Kilka minut po godz. 17:00 polskiego czasu rozpoczęła się niedzielna rywalizacja w półfinałach w turnieju WTA 1000 w Cincinnati. Najpierw na kort wyszły Iga Świątek i Aryna Sabalenka. Rywalizacja światowej jedynki oraz trójki – od poniedziałku ponownie dwójki – potrwała niecałe dwie godziny. Górą 6:3, 6:3 była Białorusinka.
Mecz rozpoczął się od… przerwy
Po nich o miejsce w finale rywalizowały Paula Badosa i Jessica Pegula. Pojedynek rozpoczął się od przerwy, albowiem już w pierwszym gemie pojawiły się opady deszczu. Na szczęście kilkuminutowe i rywalizacja mogła zostać wznowiona. Zdecydowanie lepiej rozpoczęła Amerykanka, która po wyrównanych gemach, ale wyszła na prowadzenie 4:0 z podwójnym przełamaniem. Pegula wygrywała wszystkie kluczowe piłki, agresywnie karcąc rywalkę. Z kolei Hiszpanka, co chwilę irytowała się na swoje błędy czy też zbyt krótkie zagrania. W pewnym momencie wystrzeliła nawet piłkę w kierunku bandy za kortem, za co otrzymała ostrzeżenie.
Paula Badosa zaczęła całkowicie ryzykować na returnie, co przyniosło pozytywny efekt w postaci odrobienia części strat, ale po 36 minutach i tak przegrała 2:6. Ponownie dała upust emocjom, krzycząc do swojego zespołu.
Kolejne błędy Hiszpanki sprokurowały błyskawiczne przełamanie dla Peguli na początku drugiej partii. Badosa nie była już w stanie uporać się ze swoimi problemami. Schodząc do ławki, schowała twarz w dłoniach z bezradności. Pojawiły się nawet łzy.
Nagła metamorfoza Badosy
Pogodzona z losem tenisistka z Hiszpanii paradoksalnie zaczęła grać lepiej. Trzymała piłkę w korcie i ciężar kreowania gry przerzuciła na rywalkę, która popełniła kilka błędów, skutkujących trzema gemami z rzędu dla Pauli Badosy. Przy stanie 4:3 ponownie nastąpiła przerwa. Nastąpiła bardzo długa konsternacja, albowiem gra nie była wznawiana, ale zawodniczki wciąż pozostawały na korcie. Po 20 minutach(!) doczekano się mocniejszych opadów deszczu i tenisistki mogły udać się do szatni. Hiszpanka tylko kręciła głową z konsternacją.
Po blisko godzinie grę udało się wznowić. Badosa nie ustępowała ze swoją agresją returnową, co zaowocowało przełamaniem i serwisem na doprowadzenie do setowego wyrównania. Tak też się stało, a jeszcze na początku drugiej partii Pegula prowadziła 6:2, 2:0. Nagła przemiana Hiszpanki była imponująca. Liczba winnerów w końcu przerosła niewymuszonych błędów.
Finałowy set to był prawdziwa wymiana ciosów, albowiem w końcu obie tenisistki “dojechały” jednocześnie i prezentowały swój najlepszy tenis. Stabilniejsza okazała się jednak Jessica Pegula. W kluczowym momencie Paula Badosa popełniła podwójny błąd serwisowy, a potem bekhend wpakowała w siatkę, co skutkowało przełamaniem dla Amerykanki. – Niesamowicie twarda okazała się Jessica Pegula – powiedziała w tym momencie Joanna Sakowicz-Kostecka, komentatorka Canal+Sport.
Nic jednak nie mogło przyjść za łatwo. Szósta tenisistka świata musiała w ostatnim gemie jeszcze obronić break pointa, ale po dwóch godzinach gry zamknęła to spotkanie 6:2, 3:6, 6:3. W finale turnieju WTA 1000 w Cincinnati Jessica Pegula zmierzy się z Aryną Sabalenką.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS