A A+ A++

W firmach wolą “wypasiony” event integracyjny niż profesjonalnie przygotowane szkolenie z pierwszej pomocy dla pracowników – napisał na portalu LinkedIn Walenty Brodowski, ratownik medyczny i wykładowca akademicki. Wpis stał się niczym gorzka pigułka do przełknięcia, szczególnie dla zarządzających i menedżerów. Dlaczego? Bo zwraca uwagę na priorytety i fakt, że nagłe zdarzenia w firmie np. zasłabnięcie pracownika wcale nie są rzadkością. Poszukajmy odpowiedzi na pytanie, czy jesteśmy w stanie odpowiednio zareagować w danej sytuacji – podkreśla ratownik.

“Prowadziłem ostatnio luźną rozmowę na temat szkoleń z pierwszej pomocy. Usłyszałem: „Tak, wiemy, że to ważne, ale dlaczego przeszkolenie dwudziestu osób kosztuje 200 zł od osoby?” – tak zaczyna się tekst na LinkedInie, dzięki któremu teraz możemy nieco szerzej porozmawiać o kulisach szkoleń dla pracowników w firmach.

Szczerze mówiąc, większość firm nawet nie planuje szkoleń z zakresu pierwszej pomocy z medykiem – statystycznie 8/10 firm. Istnieje przekonanie, że świetnie zrobi to dział BHP. Gdy dochodzi do pomysłu, aby jednak skorzystać ze szkolenia przeprowadzonego przez osoby z medycznym wykształceniem i odpowiednim doświadczeniem to zaczynają się schody. Ja dziękuję każdemu z działu BHP, kto jednak uważa za słuszne “oddanie” tego obszaru medykom. Bywa też oczywiście, że osoby decyzyjne w firmie przekonały się już w swoim życiiu zawodowym czy prywatnym, że właściwe udzielenie pierwszej pomocy ma gigantyczne znaczenie.

Ok, szkolenie jest potrzebne. Tu dyskusja się kończy. Co dalej?

Wtedy zaczyna się się szukanie. W większości to bardziej przypomina szukanie dokumentalisty, który wystawi papier. Liczy się cena – im niższa tym lepsza. Dla porównania takim wyjazdem integracyjnym czy dniami firmowymi można się pochwalić. Pojawi się dużo zdjęć, są ciekawe historie, żyją do następnego spotkania. Pokazać, że firmę stać i dba o integrację i dobre samopoczucie pracowników. Rozrywka się ceni, każdy z nas lubi się bawić i śmiać… A pierwsza pomoc? Bardziej kojarzy nam się z ludzkim cierpieniem, jakąś koniecznością, sytuacją, w której nasz komfort nie jest najważniejszy. Dlatego szkolenia są traktowane jako coś, co musi być i nie jest “łał”. Są nudne, ciągle to samo…  Ma być papier. Tylko jeśli dojdzie to zdarzenia, w którym udzielenie pierwszej pomocy staje się kluczowe – robi się problem. Stawką bywa ludzkie życie.

Jak powinno wyglądać dobrze przygotowane szkolenie z zakresu pierwszej pomocy dla pracowników firmy?

Dobre szkolenie z zakresu pierwszej pomocy dla pracowników firmy nie musi być  powrotem do ławek szkolnych. Ja nauczyciel, ty uczeń – siedź i słuchaj. Nic z tych rzeczy! Szkolenie jest skrojone dla konkretnej grupy zawodowej. Najpierw powinna być rozmowa, aby ocenić co dla danego miejsca jest charakterystyczne. Dużo pracy na wysokości? -Zwiększymy materiał dotyczący złamań i wypadków wysokoenergetycznych. Duża liczba pracowników biurowych? Porozmawiamy o udarach, omdleniach czy o epilepsji.Dużo samodzielnej pracy w terenie? Skupmy się na samopomocy i wyposażeniu IPM (indywidualne pakiety medyczne). Trzeba przygotować scenariusze, jeden nie wypala, nie ma zainteresowania, przechodzimy dalej. Ważne jest, aby pokazać, że pierwsza pomoc to nie tylko uciskanie klatki piersiowej i wybranie na klawiaturze telefonu numeru alarmowego. Pierwsza pomoc to złamania, oparzenia, zachłyśnięcia, udary (największy wróg mężczyzn po czterdziestce), to wsparcie psychiczne. W pracy spędzamy czasami więcej czasu niż w domu z rodziną. Współpracownicy są często nam bliżsi niż rodzina, dlatego warto wskazać punkty krytyczne, aby na czas komuś pomóc. Dobre szkolenia współtworzą instruktor i uczestnicy. Razem zadają pytania, mają zadania i je rozwiązują. Dobre szkolenie jest wtedy, kiedy ma się w głowie dużo pytań, wniosków, przemyśleń. Szkolenie kogoś z pierwszej pomocy to inwestycja w nasze życie i zdrowie.To najważniejsze.

Dlaczego warto znać zasady pierwszej pomocy nawet jeśli chodzi o sytuacje z pozoru błahe np. zadławienie, poślizgnięcie się na schodach? Może ma Pan jakieś przykłady z własnego doświadczenia?

Przykładów, niestety, znam dużo, większość bez happy endu. W zakładzie pracy mężczyzna, 35 lat. Silny, dobrze zbudowany. Traci przytomność, nie ma z nim kontaktu. Jakoś udaje się go wyciągnąć, telefon na numer alarmowy, zgłoszenie przyjęte, czas dojazdu 15 minut. I ludzie stoją jak słupy soli. Oddycha więc nie uciskają… Przyjeżdżam i okazuje się, że spadł mu cukier do 50. Chłopak choruje na cukrzycę i rano przyjął za dużo leków. Trochę cukru i po sprawie, chłopak wstaje. Gdyby było szkolenie dotyczące cukrzycy to wystarczyłoby dać mu coś słodkiego picia… Inna sytuacja: szkolenie zamiejscowe, prezes firmy zebrał swoich pracowników, aby świętować dobre wyniki. Uroczysty obiad, potem spotkanie integracyjne z występem znanej osoby. Siadają do obiadu, prezes je i zaczyna bełkotać. Jedzenie mu wypada z ust. Ktoś coś do niego mówi, on nie wie, co się dzieje. Leci tak pierwsza godzina przy obiedzie, zaczyna się druga… Ktoś spostrzega, że prezes nawet nie chodzi równo, a alkoholu nie było.Udar. Ośrodek poza miastem, czas dojazdu 20 min. Rozpoznanie, zabezpieczenie: 20min. Najbliższy oddział udarowy z wolnym miejscem oddalony o ponad godzinę drogi. Tutaj nie udało się zmieścić w “okienku”, nie ma zasady “złotej godziny”. Z czterdziestu osób nikt nie rozpoznał objawów udaru. Dopiero obsługa restauracji.Nie zliczę też osób, które straciły palce tylko dlatego, że ktoś nie wiedział, jak zabezpieczyć odcięte palce…Zwykłe zadławienie może prowadzić do śmierci na skutek niedrożności dróg oddechowych. Tymczasem często wystarczy odpowiednio poklepać po plecach. Pierwsza pomoc to czasem proste elementy, które pomagają zadbać o ludzkie zdrowie i/lub życie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAkcja “Niechronieni Uczestnicy Ruchu Drogowego” w Lublinie z dronami w roli wsparcia
Następny artykuł“Bezczelny występ”. Burza po słowach Kułeby