Przed pokazem gry Indiana Jones i Wielki Krąg na gamescomie byłem trochę załamany widokiem FPP i ogólnie materiałami z tej pozycji. Teraz powoli się przekonuję, że może jednak nie była to aż tak zła decyzja – Wielki Krąg zapowiada się dość intrygująco.
Źródło fot. Bethesda
i
Już dawno nie było gry, która budziłaby we mnie tak mieszane uczucia jak Indiana Jones i Wielki Krąg. Z jednej strony powraca bohater mojego dzieciństwa – wszystkie filmy z nim widziałem w kinie. To przez niego po seansie Poszukiwaczy zaginionej Arki, gdy miałem jakieś 8 lat, postanowiłem zostać archeologiem, a parę lat później zagrywałem się kolejno w Fate of the Atlantis, Infernal Machine i Emperor’s Tomb.
Tyle że Indiana Jones to duch lat 80. żyjący głównie dzięki nostalgii takich „boomerów” jak ja. Obecne pokolenia mają swoich Deadpooli i inne Marvele, a próba wskrzeszenia Indy’ego przez Disneya jakoś się nie udała. Nie tak dawny debiut Artefaktu przeznaczenia nie dość, że zaliczył klapę finansową, to jeszcze daleko mu było jakością do oryginalnej trylogii. Naszpikowane komputerowymi efektami Królestwo Kryształowej Czaszki również nie miało już tej magii pierwszych trzech filmów.
Tworzenie nowej gry z Indym w obecnych realiach to więc stąpanie po cienkim lodzie, który wydał mi się szczególnie kruchy, kiedy okazało się, że produkcja twórców strzelanki Wolfenstein stawia na perspektywę pierwszej osoby. Pokazane do tej pory materiały jakoś mnie nie zachwyciły, czekałem więc na dalsze fragmenty rozgrywki. Krótka prezentacja gry mediom przed gamescomem skupiła się głównie na gameplayu i przyznam, że po tym, co zobaczyłem, odrobinę przekonałem się do trybu FPP. Może jeszcze nie w stu procentach ani nawet nie w siedemdziesięciu, ale chyba jednak nie będzie tak źle!
W wybranych momentach kamera będzie zmieniać się na TPP.Indiana Jones i Wielki Krąg, Bethesda, 2024
TPP byłoby idealne…
Skąd te moje pretensje o tryb FPP? Indiana Jones to ikoniczna postać, która nie istnieje bez swojego bicza, fedory, skórzanej kurtki i torby przewieszonej przez ramię. Oglądając film, ciągle mamy te wszystkie elementy przed oczami, widzimy nawet, jak Indy ryzykuje życie, byle tylko uratować swój kapelusz. Patrzyliśmy na Jonesa cały czas, klikając piksele w przygodówkach LucasArts i sterując nim w grach TPP z przełomu wieków. Doskonale rozumieli to twórcy Tomb Raidera, pozwalając oglądać w TPP Larę i jej kultowe atrybuty – mam tu oczywiście na myśli długi warkocz, szorty, seledynowy top i dwa colty w kaburach!
Tymczasem w widoku FPP widzimy tylko dłonie Jonesa trzymające czasem bicz, czasem coś innego. Musimy sobie mocno wyobrażać, kto jest naszym bohaterem, bo tryb FPP nie jest stworzony do przygodowych gier akcji. Mamy znacznie bardziej tunelową wizję w porównaniu z szerokimi plenerami TPP, a akcja zwykle okazuje się o wiele mniej dynamiczna. FPP doskonale nadaje się do strzelanek, gdzie główną rolę grają spluwy, a niekoniecznie ten, kto je trzyma – pamiętacie jeszcze twarze protagonistów Far Cryów?
…ale FPP też ma swoje zalety
Po zobaczeniu najnowszych materiałów jestem jednak gotów dać MachineGames kredyt zaufania. Po pierwsze, wygląda na to, że tryb FPP nie będzie „zabetonowany” w rozgrywce. Gdy Indy używa bicza, by przeskoczyć nad jakąś wyrwą, albo kiedy się po czymś wspina, kamera przełącza się w tryb TPP. Jeszcze bardziej istotne są zagadki środowiskowe, które oglądane oczami Indy’ego zyskują zupełnie inny wymiar i możliwości. Widzimy mnogość detali przedmiotów, możemy je obracać, dotykać, przelewać płyny – wszystko z zachowaniem większej immersji dzięki FPP. Dotyczy to też ogólnie wystroju poziomów, gdzie możemy podziwiać więcej szczegółów.
Liczne gadżety z epoki lat 30. podkreślają, że gra jest bardziej „adventure” niż „action”.Indiana Jones i Wielki Krąg, Bethesda, 2024
Twórcy mówią ponadto, że ich gra to „adventure action”, a nie tradycyjne „action adventure” i nacisk położono tu zdecydowanie na warstwę przygodową i zagadki. Są też fragmenty, kiedy Indy używa swojego rewolweru albo łapie zdobyczny pistolet maszynowy i sieje kulami jak w klasycznym FPS-sie. No i nie można nie wspomnieć o licznych cutscenkach. Zapewne gra ciągle będzie pokazywać kinowe przerywniki, urozmaicając wąskie pole widzenia trybu FPP filmowymi sekwencjami.
Jest kilka powodów wyboru trybu FPP. W studiu MachineGames mamy długą historię tworzenia właśnie takich gier. Dobrze się w nich czujemy i mamy ogromne doświadczenie, ale nie chodzi tylko o to. Uważamy przede wszystkim, że takiej gry najlepiej doświadczać właśnie z perspektywy pierwszej osoby. W tym trybie jesteś niezwykle blisko wszelkich tajemnic, artefaktów, sposobów rozwiązywania zagadek. Według nas najlepiej pokazuje to wszystko widok FPP.
Axel Torvenius, reżyser kreatywny, MachineGames
To coś, co robimy od 20 lat. Jesteśmy przekonani, że pasuje to do gry, a dla mnie jest szczególnie ważne, żeby gracz nie tylko grał jako Indiana Jones, ale po prostu stał się Indianą Jonesem. Masz wejść w jego buty, naprawdę wejść do tego świata, doświadczyć go w każdym szczególe – o to najbardziej chodzi!
Jerk Gustafsson, reżyser gry, MachineGames
W półotwartych lokacjach będzie możliwość eksploracji, sekrety, a nawet misje poboczne.Indiana Jones i Wielki Krąg, Bethesda, 2024
Ale żeby nie było tak dobrze, w grze są też mechaniki, które niezbyt pasują do trybu FPP. Najlepszy przykład to sekwencje, w których Indy przebiera się za księdza bądź nazistę, by wtopić się w tłum i zinfiltrować niedostępną w innym przypadku lokację. Poza cutscenką przebranie widoczne jest sporadycznie, gdy w kadrze znajdzie się kawałek rękawa. W porównaniu ze zmianami strojów Agenta 47 w serii Hitman, gdzie wszystko oglądamy w pełnej krasie, tutaj wypada to mało efektownie i gdyby nie ikonka dodana na siłę do interfejsu ekranowego, trudno byłoby rozpoznać, czy w ogóle mamy na sobie przebranie, czy nie.
Na koniec jest jeszcze okładanie się pięściami podczas walki. Twórcy Wolfensteina to specjaliści od FPP i przyznaję, że wygląda to lepiej niż w takim Kingdom Come: Deliverance – ale tylko trochę lepiej, a nie tak samo dobrze, jak prezentowałoby się w trybie TPP. Nie do końca podobają mi się animacje, zakres ruchów, perspektywa. Potyczki w widoku FPP ratuje nieco możliwość łapania jakichś rur czy pałek i rzucania nimi w przeciwników, co podkręca dynamikę. No i jest jeszcze bicz, któremu poświęcono ogrom czasu i pracy, by jego fizyka, animacje i dźwięki wypadły odpowiednio. Trochę brakuje mi przy tym podziwiania animacji całego ciała przy „trzaskaniu” biczem, ale ogólnie nie wyszło to źle.
Półotwarte lokacje i nacisk na przygodę
Bardzo ucieszyła mnie za to zapowiedź połączenia ciasnych, liniowych etapów z półotwartymi lokacjami, które nie tylko będzie można eksplorować i znaleźć w nich sporo sekretów, ale też, rozmawiając z NPC, otrzymać tam możliwość wykonywania opcjonalnych miniquestów pobocznych. Co więcej, do tych miejsc da się później wracać, by dokładnie je oczyścić z dostępnych atrakcji. Mam nadzieję, że ta półotwartość będzie większa niż w takim Uncharted 4, bo tryb FPP pozwala eksplorować znacznie dokładniej oraz podziwiać grafikę, która na pokazie wyglądała całkiem dobrze.
Główny antagonista zapowiada się nieco stereotypowo, ale w historii z Indianą Jonesem może to być zaletą.Indiana Jones i Wielki Krąg, Bethesda, 2024
Na najczęściej powtarzające się pytanie od dziennikarzy o liczbę godzin potrzebnych do ukończenia nadchodzącego Indiany Jonesa nie podano jednak w odpowiedzi nawet przybliżonej wartości. Twórcy zasłaniali się tym, że każdy gra inaczej, dodając jednocześnie, iż jest to największa i najdłuższa gra w historii studia MachineGames.
Na długość rozgrywki zapewne mocno wpłynie poziom zagadek środowiskowych – oby były jak najbardziej zróżnicowane. W zwiastunach widzieliśmy jedynie krótkie fragmenty generalnie znanych już mechanik: kierowanie światła w odpowiednie miejsce czy umieszczanie trybów napędzających jakiś mechanizm.
Dowiedzieliśmy się też, że poziom trudności łamigłówek ma być zmienny – jedne będą banalne i szybkie do zaliczenia, inne mają nas na chwilę zmusić do zatrzymania się i pokombinowania. Do ich rozwiązania ma posłużyć aparat i robienie zdjęć – trochę naciągany gadżet jak na lata 30. i działania w terenie. Ale obok niego będzie jeszcze dziennik Indiany, w którym mają pojawiać się zapiski i szkice – świetne nawiązanie do notatnika ojca Indiany z Ostatniej krucjaty! Mam nadzieję, że nie będzie to tylko dekoracja i zaglądanie do niego naprawdę okaże się niezbędne, by móc ruszyć naprzód.
Wirtualny Harrison Ford z głosem Troya Bakera – to połączenie wydaje się działać całkiem przekonująco.Indiana Jones i Wielki Krąg, Bethesda, 2024
Czy będzie nowa jakość w gatunku przygodówek?
Słuchając deweloperów opowiadających o grze Indiana Jones and the Great Circle, zapamiętałem jeszcze zdanie o tym, że nie tylko chcieli odtworzyć klimat lat 30. ubiegłego wieku (akcja gry dzieje się bezpośrednio po wydarzeniach z Poszukiwaczy zaginionej Arki), ale i czar filmów z lat 80. W zwiastunach rzeczywiście widać charakterystyczne sekwencje z kinowego pierwowzoru, takie jak animacja czerwonej linii na mapie obrazującej trasę podróży Indy’ego, odwiedzanie przeróżnych lokacji od Watykanu, przez piramidy w Egipcie, po Tajlandię i Himalaje. Ale klimat tamtych filmów to także humor, sekwencje akcji, pościgi. Na pewno wszystko to będzie, jednak przekonamy się, czy rzeczywiście wsparte atmosferą z oryginalnej trylogii, której trochę zabrakło w dwóch ostatnich filmach.
Mam nadzieję i mocno w to wierzę. W grze będą rzeczy, których gracze się nie spodziewają, tryb FPP na pewno jest jedną z nich. Bardzo staraliśmy się zapewnić poczucie brania udziału w przygodzie, w klimacie której zakochaliśmy się kiedyś, oglądając filmy z Indym, gdy byliśmy młodzi. Podróże do tych wszystkich miejsc, eksplorowanie mrocznych grobowców, unikanie śmiertelnych pułapek – to wszystko połączone jest z barwnymi postaciami. Wszystko, co przybliża cię do tej przygody, było dla nas kluczowe podczas prac nad grą. Czy to wniesie trochę świeżości do gatunku przygodówek? W moim odczuciu tak!
Jerk Gustafsson, reżyser gry, MachineGames
W każdym razie coraz bardziej przekonuję się do komputerowego Harrisona Forda z głosem Troya Barkera oraz jego nowej partnerki Giny. Nazistowski archeolog Voss wygląda trochę stereotypowo – jest podobny do Tohta z Poszukiwaczy… dlatego najmocniej ciekawi mnie o wiele bardziej oryginalna postać Locusa, w którego wcielił się nie kto inny, tylko sam Candyman – Tony Todd. Mam nadzieję, że odegra jakąś znaczącą rolę w całej historii.
W trakcie prezentacji padło bardzo ciekawe pytanie: „Czy Indiana Jones i Wielki Krąg zredefiniuje gatunek przygodówek?”. Bardzo bym chciał, żeby tak było; żeby rzeczywiście była to gra „adventure” z dodatkiem „action”. Ale jeszcze bardziej życzyłbym sobie, by w świecie idoli zdominowanym przez superbohaterów w ciasnych rajtuzach znowu znalazło się miejsce na nieco bardziej przyziemnego herosa, którego wyczyny na ekranach monitorów wszyscy będą śledzić z takimi emocjami jak 40 lat temu w kinie. Oby ekipa MachineGames udźwignęła nie tylko ciężar nostalgii, ale dodatkowo zrobiła jeszcze wspaniałą, wciągającą grę przygodową.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS