Dla swoich ofiar nie miał cienia litości. Bez skrupułów, bezwzględny, seryjnie mordował właścicieli kantorów. Był jednym z najgroźniejszych i najbrutalniejszych zawodowych zabójców III RP, ale sąsiedzi przez lata uważali go za spokojnego rolnika, zajmującego się uprawą truskawek. Sędzia powiedział o nim: “Istota, która nie czuje nic”.
Wakacyjne Archiwum X. Reporterzy “Wyborczej” przypominają najgłośniejsze historie kryminalne. Szukają nowych tropów, nieopisanych wcześniej wątków. W każdy poniedziałek i czwartek na Wyborcza.pl. Masz dla nas temat? Czekamy na mejle: [email protected].
– Z czego pan się utrzymywał – pytał sąd Tadeusza G.
– Zajmowałem się uprawą truskawek – odpowiedział.
– Gdy G. przedstawia się jako plantator truskawek, to mi się śmiać chce. Był zawodowym zabójcą – opowiadał po latach w reportażu “Superwizjera” TVN policjant, który w latach 90. tropił Tadeusza G. Nie dodał, że jednym z najbrutalniejszych we współczesnej historii Polski. Wśród swoich pomagierów miał ksywę “Truskawa”, potem wśród współwięźniów ze względu na krwawą przeszłość dorobił się kolejnej – “Kiler”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS