Jakie wyzwania stoją przed polskim rzemiosłem? Czy wobec nadchodzących zmian i rozwoju sztucznej inteligencji fach w rękach nadal będzie w cenie? O tym, jakie zmiany są niezbędne, aby rzemiosło mogło się rozwijać w dzisiejszych realiach rozmawiamy z prof. Janem Klimkiem, nowym prezesem Związku Rzemiosła Polskiego.
Polskie rzemiosło wkracza w nową rzeczywistość. Czeka je wiele wyzwań. Czy samo powołanie nowego prezesa wystarczy?
Prof. Jan Klimek: Czy to, że przychodzi prezes i zmienia fotel, to jest zmiana? Czy jak ktoś odmaluje budynek, to jest ta zmiana? Co to jest generalnie zmiana? Zmiana to funkcja, która składa się z trzech czynników: z niezadowolenia, z nowego modelu, który trzeba mieć w głowie, i z pracy, którą trzeba wykonać. Jak jeden z czynników równa się zero, to wszystko równa się zero. Tak więc nie, zmiana Prezesa nie wystarczy.
Funkcję Prezesa Katowickiej Izby Rzemieślniczej piastuje Pan już 30 lat. 7 sierpnia 2024 Nadzwyczajny Kongres Rzemiosła Polskiego większością głosów zdecydował, że zostanie Pan również prezesem Związku Rzemiosła Polskiego. Bolączek jest wiele.
Póki co panuje niezadowolenie. Nie podoba nam się słaba pozycja ZRP jako organizacji wywierającej wpływ na politykę – powinna być silniejsza. Powinniśmy być bardziej aktywni. Konieczna jest nowa wizja, nowa idea. No i konieczność wykonania ogromu pracy, aby te nową wizję wcielić w życie. Jestem spokojny, bo mam pomysł, co należy zrobić. W 2020 roku napisałem strategię dla Polskiego Rzemiosła – jest nadal aktualna. Postaram się ją wdrożyć. Zdaję sobie sprawę z ciężaru, jakina mnie spoczywa.
Ciężar jest duży, szczególnie że rzemiosło w Polsce istnieje niemal od zawsze. Pierwsze powstanie cechów przypada na XII/XIII wiek. Od pokoleń na tle całej Europy wyróżnia się dzięki kwalifikacjom, jakości i niekonwencjonalnym umiejętnościom.
Nie możemy tego utracić. Cała Europa skupia się na certyfikatach dla rzemieślników. Certyfikaty, certyfikatami – my musimy dbać o kwalifikacje, jakość, umiejętności – bo to jest nasza mocna strona . Ubolewam, że przez lata trochę utraciliśmy na jakości i niekonwencjonalnych umiejętnościach, które niegdyś nas bardzo wyróżniały.
Jeszcze w latach 80. polska gospodarka opierała się głównie na rzemiośle. Na 800 tys. wszystkich firm, 600 tys. było zakładami rzemieślniczymi. Polska była także potęgą w kształceniu zawodowym uczniów. Na przełomie lat 80./90. w kraju uczyło się rzemiosła 200 tys. uczniów.
Tak, to już jest historia. Dzisiaj mamy ich 65 tys. Wciąż jednak uczeń to jest wielki skarb dla gospodarki. To talent, który nie rodzi się wyłącznie w murach wyższych uczelni ale również w firmach rzemieślników, m.in. rodzinnych i my je mamy. Trzeba to wykorzystać, bo dzięki nim polskie rzemiosło zyska na atrakcyjności.
W ostatnich latach obserwujemy zanik wielu zawodów rzemieślniczych.
Przepraszam za kolokwializm, ale jęczenie nad nieszczęściem to najpewniejszy sposób, żeby przyciągać inne nieszczęścia. Myślę, że te zmiany w firmach rzemieślniczych to pewien znak czasu i konieczność dostosowania się. Rzemiosło zawsze było mocnym wsparciem polskiej gospodarki. Po 1989 r. wkroczyliśmy w inną epokę. Gospodarkę centralną zastąpiliśmy gospodarką rynkową i zgodziliśmy się z tym. My rzemieślnicy też musieliśmy przejść przez trudne zmiany. Rynek nas weryfikuje każdego dnia. Niektórzy zapomnieli jednak, że dobry, wykwalifikowany rzemieślnik, który tworzy miejsca pracy, płaci podatki i szkoli uczniów, to wielka wartość dla gospodarki. Zdajemy sobie sprawę, że jest to grzech zaniechania.
W Polsce jest ok. 2,2 mln firm. 99 proc. to są małe i średnie przedsiębiorstwa. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę z tego, że 900 tys. firm w Polsce są firmami rodzinnymi.
Firmy rodzinne rodzą duże przedsiębiorstwa. Ceramika Paradyż była malutką firmą a dzisiaj jest potężnym przedsiębiorstwem. Doceniając wartość firm rodzinnych założyłem zakład przedsiębiorstw rodzinnych w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie z myślą o rzemiośle. Dla kogoś, kto zawsze czeka, zazwyczaj wszystko przychodzi za późno, dlatego nigdy nie czekałem. Jesteśmy pierwszą Izbą, która zrobiła strategię dla rzemiosła i jako pierwsi tworzyliśmy wspomniany wcześniej zakład przedsiębiorstw na uczelni wyższej. Byliśmy także pierwsi w organizacji Forum Jakości. Wspólnie z Izbą w Poznaniu i w Gdańsku wykonaliśmy projekt polsko-szwajcarski, stworzyliśmy wielkie podwaliny pod naukę. Wtedy to były lata dziewięćdziesiąte. Daliśmy rzemieślnikom możliwość nauczenia się funkcjonowania w gospodarce rynkowej. Dzisiaj obserwujemy efekty.
Katowicka Izba Rzemieślnicza co roku organizuje Wielką Galę, która jest największym tego typu wydarzeniem w Polsce, nagradzającym najlepsze firmy i rzemieślników, wybitnych w swoim fachu.
Nagradzamy firmy mocne na rynku – zarówno te tradycyjne jak i te tworzące przyszłość polskiej przedsiębiorczości. Kominiarz, szewc, parasolnik czy zdun mają swoją tradycję i trzeba ją szanować. Z drugiej strony trzeba być otwartym na przyszłość. Musimy pamiętać, że wiele naszych zakładów rzemieślniczych, mocno związanych z tradycją, jest jednocześnie bardzo nowoczesnymi. Przeszły totalną ewolucję z ojca na syna. Nie uciekamy od nowoczesności ale ją gonimy a najlepsi idą z nią pod rękę.
Obraz rzemieślnika zmienił się na przestrzeni lat…
Sam urodziłem się w rodzinie rzemieślniczej i przejmowałem tradycje rodzinnej firmy. Przeszedłem rzemieślniczą triadę od ucznia, przez czeladnika aż do mistrza w zawodzie. Byłem jednocześnie radnym, posłem , zrobiłem doktorat, habilitację i w końcu doszedłem do profesury. Nikt nie zabronił mi, jako młodemu chłopakowi, który zaczynał od szkoły zawodowej, dojść do godności profesora. Moja droga pokazuje, że rzemieślnik to brzmi dumnie.
Wydaje się jednak, że jeśli chodzi o wykształcenie to szala obraca się w drugą stronę. Uczniowie coraz chętniej wybierają zawodową ścieżkę kształcenia niż kierunki na uczelniach wyższych. Zauważają fakt, że coraz częściej dyplom uczelni wyższej „nie daje chleba”.
Coraz częściej młodzi chcą się kształcić na rzemieślników doceniając wartość posiadania fachu w ręku i szybkiej samodzielności. 22 lata temu, w Katowickiej Izbie Rzemieślniczej stworzyliśmy Forum Młodych. Teraz wiele z osób, które niegdyś w nim działały, zajmuje czołowe miejsca w świecie polityki i w biznesie. Znaleźli swoje miejsca w polityce, dyplomacji i samorządach.
Jak więc połączyć przeszłość, teraźniejszość z przyszłością?
Trzeba patrzeć na dzisiaj. Nie możemy tylko czekać na to, co będzie jutro, za miesiąc albo za rok. Najważniejsze jest wykreowanie dobrego wizerunku i strategii na przyszłość rzemiosła – koniecznie z młodymi ludźmi – to oni są kluczem do połączenia tradycji, dnia dzisiejszego i przyszłości.
Związek Polskiego Rzemiosła musi zmierzyć się z największym problemem w firmach rzemieślniczych i rodzinnych – sukcesją. Według danych, tylko 9-11 proc. firm przechodzi do drugiego pokolenia, a 3-4 proc. do trzeciego.
Dzisiaj mamy 23 mln firm w UE, z czego 65 proc. to firmy rodzinne. W Polsce mamy 2,2 mln firm, z czego 900 tys. to firmy rodzinne. Inne państwa robią wszystko, aby małe i średnie przedsiębiorstwa funkcjonowały. Polski rząd również powinien wspierać te firmy. Musimy zdobywać nowe rynki europejskie i światowe. Nowe otwarcie w rzemiośle jest potrzebne, ale nie dlatego, że stary model się znudził. Musimy patrzeć w przyszłość i kreować ją dla przyszłych pokoleń.
Rzemiosło stoi przed wieloma wyzwaniami. Jednym z nich jest nowoczesna technologia.
Żyjemy w nowej rzeczywistości. Wielu z nas nadąża, wprowadzamy cyfryzację i uczymy się wykorzystywać AI. Żyjemy w zupełnie innym świecie. Stary model był wymyślony dla innej rzeczywistości i już nie działa. Czym w dzisiejszych warunkach jest rozwój rzemiosła i jaka praca musi być wykonana, aby sensownie go realizować? To są wyzwania przed rzemiosłem, z którymi musimy się zmierzyć.
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS