W chełmskim szpitalu utworzono zespół ds. usprawnienia funkcjonowania Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, który przechodzi poważne zawirowania kadrowe i organizacyjne. Ale niestety nie tylko na SOR brakuje lekarzy. – Mamy naprawdę dramatyczne braki na kilku oddziałach – przyznaje Lech Litwin, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w szpitalu w Chełmie.
Pomysł powołania zespołu, który spróbuje usprawnić pracę oddziału ratunkowego to konsekwencja niedawnych kłopotów organizacyjnych na oddziale. W maju większość lekarzy z oddziału złożyła wypowiedzenia. SOR pracował w mocno ograniczonym zakresie, pacjentów kierowano bezpośrednio na inne oddziały, chorzy skarżyli się, że mają problem z uzyskaniem szybkiej pomocy. Po rozmowach lekarze wystartowali w nowym konkursie ogłoszonym przez szpital na dyżurowanie na SOR. Złożyli oferty windując stawki. I chociaż dostali więcej pieniędzy, to problem nie został całkowicie rozwiązany. Bo ich zdaniem nie tylko o pieniądze chodziło.
Tłumaczyli się, że kilka miesięcy wcześniej zwracali uwagę na potężne problemy organizacyjne na oddziale m.in. brak osoby prowadzącej segregację medyczną, tzw. triage, po godzinie 20, co prowadziło do kolejek i długiego oczekiwania na badania. Zalegania pacjentów po diagnozie, przekierowywanie pacjentów z oddziałów mających własne izby przyjęć na SOR, na dodatkowe badania, brak umowy z zewnętrzną firmą zajmującą się transportem pacjentów – przez to lekarz z SOR musi towarzyszyć przy transporcie chorego i dużą liczbę chorych, którzy trafiają do Chełma także z Krasnegostawu czy Włodawy, a także tych, którzy powinni korzystać z nocnej opieki, zamiast oddziału ratunkowego.
– Mamy nieustanny problem z ułożeniem pracy na SOR, dlatego powołałem zespół, który ma usprawnić pracę tego newralgicznego oddziału – mówi Lech Litwin, zastępca dyrektora ds. lecznictwa.
– W zespole są pracownicy szpitala, szefowie oddziałów, lekarze którzy znają specyfikę pracy SOR. W ubiegłym tygodniu odbyło się pierwsze, organizacyjne posiedzenie. Każdy ma swoje uwagi. Ale wszyscy są zgodni, że trzeba porozumieć się z lekarzami rodzinnymi, aby nie wysyłali pacjentów na badania na oddział ratunkowy. To generuje niepotrzebny ruch, więcej pracy, koszty dla szpitala, i przeszkadza w przyjmowaniu i pomocy chorym, z nagłymi przypadkami, którzy powinni być obsługiwani jak najszybciej.
Ale dyrekcja ma kłopot nie tylko z SOR. Na kilku innych oddziałach brakuje kadry medycznej. Dyrektor Litwin mówi wręcz o „dramatycznych” brakach np. na neurologii czy chirurgii. – Zatrudnilibyśmy lekarzy od ręki, ale nie ma chętnych. Starsi odchodzą na emerytury i nie uśmiecha im się dyżurowanie, a nowych chętnych nie ma – mówi L. Litwin. (bf)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS