A A+ A++

Obecność kreta w ogrodzie przynosi więcej pożytku, niż szkód; ten mały ssak m.in. zjada szkodniki, takie jak np. turkuć podjadek, oraz spulchnia ziemię, co sprzyja jej nawodnieniu – tłumaczył PAP prof. Instytutu Biologii Ssaków PAN Karol Zub.

Zdaniem biologa walka z kretami przy pomocy niektórych metod jest nie tylko okrutna, ale też bezcelowa.

REKLAMA


– Krety lubią nasze ogródki, bo zazwyczaj jest tam żyzna ziemia, w której jest dużo owadów i innych bezkręgowców, jak np. dżdżownice, którymi krety się żywią. Poza tym ziemia w ogrodzie często jest pulchna i łatwo się w niej kopie – powiedział PAP prof. Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży Karol Zub z Zakładu Ekologii Behawioralnej i Ekofizjologii.

Kret prowadzi podziemny tryb życia – na głębokości 20-50 cm kopie długie podziemne korytarze, przez co na powierzchni powstają kopce wygarnianej przez niego ziemi. Przeszkadza to zwłaszcza właścicielom ogródków i działkowiczom, którzy troszczą się o estetykę trawników czy rabatek. Dlatego na portalach ogrodniczych krety są przedstawiane jako „zagrożenie” dla ogrodu i „szkodniki”.

– Pojęcie „szkodnik” zostało wymyślone przez ludzi. W przyrodzie nie ma czegoś takiego, ponieważ każde zwierzę odgrywa w niej ważną rolę. Poza tym, kret jest w ogrodzie bardzo pożyteczny; jego obecność daje nam więcej korzyści niż strat – ocenił prof. Zub.

Przede wszystkim krety żywią się owadami i innymi bezkręgowcami, które mogą niszczyć rośliny uprawiane w ogródku. Należą do nich między innymi: turkuć podjadek, który zajada się korzeniami roślin i powoduje rozległe zniszczenia, pędraki, drutowce, ślimaki. – Te małe ssaki oczyszczają więc ogród ze zwierząt, które niszczą rośliny i plony. Wprawdzie zjadają również dżdżownice, ale same spełniają podobną do nich rolę, ponieważ przekopują i spulchniają glebę, dzięki czemu może ona być lepiej napowietrzona i nawodniona – tłumaczył biolog.

REKLAMA


Pożyteczne z punktu widzenia osób uprawiających ogródek może być również to, że krety polują na mniejsze ssaki, takie jak myszy czy nornice, które mogą niszczyć posadzone rośliny. – Kret należy do zwierząt owadożernych, a te jak wiadomo są małymi drapieżnikami, czyli mięsożercami. Zatem, jeśli w czasie kopania natkną się na gniazdo jakichś gryzoni, nie ominą okazji, by na nie zapolować – wyjaśnił prof. Zub. Podkreślił, że nornice też kopią korytarze i choć wyrzucają przy tym mniejszą ilość ziemi, mogą być przez ludzi błędnie utożsamiane z kretami.

– Oczywiście kretowi podczas kopania korytarzy zdarza się przy okazji uszkodzić jakąś roślinę, przekopać rabatę kwiatową czy trawnik. Dla człowieka, który pielęgnuje swój ogródek, może to być bardzo uciążliwe, jednak korzyści z jego obecności są niewspółmiernie większe od szkód – powiedział biolog.

Jak zaznacza, niektóre metody stosowane przez ludzi do zwalczania kretów są bardzo okrutne. Chodzi o pułapki, w których mały ssak umiera z głodu; pułapki ze szczypcami, a przede wszystkim o trutki, które zaburzają procesy krzepnięcia i powodują, że zwierzęta giną z powodu wewnętrznego krwotoku.

– Te metody są okrutne, a poza tym stosowanie toksycznych chemikaliów może zanieczyszczać glebę. Jest wiele innych – bardziej humanitarnych – metod na odstraszanie kretów. Jednak jest to swego rodzaju walka z wiatrakami, ponieważ jeśli nawet pozbędziemy się jednego osobnika, to na terenie atrakcyjnym dla kretów szybko pojawi się inny – tłumaczył specjalista.

REKLAMA


Dodał, że najlepiej jest pogodzić się z obecnością kreta w ogrodzie i dostrzec korzyści, jakie z tego płyną. – To jest kwestia zmiany podejścia. W naszym kraju niestety mamy małą tolerancję do wielu żywych stworzeń, które zamieszkują nasze uporządkowane ogródki – ocenił biolog.

Przypomniał, że krety są objęte częściową ochroną. Dotyczy ona osobników żyjących poza terenami zagospodarowanymi, takimi jak ogrody, uprawy, tereny sportowe, lotniska.

– Naturalna śmiertelność kretów jest mimo to bardzo duża. Dotyczy to zwłaszcza młodych osobników, które wychodzą na powierzchnię po opuszczeniu gniazda i migrują w poszukiwaniu swojego terytorium. Wtedy często padają ofiarą drapieżników – zwrócił uwagę prof. Zub.

Podkreślił, że w 2024 r. biolodzy obserwują ogromne ilości owadów, co można między innymi tłumaczyć spadkiem liczebności gatunków owadożernych, w tym ptaków i ssaków. – Zwierzęta te giną między innymi dlatego, że pozbawiamy ich miejsc do życia. Niedługo możemy osiągnąć taki punkt krytyczny, kiedy ich rozmnażanie się nie będzie nadążało za ich wymieraniem – ocenił ekspert.

Kret europejski (Talpa europaea) jest niewielkim ssakiem (samce osiągają 15-17 cm długości i 150 gramów wagi), o ogromnej sile przednich łap. Jednorazowo potrafi wypchnąć na powierzchnię ziemię o wadze, która przewyższa jego masę ciała. Korytarze kopie z prędkością około 5 metrów na godzinę, a porusza się z nich z prędkością 24 m na minutę. W ciągu doby robi sobie ok. trzygodzinne przerwy na drzemki (na portalach ogrodniczych krąży nawet informacja, że chrapie podczas snu).

REKLAMA

Krety prowadzą samotniczy tryb życia – przez większość czasu żyją samotnie w swoich korytarzach, które mogą mieć łączną długość nawet do 1 km, a razem z komorami i gniazdami mogą zajmować powierzchnię 6 km2. W pary łączą się jedynie wiosną. Gniazdo budują z mchu i trawy, a blisko niego tworzą „spiżarnię”, w której gromadzony jest pokarm.

Te małe ssaki są niemal ślepe, ale mają bardzo czuły słuch. Włoski czuciowe obecne na pyszczku i ogonie kreta są bardzo czułe na drgania, co wykorzystuje się w niektórych urządzeniach odstraszających te zwierzęta. Jego obecność w ogrodzie może stanowić wskaźnik braku mikrodrgań przemysłowych, które są szkodliwe dla ludzi, ale których sami nie wyczuwamy.

– Być może naszą niechęć do kretów można tłumaczyć nie tylko w racjonalny sposób. Warto pamiętać, że w naszych relacjach ze zwierzętami kierujemy się też emocjami, uprzedzeniami i stereotypami. Człowiek jest efektem milionów lat ewolucji – jesteśmy potomkami osobników, które przeżyły głównie dzięki temu, że unikały tego, co nowe i obce. A krety z racji swojego wyglądu i trybu życia należą do podobnej kategorii zwierząt co sowy, ropuchy i nietoperze. (…) Łatwiej nam polubić coś, co jest kolorowe i puchate, niż stwory z małymi oczkami, ryjące podziemne korytarze. Może się to wydawać nico humorystyczne, ale jestem przekonany, że w codziennych decyzjach ludzi nasza przeszłość ewolucyjna odgrywa znacznie ważniejszą rolę niż jakiekolwiek argumenty racjonalne. Co nie znaczy, że nie da się tego zmienić – podsumował prof. Zub.

Joanna Morga (PAP)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKultowa komedia Juliusza Machulskiego powraca z ciągiem dalszym! Co robi Cuma?
Następny artykułByło blisko finału! Polak zagra o medal