Chętne do działania w kole panie pochodzą z czterech wiosek: Jasienia, Nowego Jasienia, Albertowa i Glinnika. – Łącznie jest nas 24. Na początku nie miałyśmy nawet miejsca do spotkań. Z pomocą gminy Lubochnia oraz przy współpracy z sołtysami naszych wiosek pisałyśmy wnioski o dotacje do urzędu marszałkowskiego na remont i wyposażenie naszej świetlicy i udało się – przyznano nam łącznie ponad 100 tys. zł. Starczyło na odnowienie miejsca spotkań oraz założenie właśnie ogrodu ziołowego – tłumaczy Barbara Ostałowska. Panie przeszły szkolenia na temat uprawy i właściwości zdrowotnych ziół. Z pieniędzy, które zarobiły na sprzedaży soku z czarnego bzu, kupiły też profesjonalną suszarkę. – Nasze zioła suszymy, pakujemy w torebeczki i sprzedajemy na różnych kiermaszach, festynach, mamy też swoje stoisko w Punkcie Informacji Turystycznej w Lubochni. Wypiekamy również jedyne w swoim rodzaju ciasto ziołowe jasieniotka. To ciasto oraz nasze Jasińskie Susze Ziołowe otrzymały ostatnio tytuł Marki Lokalnej Doliny Pilicy – mówi Barbara Ostałowska.
Jak zdobyć pieniądze
Koła gospodyń wiejskich, jeżeli chcą i się postarają, mogą pozyskiwać, zarabiać i inwestować niemałe pieniądze. Ustawa z 2018 roku umożliwiła KGW prowadzenie działalności gospodarczej, zwolnienie z podatku dochodowego (przy przychodzie do 100 tys. zł) oraz VAT (przychód maksymalnie 200 tys. zł), zwolnienie z konieczności posiadania kasy fiskalnej. Do tego koła mogą przyjmować darowizny i spadki. Ale jest jedno ważne ograniczenie: wszystkie pozyskane i zarobione przez KGW środki muszą być wykorzystane na cele statutowe, a nie do podziału na członkinie koła.
– Niestety, większość kół poprzestaje na ustawowej dotacji rocznej 8-10 tys. zł na cele statutowe, czyli na działalność społeczną i edukacyjną, wspieranie przedsiębiorczości. Ale faktem jest, że wiele kół nie bardzo ma pomysł, jak te pieniądze wydać, więc wydają je na jednodniowy wyjazd czy kurs, niekoniecznie zgodny z potrzebami grupy – mówi Karolina Suska, aktywistka i trenerka społeczna, od 15 lat pracująca z kobietami z terenów wiejskich. Wynika to z braku wiedzy na temat gospodarowania wspólnymi pieniędzmi i miejsca, do którego mogłyby się po taką wiedzę zwrócić. – Wiele kobiet ma mnóstwo dobrych chęci i zapału do działalności społecznej, ale przerastają je takie rzeczy, jak sprawne i efektywne przeprowadzenie zebrania. Nigdy wcześniej przecież tego nie robiły i poruszają się po omacku, często też są bardzo niepewne siebie – mówi Karolina Suska. Jej zdaniem dla kobiet na wsi bardzo ważne są zajęcia dotyczące wzmacniania poczucia własnej wartości, sprawczości i warsztaty rozwoju osobistego.
Razem mogą więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS