Koło młyńskie przesłania Giewont, turyści biją parkingowych, tony betonu leją się przy wejściu na tatrzańskie szlaki. – W Zakopanem Bóg to pieniądz – mówi jeden z naszych rozmówców. – Miasto robi się nie do życia – opowiada inny. – Turyści czują się wykorzystani – mówi trzeci.
To nie jest już miasto dla białych ludzi – siwy mężczyzna ze złotym sygnetem na palcu wskazuje córce ludzi wychodzących z galerii handlowej na Krupówkach. Szklany budynek stoi w miejscu, gdzie kiedyś działała słynna restauracja Przełęcz, prowadzona przez Stanisława Karpowicza, której bywalcem był Kornel Makuszyński.
Kwadrans po gradobiciu najbardziej turystyczną ulicą Zakopanego płynie brudna woda. Oziębiło się, leje jak z cebra, wybiegające z galerii dzieci uciekają matkom spod parasoli. Większość kobiet ma zakryte twarze.
– 25 proc. turystów w Zakopanem to dziś Arabowie – ciągnie mężczyzna i dorzuca parę przekleństw. Trochę przesadził, choć dokładnych danych nie ma. Podhalańscy przedsiębiorcy policzyli rok temu, że co szósty turysta w Kościelisku pochodził z Bliskiego Wschodu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS