Ceny w tych taryfach bazują na tzw. rynku dnia następnego na Towarowej Giełdzie Energii – jest to część rynku energii, na którym członkowie TGE zawierają kontrakty zakupu energii na następną dobę, kiedy następuje fizyczna dostawa energii. Ceny na rynku dnia następnego publikowane są przez TGE. Wprowadzenie takich taryf miało pozwolić konsumentom na planowanie dużego zużycia energii na godziny, kiedy jest ona tania. Systemowi energetycznemu miało zaś pomóc zmagać się z występującymi coraz częściej nadwyżkami energii z OZE.
Zaprezentowane w sobotę oferty sprzedawców jednak nie pozwolą na rozruszanie tej rewolucji.
Taryfy dynamiczne. „Antyoferta” sprzedawców energii
Zaporą dla rozwoju taryf dynamicznych jest wysokość dodatkowej opłaty handlowej do naszego rachunku. Enea zażyczyła sobie co miesiąc ponad 209 zł (papierowe rozliczenie, 183 zł przy e-fakturze), PGE – 50 zł, E.ON – 34 zł. Tylko Energa i Tauron nie naliczają tej opłaty (w przypadku e-faktur). Opłaty handlowe czynią taryfy dynamiczne kompletnie nieopłacalnymi. Jedynie Tauron i Energa wyszły naprzeciw swoim klientom i postanowiły skonstruować ofertę, którą można uznać za opłacalną. Z kolei wybór oferty Enei oznacza zaplanowanie na starcie wydatku rzędu ok. 2400 zł. Razem z rachunkiem za faktycznie zużytą energię, koszty energii dla przeciętnego gospodarstwa domowego przekroczą 5000 zł. To kwota znacznie wyższa niż standardowa taryfa G11 dla klienta indywidualnego. Podobne podejście zaprezentowało PGE, gdzie opłata handlowa wynosi około 50 zł miesięcznie.
Tak wysokie opłaty handlowe mogą oznaczać, że w gruncie rzeczy spółki nie są gotowe i nie chcą wprowadzać taryf dynamicznych, co jest dziwne choćby ze względu na długi okres, który miały na przygotowanie się do tej rewolucji. – Dodatkowo spółkom może zależeć na utrzymaniu dotychczasowego stanu rzeczy, gdzie klient ma jedną stałą taryfę ze stałą ceną ze względu na sposób kontraktacji oraz znajomość profili zużycia swoich klientów – mówi mówi Piotr Czak z firmy świadczącej usługi doradztwa energetycznego PySENSE.
Czytaj więcej
Rośnie zużycie energii. Do łask wraca niechciany surowiec
Ponownie rośnie zużycie energii elektrycznej w Polsce. Do lipca nasza gospodarka zużyła ponad 98,8 TWh energii. To o blisko 2,7 proc. więcej niż rok wcześniej. Wzrosła także o 3,42 proc. produkcja energii. To zasługa głównie OZE, ale i… węgla brunatnego.
Co ważne, sprzedawcy nie oferują także cen ujemnych (jakie zdarzają się na TGE) … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS