też szczepienia („Tylko nie w szczepionkę!”), wizyty w gabinecie dentystycznym oraz wspólne ważenie, mierzenie i badanie wzroku w gabinecie higienistki — niektórzy stojąc w drzwiach, błyskawicznie wkuwali na pamięć całą tablicę z literami, by się nie wydało, że powinni nosić okulary.
Tornistry, piórniki i guma arabska
Dużo uwagi poświęcamy też przedmiotom, z którymi jako uczniowie spotykaliśmy się na co dzień, oczywiście innym dla każdego pokolenia: tornistrom, które nosiło się, zanim upowszechniły się szkolne plecaki, workom z butami na zmianę (świetnie się nimi wywijało w powietrzu, mogły też służyć jako broń), ciężkim drewnianym ławkom z miejscem na kałamarz, które zostały później zastąpione przez lekkie stoliki, gumie arabskiej w charakterystycznej, przypominającej gruszkę butelce, piórnikom, najpierw drewnianym, ze stalówkami i obsadkami, potem plastikowym, chińskim i z kolorowym obrazkiem na wieczku, wiecznym piórom, wypartym później przez długopisy (najbardziej pożądane były te z kilkoma kolorowymi wkładami).
Nie zapominamy oczywiście o fartuszkach (w latach 80. szyto je z mało przewiewnego „plastikowego” materiału) i tarczach, które trzeba było przyszywać do rękawa, ale bywało i tak, że przypinało się je agrafką.
Koledzy i nauczyciele
Najlepiej pamiętamy kolegów, szkolne miłości, panie ze stołówki, pana woźnego i nauczycieli, zwłaszcza tych z powołaniem. Niekoniecznie byli dla nas wyjątkowo łagodni — bywa i tak, że po latach najcieplej wspomina się „kosy”, przed którymi drżały całe klasy.
Opowiedzcie nam, o swojej szkole
A jak wy wspominacie swoją szkołę? Macie zdjęcia, dzięki której moglibyśmy zobaczyć, jak wyglądała wtedy, gdy się w niej uczyliście, jak prezentowali się uczniowie, z jakich pomocy naukowych korzystaliście? Co wspominacie z rozrzewnieniem, a na co dzisiaj patrzycie inaczej niż kiedyś? Zapraszamy do kontaktu: beata.turska[at]araw.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS