A A+ A++

Cóż, dawne znaczenie słowa manifest to nic innego jak protest, czy skarga (wystarczy zajrzeć do „Słownika etymologicznego”) i właśnie coś takiego przebija z filatelistycznego manifestu, opublikowanego przez australijskiego popularyzatora filatelistyki, ukrywającego się pod pseudonimem/internetowym nickiem Punk Philatelist.

Tak, tak – Punkowy Filatelista. To dopiero ksywa! Ale w tym szaleństwie jest metoda, bo przecież chodzi o to by przekonać ludzi, że klasery ze znaczkami to nie tylko pokryte kurzem przedmioty kolekcjonowane przez ludzi będących jedną nogą w grobie, ale fascynujące, ekscytujące przykłady i „wyrazy” popkultury. Bo znaczki pocztowe są popkulturą! – jak głosi motto umieszczone na internetowej stronie punka-filatelisty.

Sporo w jego manifeście (a także w innych licznych tekstach jego autorstwa) buty, przekory, prowokacji. Ale tym lepiej dla znaczków. Bo świetnie się je czyta.

O! Na przykład ten fragment o twórcach znaczków pocztowych (tłumaczę z angielskiego):

Artyści z pasją oddający się swojej pracy, każdego dnia tworzą małe arcydzieła, tylko po to, by zobaczyć, że są one coraz bardziej ignorowane, bo przegrywają z bezdusznymi elektronicznymi etykietami.

Przesyłki kurierskie, pisma urzędowe, ostatnie rachunki, które jakimś cudem nie zmieniły się jeszcze w e-faktury… – widział ktoś na nich jakieś znaczki? Ba! Zdarzają się już nawet urzędy pocztowe, w których… nie ma znaczków. Bo praktycznie nikt nie wysyła już listów, czy kartek.

A Państwo? Czy dostali Państwo w te wakacje jakieś pocztówki? A może udało się też komuś coś wysłać? Jeśli nie, to ostatni moment! Zachęcam, bo przecież to ogromna frajda dostać/wysłać kartkę z wakacji. Przy okazji będzie też można na poczcie rzucić okiem na znaczki. A nuż jakiś się spodoba, zaintryguje i filatelistyczna pasja dopadnie także Państwa?

Zaskakujące, jak wielu internetowych filatelistów z całego świata to ludzie z pokolenia X. A może wcale nie zaskakujące? Wszak pasje i hobby zawsze były dla „iksów” ważniejsze od pracy i kariery. A że to ludzie, którzy pamiętają jeszcze przedinternetowe czasy i rozrywki, tym chętnie wracają to rzeczy analogowych, papierowych, tradycyjnych. By znów, choć na chwilę, oderwać się od ekranów.

Ale i dla tych, którzy wolą on-line mam pewną propozycję: autorski wybór najlepszych australijskich znaczków, dokonany przez Punkowego Filatelistę. Można je zobaczyć tutaj – na stronie „Guardiana”.

I który lepszy? Kangur? Koala? Mewa wcinająca frytkę?

P.S.
Wczoraj zapowiedziano wprowadzenie do obiegu dwóch nowych polskich znaczków, ukazujących arcydzieła rodzimego designu: fotela “Tulipan” autorstwa Teresy Kruszewskiej oraz stołka PLOPP zaprojektowanego przez Oskara Ziętę. Można je zobaczyć tutaj. I tylko potwierdzić sobie, że „znaczki pocztowe są popkulturą”. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAch, cóż to były za dożynki!
Następny artykułSerwis wideo „Rumble” zakazany we Francji