„Jest mi niezmiernie przykro, że następują próby upolitycznienia szkoły przez różnego rodzaju organizacje pana Rydzyka, część episkopatu, szkoła nie jest miejscem do urządzania politycznych wieców i manifestacji i próby zepsucia 1 września” – w taki sposób Barbara Nowacka, minister edukacji narodowej skomentowała to, w jaki sposób została przywitana w Mielcu. Nowacka uczestniczyła w inauguracji roku szkolnego w tamtejszym Zespole Szkół Technicznych. Rodzice i dziadkowie uczniów przywitali szefową MEN protestem przeciwko zmianom związanych z nauczaniem religii w szkołach.
Barbara Nowacka, minister edukacji i nauki, nadal dworuje sobie z instytucji państwowych, a, jak widzimy coraz częściej w ostatnich tygodniach, w swojej pracy w resorcie kieruje się przede wszystkim niechęcią wobec Kościoła Katolickiego i wyzłośliwianiem się na temat „wycia o kasę” (język zaiste godny ministra, zwłaszcza edukacji), „pana Rydzyka” czy „pana Jędraszewskiego”.
CZYTAJ TAKŻE: „My chcemy Boga w książce, w szkole!”. Protest przed Zespołem Szkół Technicznych w Mielcu. Tak rodzice przywitali Barbarę Nowacką
Rozpoczęcie roku w Mielcu
Tak było i dziś, kiedy pani minister była oficjalnym gościem rozpoczęcia roku szkolnego w mieleckim Zespole Szkół Technicznych. Przed budynkiem placówki przywitali ją rodzice i dziadkowie uczniów. I to nie byle jak! Mieli bowiem ze sobą transparent „My chcemy Boga w książce, w szkole” i modlili się Różańcem. Co na to Nowacka? Ano, że za wszystkim stoi „pan Rydzyk”.
Szkoła jest miejscem dla każdej i każdego. Stąd powinna być jak najbardziej neutralna, niepartyjna, nienarzucająca swojego poglądu nikomu. Patrząc, jak skonstruowany jest program nauczania, bardzo często przez rodziców, przez nauczycieli podnoszona jest obawa, z którą się zgadzam – że szkoła ma uczyć. Jeżeli dzieci mają więcej godzin religii przez proces nauczania, niż geografii, biologii, fizyki razem wziętych, to trzeba sobie zadać pytanie: a może powinny mieć więcej czasu na naukę? A formację duchową – która, oczywiście, w ramach konkordatu, musi być realizowana w szkole – można jednak podzielić sensownie
— powiedziała polityk podczas konferencji prasowej.
Zniesienie wliczania oceny z religii do średniej jest oczywiste, bo to są przedmioty nieobowiązkowe i dają nierówne szanse. A sami państwo widzicie, jak często nawet brakuje katechetek i katechetów. Jak nawet pan Jędraszewski zgadza się, żeby w szkołach było mniej godzin religii, bo nie ma kto tych godzin obsłużyć
— dodała.
Pani minister „rozumie, ale…”
W swej „łaskawości” minister zapewniła, że „rozumie wszelkie protesty”, choć pewne sprawy budzą jej oburzenie. Na to „zrozumienie” jej wypowiedź jednak nie bardzo wskazuje.
Rozumiem wszelkie protesty, jednak budzi to moje oburzenie, że grupy próbują zbijać polityczny kapitał na religii w szkołach, próbują wchodzić w ingerencję w życie szkolne. To ministerstwo organizuje funkcjonowanie szkół. Bardzo chętnie spotykam się z przedstawicielami Episkopatu, przedstawicielami innych związków wyznaniowych, prowadziliśmy ten dialog. Natomiast to, że Pan Rydzyk urządza w szkole w Mielcu pikietę, wspiera ją, wspierają ją politycy z różnych stron prawej strony politycznej, wydaje mi się nadużyciem. To nie fair wobec dzieci i młodzieży, które zaczynają dzisiaj rok szkolny. Ale przypominam, to Ministerstwo decyduje o planie pracy w szkole
— dodała.
Chciałam państwu powiedzieć, że kiedy rozpoczynałam pracę w ministerstwie, obiecałam szkołom uwolnienie z kagańca partyjnego. Odpolitycznienie kuratorium, danie nauczycielkom i nauczycielom autonomii, prawa do decydowania o tym w jaki sposób uczą, jakie zajęcia dodatkowe prowadzą z młodzieżą. Ja tego dotrzymam i jest mi niezmiernie przykro, że następują próby upolitycznienia szkoły przez różnego rodzaju organizacje pana Rydzyka, część episkopatu, szkoła nie jest miejscem do urządzania politycznych wieców i manifestacji i próby zepsucia 1 września, uważam za po prostu niewłaściwe i nie dopuszczę do tego, by szkoła stała się elementem walki partyjnej
— podkreśliła.
W ramach „niedopuszczenia” do upartyjniania szkoły Nowacka zaczyna urzędowanie w MEN od walki z religią i usuwaniem z listy lektur wybitnego badacza polskiego romantyzmu, literaturoznawcy, poety, krytyka literackiego, eseisty i dramaturga (zwanego przez panią minister „Niejakim Rymkiewiczem”), bo w ostatnich latach swojego życia i aktywności napisał wiersz o Katastrofie Smoleńskiej. Rzeczywiście, logiczne. Inaczej…
aja/MEN,
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS