W kalendarzu zawsze blokuje czas na e-maile, a w piątki dodatkowo jedną godzinę poświęcam na prowadzenie mojego profilu na LinkedIn i sprawdzam plany na nadchodzący tydzień. Po skończonych obowiązkach w biurze wracam do domu, aby spędzić czas z rodziną. Mąż lub dziadkowie odbierają dzieci ze szkoły, a ja nadzoruję z nimi lekcje lub zajmuję się logistyką na zajęcia dodatkowe. Dbam o to, byśmy jak najczęściej jedli wspólne kolacje. Często mam też zagraniczne podróże służbowe, ale nie śpię w hotelach, gdy nie jest to konieczne. Potrafię wsiąść skoro świt do samolotu, aby odbyć ważne spotkanie gdzieś w Europie i zdążyć wrócić na późny wieczór do domu. Chodzę spać po 1 w nocy, wcześniej sprawdzając maile i przygotowując się do pracy na kolejny dzień. Weekendy spędzamy aktywnie całą rodziną, na sportowo, kulturalnie lub w podróży. To czas na bieganie, rowery, wyjście na basen, mecz syna, kino albo wyjazd weekendowy do teatru lub muzeum nawet na drugi koniec kraju.
Czym kieruje się Pani przy wyborze wspólników, współpracowników, partnerów biznesowych? Jakie muszą mieć cechy?
Podstawą jest wiara we wspólny cel, zaangażowanie, otwarta komunikacja i panowanie nad własnym ego. Cenię osoby sprawcze, które charakteryzuje energia, działanie, szczerość, naturalność, transparentność, wrażliwość, autentyczność i umiejętność pracy zespołowej.
Co robiłaby Pani w życiu, gdyby dysponowała wszelkimi możliwymi talentami i teraz miała ponownie decydować o swojej karierze, a powielenie dotychczasowej drogi nie byłoby możliwe?
Mam na to kilka pomysłów. Pierwsza opcja to prowadzenie firmy eventowej, bo uwielbiam organizować imprezy, uroczystości, przyjęcia z wieloma atrakcjami. Pewnie produkowałabym konferencje, kongresy i podobne wydarzenia. Druga możliwość to prowadzenie działalności związanej z architekturą, designem, wyposażeniem wnętrz. Mógłby to być salon meblowy albo biuro projektowe, na pewno coś związanego z kreacją. A trzeci pomysł to otwarcie sieci kwiaciarni. Kto wie, może jeszcze kiedyś to zrobię, bo w takim miejscu mogę spędzić cały dzień.
Cena sukcesu. Co dał i zabrał Pani sukces?
Sukces dał mi olbrzymią satysfakcję, poczucie sprawczości, pewność siebie, wewnętrzną siłę, rozwój osobisty i zawodowy. Przyczynił się także do rozwinięcia mojej przedsiębiorczości i umożliwił udzielanie wsparcia innym kobietom. Ceną, którą za niego płacę, jest czas z rodziną, godziny zdrowego snu, szybkie tempo życia, poza tym obce jest mi takie zwykłe nicnierobienie.
Jak ładuje Pani swoje życiowe/zawodowe baterie?
Na trzy sposoby. Pierwszy to sport. Jestem bardzo aktywna. Kilka razy w tygodniu biegam, przez 10 lat trenowałam pływanie, a od 40 jeżdżę na nartach. Latem dochodzi do tego żeglowanie. Przez dekadę regularnie uprawiałam jogę i gdy dzieci podrosną na pewno do tego wrócę, bo teraz już brakuje mi czasu. Drugi sposób to prywatne podróże z rodziną. Pod tym względem mam zaplanowany kalendarz na rok do przodu, aby weekendy i przerwy od nauki spędzać w różnych zakątkach świata. A trzeci obszar to po prostu zajęcia, które sprawiają mi przyjemność, np. nauka, czytanie, słuchanie audiobooków, organizacja spotkań i przyjęć, praca w ogrodzie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS