Wszystkiemu winne… śmieci.
Nasilające się topnienie lodu morskiego sprawia, że dzięki pływającym organicznym i plastikowym śmieciom, gatunkom inwazyjnym z lądów południowej półkuli coraz łatwiej dostać się na Antarktydę – informuje pismo “Global Change Biology”.
Naukowcy z australijskiego University of New South Wales (UNSW) przez 19 lat modelowali trajektorie przemieszczania się pływających odpadów, uwzględniając zarówno prądy morskie, jak i falowanie. Najmniej czasu (poniżej 9 miesięcy) trwało dotarcie na Antarktydę pływających obiektów z Macquarie Island (na południe od Nowej Zelandii). Najdłużej podróżowały obiekty pochodzące z Ameryki Południowej.
Udało się również ustalić, które regiony wybrzeży Antarktyki są najbardziej narażone na przybycie gatunków inwazyjnych. Większość unoszących się na wodzie obiektów trafia w rejon przylądka Półwyspu Antarktycznego, najdalej na północ wysuniętej części Antarktydy, gdzie temperatura oceanu jest stosunkowo niska, a lód morski często zanika. Dlatego to miejsce szczególnie sprzyja gatunkom inwazyjnym.
Dramatyczne zmniejszanie się powierzchni lodu morskiego wokół Antarktydy w ostatnich latach sprawia, że napływ obcych gatunków stał się istotnym problemem. “Lód morski ma silne działanie ścierające, dlatego działa on jak bariera uniemożliwiająca wielu obcym gatunkom zasiedlenie Antarktyki” – wskazała kierująca badaniami (https://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/gcb.17467) dr Hannah R. S. Dawson (obecnie pracuje na University of Tasmania).
“Jeśli nadal będzie ubywać lodu otaczającego Antarktydę, organizmom żywym unoszącym się na powierzchni morza lub też przyczepionym do unoszących się na wodzie obiektów łatwiej będzie kolonizować ten kontynent, co może mieć znaczący wpływ na ekosystemy” – dodała.
Paweł Wernicki
«« | « |
1
| » | »»
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS