A A+ A++

007 – ten symbol kojarzy się głównie z Agentem 007, czyli Jamesem Bondem. W niedzielny wieczór w Białymstoku mistrz Polski chciał zrobić wszystko, aby na wrześniową przerwę na kadrę tak pozostało. Po sześciu porażkach z rzędu we wszystkich rozgrywkach Jagiellonia Białystok podejmowała solidny w tym sezonie Widzew Łódź i nie wyobrażała sobie innego scenariusza niż przełamanie na zakończenie lipcowo-sierpniowego maratonu, w którym rozegrała aż 12 spotkań w 44 dni.

Zobacz wideo Wesley Sneijder wybrał! Lewandowski czy van Nistelrooy?

Gol w drugiej minucie dał przełamanie Jagiellonii Białystok. Mistrz Polski pokonał Widzew

Ten mecz nie mógł się lepiej rozpocząć dla drużyny Adriana Siemieńca. Wystarczyło bowiem zaledwie 65 sekund, aby “Jaga” cieszyła się z pierwszego gola. Na prawym skrzydle rywalom uciekł Miki Villar i wyłożył piłkę stojącemu przed bramką Afimico Pululu, który z bliska pewnie pokonał Rafała Gikiewicza i otworzył wynik spotkania. 

Rozbita w ostatnim czasie przez Ajax Amsterdam Jagiellonia nie szarżowała w kolejnych minutach. Można powiedzieć, że jak na swój styl, grała naprawdę ostrożnie. Jeszcze jedną szansę po stałym fragmencie gry miał Mateusz Skrzypczak, który głową uderzył z bliska nieczysto i bardzo niecelnie. 

Na groźną akcję Widzewa trzeba było czekać do 26. minuty. Zakończyła się ona płaskim i precyzyjnym strzałem z dystansu Samuela Kozlovsky’ego, który mógłby zakończyć się wyrównaniem, gdyby nie bardzo dobra interwencja Maksymiliana Stryjka. Widzew miał jeszcze rzut rożny, po którym równie bliski gola na 1:1 był Imad Rondić, ale z około pięciu metrów uderzył głową nad poprzeczką.

Jeszcze przed przerwą Stryjek, dla którego w wieku 28 lat był to debiut w Ekstraklasie, musiał odbić piłkę po niebezpiecznym centrostrzale Jakuba Sypka. Jaga odpowiedziała groźną akcją na lewym skrzydle Joao Moutinho, który po minięciu Marcela Krajewskiego był w stanie celnie dograć do Afimico Pululu, jednak Francuz został zablokowany. 

Pierwsza część spotkania zakończyła się jednak dla Widzewa koszmarnie, gdyż w 44. minucie myślenie odcięło Franowi Alvarezowi. Hiszpan, który kilkanaście minut wcześniej obejrzał już żółtą kartką, zablokował szybkie rozegranie rzutu wolnego przez przeciwnika, co kosztowało go bezsensowną drugą żółtą i czerwoną kartkę. 

Mimo gry w przewadze Jagiellonia nie podkręciła tempa od początku drugiej połowie. Dalej grała przede wszystkim dokładnie, korzystając, że rywal nie jest w stanie w osłabieniu założyć porządnego pressingu. Mimo to mistrzom Polski udawało się dojść do sytuacji strzeleckich, choć trudno było mówić o okazjach stuprocentowych. Dwukrotnie w polu karnym Widzewa został zablokowany Afimico Pululu, a strzał z kilkunastu metrów Mikiego Villara skutecznie odbił Rafał Gikiewicz.

Bramkarz Widzewa poświęcił się też bardzo mocno, zatrzymując przed polem karnym wychodzącego sam na sam z nim Darko Czurlinowa. Gikiewicz wybił piłkę głową na wysokości kolan i jeszcze wpadł w biegnącego przeciwnika. Jego nos solidnie ucierpiał, ale doświadczony golkiper był w stanie kontynuować grę. 

W 60. minucie doszło do sporej kontrowersji w polu karnym Widzewa. Po akcji prawą stroną Mikiego Villara przed bramką Gikiewicza zablokowany został Darko Czurlinow. Piłka odbiła się najpierw od nogi, a następnie od pozostawionej w górze ręki Marka Hanouska. Sędzia Tomasz Kwiatkowski pierwotnie podyktował jedenastkę dla gospodarzy, ale po interwencji VAR nie potrzebował wielu powtórek, by zmienić swoją decyzję. 

Widzew szukał swoich nielicznych szans na wyrównanie m.in. przez stałe fragmenty gry. W 68. minucie piłkarze Daniela Myśliwca byli bliscy szczęścia, gdy po rzucie wolnym naprawdę groźnie główkował Imad Rondić, jednak dobrze spisał się Maksymilian Stryjek. 

Dziesięć minut później powinno być 2:0 dla mistrzów Polski. Po odbiorze i podaniu Nene Jesus Imaz nie zdołał z ostrego kąta pokonać Rafała Gikiewicza, a dobijający z bliska, ale i ostrego kąta Kristoffer Hansen obił tylko słupek bramki gości. 

Mimo gry w przewadze, w ostatnim kwadransie Jagiellonia zaczęła się gubić. Uderzenie z dystansu Antoniego Klimka odbił Maksymilian Stryjek, po kolejnych stałych fragmentach gry kilkakrotnie się też zagotowało w białostockim polu karnym, ale koniec końców wynik tego meczu już się nie zmienił.

Jagiellonia Białystok w niezbyt przekonującym stylu, ale zasłużenie pokonała Widzew Łódź 1:0 i na przerwę na kadrę udaje się z dorobkiem 12 punktów po sześciu meczach. Białostoczanie wskakują na szóste miejsce w tabeli, a mają jeszcze do rozegrania jeden mecz zaległy (z Motorem Lublin na wyjeździe). Widzew ma o jeden punkt mniej i plasuje się na ósmej pozycji.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRezerwacja Orlika
Następny artykułOnet obrzydza macierzyństwo. “Wesele to nie kinderparty”