Ferrari zaliczyło niezły początek sezonu, ale z biegiem czasu lepiej na torze zaczął spisywać się nie tylko Red Bull, ale również McLaren oraz Mercedes.
Włoska stajnia nie przywiozła do Zandvoort żadnych znaczących poprawek, mając nadzieję, na maksymalizację obecnego pakietu. Jednak najpierw awaria skrzyni biegów skomplikowała weekend Carlosowi Sainzowi, który nie dostał się do Q3. Lepiej szło Leclercowi. Monakijczyk w decydującym segmencie uzyskał szósty czas, ale strata do posiadacza pole position Lando Norrisa wyniosła ponad 0,9 s.
Pytany przez Motorsport.com czy taka jest obecnie szara rzeczywistość Ferrari, Leclerc odparł:
– Niestety tak. Okrążenie było dobre, a jesteśmy dziewięć dziesiątych z tyłu i to na takim krótkim torze. To dużo. Za dużo.
– Jako zespół jesteśmy świadomi, że brakuje nam osiągów. Pracujemy pełną parą. Niestety, i wiem, że powtarzam się od kilku miesięcy, ale taka jest teraz nasza rzeczywistość. Robimy, co w naszej mocy, aby zmniejszyć stratę tak szybko, jak to możliwe.
– Mam nadzieję, że poprawki, który wprowadzimy do samochodu, pozwolą nam odrobić te straty.
Charles Leclerc, Scuderia Ferrari, in the cockpit
Autor zdjęcia: Sam Bloxham / Motorsport Images
Leclerc ma także nadzieję, że przynajmniej część straty wynika z charakterystyki toru Zandvoort, który wymaga bardzo dużego docisku.
– Mamy plan na odbudowę. Kiedy widzę taką stratę jak dzisiaj, dziewięć dziesiątych, to sporo. Nie jestem przekonany, że taka będzie do końca sezonu. Zobaczymy.
– Wydaje mi się też, że taki tor jak ten, nie pasuje naszemu samochodowi i strata jest prawdopodobnie większa niż zobaczymy na kolejnych torach, nawet jeśli bolid będzie ten sam. Dziś mieliśmy problemy, ale mam nadzieję, że od Monzy będzie coraz lepiej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS