W świecie astronomii rzadko zdarza się, aby pojedyncze odkrycie mogło przez niemal pół wieku intrygować naukowców i entuzjastów poszukiwań życia pozaziemskiego. Jednak właśnie taki status zyskał słynny sygnał “Wow!”, zarejestrowany 15 sierpnia 1977 roku przez amerykańskiego astronoma Jerry’ego Eymana z Ohio State University. Teraz, po 49 latach od tego wydarzenia, grupa naukowców z Uniwersytetu Portoryko w Arecibo jest na tropie rozwiązania tej fascynującej zagadki.
Sygnał “Wow!”, nazwany tak od spontanicznej reakcji Eymana na jego odkrycie, od początku budził ogromne emocje w środowisku naukowym. Transmisja radiowa o częstotliwości 1420 MHz, zarejestrowana z kosmosu, wydawała się spełniać wszystkie kryteria, jakich oczekiwano by od sztucznego sygnału pochodzącego od inteligencji pozaziemskiej. Przez lata hipoteza o jego pozaziemskim pochodzeniu rozpalała wyobraźnię zarówno naukowców, jak i opinii publicznej.
Jednak nowe badania, opublikowane na portalu arXiv, rzucają zupełnie nowe światło na naturę tego zjawiska. Zespół z Uniwersytetu Portoryko zasugerował, że źródłem sygnału “Wow!” może być promieniowanie supermocnego lasera – ale nie broni obcych cywilizacji, a naturalnego zjawiska kosmicznego.
Kluczem do rozwiązania zagadki okazały się badania nad czerwonym karłem o nazwie Teagarden, znajdującym się zaledwie 12,5 lat świetlnych od Ziemi. Analiza sygnałów z okolic tej gwiazdy wykazała ich powiązanie z międzygwiazdowymi obłokami zimnego wodoru. To odkrycie pozwoliło naukowcom zaproponować potencjalny mechanizm powstawania sygnału “Wow!”.
Według nowej teorii, potężny wybuch promieniowania, przechodząc przez wodór, pobudza gaz do wytworzenia intensywnego impulsu o częstotliwości około 1420 MHz. Efektem końcowym tego procesu jest naturalny astrofizyczny laser mikrofalowy, znany jako maser, który generuje intensywną koncentrację wąskopasmowego światła na linii wodoru. To właśnie taki sygnał mógł zostać zarejestrowany jako tajemniczy “Wow!”.
Co ciekawe, astronomowie zauważyli, że pierwotny sygnał “Wow!” był znacznie silniejszy niż wybuchy aktywności, do jakich zdolna jest gwiazda Teegardena. To skłoniło ich do wniosku, że prawdopodobnym źródłem sygnału mogła być gwiazda neutronowa – obiekt o niezwykle intensywnym polu magnetycznym i ogromnej gęstości.
Choć nowe odkrycie może rozczarować tych, którzy mieli nadzieję na kontakt z pozaziemską inteligencją, to z naukowego punktu widzenia jest niezwykle ekscytujące. Okazuje się bowiem, że sygnał “Wow!” mógł być pierwszym w historii zarejestrowanym błyskiem naturalnego kosmicznego masera na bazie wodoru. To odkrycie otwiera nowe możliwości badań nad procesami zachodzącymi w kosmosie i może prowadzić do lepszego zrozumienia ewolucji gwiazd i galaktyk.
Warto podkreślić, że choć nowa teoria wydaje się bardzo przekonująca, naukowcy wciąż traktują ją z ostrożnością. Badania opublikowane na arXiv nie przeszły jeszcze procesu recenzji, co jest standardową procedurą w świecie naukowym. Oznacza to, że inne zespoły badawcze będą musiały zweryfikować te ustalenia, zanim zostaną one powszechnie zaakceptowane przez środowisko naukowe.
Niezależnie od ostatecznych wniosków, historia sygnału “Wow!” pokazuje, jak fascynujące i pełne niespodzianek może być badanie kosmosu. Przypomina nam również, że nawet zjawiska, które początkowo wydają się mieć nadnaturalne czy pozaziemskie pochodzenie, często znajdują wyjaśnienie w ramach znanych nam praw fizyki – choć czasem potrzeba na to kilku dekad intensywnych badań.
To odkrycie, choć potencjalnie kończy marzenia o kontakcie z obcą cywilizacją w kontekście sygnału “Wow!”, otwiera jednocześnie nowe, fascynujące obszary badań. Pokazuje, jak wiele jeszcze nie wiemy o procesach zachodzących w kosmosie i jak wiele jest do odkrycia. Być może to właśnie te nieoczekiwane odkrycia, a nie bezpośredni kontakt z obcymi cywilizacjami, są prawdziwym “wow!” w badaniach kosmosu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS