Czyli co robimy?
Przede wszystkim ostentacyjnie konsumujemy. To ma służyć pokazaniu innym ludziom, jaki mamy wysoki status. Z badań, które prowadziłam z Tobiasem Otterbringiem i Michałem Folwarcznym wynika, że taka konsumpcja jest dla niektórych strategią zyskiwania akceptacji. Ma sprawić, że ludzie będą ich kochali i szanowali, ma ochronić ich przed odrzuceniem. Pojęcie ostentacyjnej konsumpcji przypisuje się Thorsteinowi Veblenowi, ekonomiście i socjologowi, który żył na przełomie XIX I XX wieku. Przeczytam jednak fragment pewnego działa literackiego, które powstało dużo wcześniej, a które dobrze tę postawę i zachowania opisuje:
„Charakter ukształtowany pod wpływem bogactwa łatwo rzuca się wszystkim w oczy. Ludzie bogaci są bowiem zuchwali i wyniośli, niejako odmienieni pod wpływem posiadanego bogactwa. Zachowują się, jakby posiadali wszelkie istniejące dobra. Bogactwo jest dla nich miernikiem wartości wszystkich innych rzeczy. Wydaje się im więc, że mogą za nie kupić dla siebie wszystko. Są poza tym oddani rozkoszom i chełpliwi; oddani rozkoszom ze względu na zbytek i na chęć pokazania swego szczęścia, chełpliwi i prostaccy, ponieważ wszyscy interesują się tym, co oni kochają i podziwiają, a także, ponieważ [bogaci] sądzą, że wszyscy inni zabiegają o te same rzeczy, co oni”.
I dalej: „Nowobogaccy mają wszystkie wady ludzi bogatych, tyle że są one o wiele bardziej rozwinięte”. Wie pani czyje to słowa?
Nie mam pojęcia.
To „Retoryka” Arystotelesa. Byłam zaskoczona, gdy na ten opis trafiłam – został stworzony ponad 2000 lat temu, a jego sens jest bardzo zbliżony do tego, czego dowiedzieliśmy się przez ostatnie sto lat z badań psychologicznych o ludziach, którzy zachłysnęli się bogactwem. Ten fragment opisuje pewne uniwersalne mechanizmy – to, w jaki sposób niektórzy ludzie próbują swoje deficyty wypełnić za pomocą pienię … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS