A A+ A++

Po ośmiu latach snucia teorii i trzymania się nadziei, nareszcie doczekaliśmy się zapowiedzi nowego Dragon Age’a z datą premiery. Czy BioWare pokazało coś, na co warto było czekać? Spójrzmy okiem fanki.

Intruz, ostatni dodatek do Dragon Age: Inkwizycji, został wydany we wrześniu 2015 roku. Od tamtej pory społeczność fanów smoczej sagi nie była rozpieszczana, z wyłączeniem komiksów czy książek – a biorąc pod uwagę ciągłe problemy BioWare z nowszymi grami (w tym z niesławnym Anthem), kontynuacja „trójki” stanęła na jakiś czas pod znakiem zapytania.

Później przyszedł rok 2018 i pierwsza mała zapowiedź mówiąca wręcz: „To jeszcze nie koniec”, po której znów mogliśmy liczyć co najwyżej na okazjonalne klipy przedstawiające ten sam kadr Solasa. Co się dziwić fanom, którzy z każdym kolejnym konwentem tracili nadzieję na jakiekolwiek wieści (nie licząc nagłej zmiany dwuletniego podtytułu). Aż nagle, w lipcu wydarzył się cud – otrzymaliśmy konkretny trailer Straży Zasłony!

Od tej pory studio stopniowo dzieliło się kolejnymi detalami, zapewniając że „czwórka” będzie lepsza od poprzedniczek pod niemalże każdym względem – i tak aż do 15 sierpnia. Trailer z halloweenową datą premiery ujawnia jeszcze więcej szczegółów, a fani (w tym ja) nareszcie mają nowe pole do dyskusji. Czy BioWare ma szansę sprostać wyzwaniu postawionemu przez osiem lat czekania?

Smoki, macki i wszystko, co znamy ze starszych części

Czwartkowa zapowiedź Straży Zasłony to przede wszystkim akcja, przerywana monologami i zbliżeniami na przyszłych towarzyszy boju. Wiemy już, że zmierzymy się z żądnymi zemsty elfimi bóstwami, przy których Koryfeusz to tylko drobny kryminalista.

Starzy wyjadacze pokochali Początek za mroczny, surowy klimat, na który składali się między innymi wrogowie. Niekończące się hordy mrocznych pomiotów, demony z Pustki czy abominacje skrywane na Głębokich Ścieżkach – było to coś, czego bajkowa Inkwizycja nie była w stanie powtórzyć. Straż Zasłony udowadnia, że BioWare być może postanowiło podbić stawkę.

W zapowiedzi mamy przede wszystkim bardzo dużo smoków, które nareszcie opuściły piwnicę „questów pobocznych” – a to już coś! Nie zabrakło przy tym nieumarłych wojsk ani podejrzanych macek, które na myśl mogą przywodzić pewnego bardzo ciężkiego bossa z „jedynki”. Mam przy tym nadzieję, że nie będziemy musieli przeżywać na nowo walki z Matką Lęgu.

Dragon Age: The Veilguard, EA, 2024. - Solas i Rook mają Thedas do spalenia - patrzymy trailer Dragon Age The Veilguard okiem fanki - wiadomość - 2024-08-18

Dragon Age: The Veilguard, EA, 2024.

A skoro o mechanice bitewnej mowa, na pochwałę zasługuje przy okazji dynamiczność scen walki rodem z drugiego Dragon Age’a. Rook, czyli nasz główny bohater, porusza się szybko i zwinnie, a dopracowane animacje cieszą oko.

Starzy i nowi znajomi – w tym urocze gryfiątko

Jak mawia klasyk, przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę. Zapowiedź ukazała przedstawionych wcześniej kompanów w akcji, przy czym niektórzy szczególnie zapadli mi w pamięć – w tym przede wszystkim Harding. Poznana w Inkwizycji zwiadowczyni najwyraźniej nabyła nietypowe dla krasnoludów magiczne moce. Jest to ciekawy ukłon w stroję DLC Zejście, udowadniający, że BioWare najbardziej lubi wprowadzać ważne wątki w dodatkowych kampaniach.

Szczególnie wyróżniała się także Neve Gallus. Pani detektyw zadebiutowała w Tevinterskich nocach i teraz wraca, by wspomóc Rooka w walce ze Straszliwym Wilkiem. Sądząc po pierwszych reakcjach w social mediach, ma ona szansę zostać drugą Shadowheart – przynajmniej jeżeli chodzi o popularność.

Nie zapominajmy przy tym o dawnych znajomych. BioWare nie kryło się z faktem, że Solas (wbrew temu, co mówiono przez ostatnie lata) wcale nie będzie pełnoprawnym antagonistą. Mag powróci w stylu Cyberpunka 2077 – jako mentalny pomocnik Rooka w sprzątaniu bałaganu po przerwanym rytuale. Ten duet bynajmniej nie ma Thedas do spalenia, chociaż kto wie, jakie ścieżki wyborów postawią przed nami twórcy.

Trailer pokazuje, że rozmowy z magiem w Pustce będą dalekie od przerwy na herbatkę i jestem szczerze zaciekawiona, jak będzie się zmieniał krajobraz tej krainy na przestrzeni gry. Czy Solas na zawsze pozostanie uwięziony w odcieniach szarości? A może wraz z rozwojem więzi między nim a Rookiem jego mały świat nabierze barw? Pozostaje nam poczekać do października.

Dragon Age: The Veilguard, EA, 2024. - Solas i Rook mają Thedas do spalenia - patrzymy trailer Dragon Age The Veilguard okiem fanki - wiadomość - 2024-08-18

Dragon Age: The Veilguard, EA, 2024.

Nie sposób pominąć tutaj Morrigan. Sarkastyczną czarodziejkę z Początku pokochało wielu graczy, ja nie jestem wyjątkiem; jej powrót okazał się miłą niespodzianką dla fanów. W tej roli usłyszymy oczywiście fenomenalną Claudię Black, która – podobnie jak my – wierzyła, że BioWare na dobre domknęło wątek Wiedźmy z Głuszy.

Pozostaje przy tym pytanie, kto będzie pupilem drużyny? Być może przeurocze gryfiątko, które doczekało się kilku sekund w trailerze. W dwóch pierwszych częściach przygarnialiśmy przecież ogary mabari – Inkwizycja pozostawiła po sobie lukę, którą mógłby wypełnić polujący na mroczne pomioty stworek. Na wszelki wypadek szykujcie listę potencjalnych imion.

Żeby jednak nie było zbyt idealnie…

Po ochłonięciu z radości zawsze przychodzi pora, by spojrzeć na trailer pragmatycznym okiem. Nie da się ukryć, że czasy dark fantasy Dragon Age ma już za sobą. Niektórzy wprost porównywali wygląd Straży Zasłony do Fortnite’a – i ciężko tu ocenić, jak sprowadzone przez elfi panteon paskudne stwory sprawdzą się w żywych kolorach.

Można się przy tym przyczepić, że większość bohaterskiej drużyny posiada zaskakująco gładką jak na realia wojny z bogami cerę. Najczęściej wspominana w tym kontekście jest Morrigan, która mimo pięćdziesiątki na karku wygląda młodziej niż jako niedoświadczona czarodziejka w Początku. Czas pokaże tutaj, jak nowa oprawa graficzna sprawdzi się na dłuższą metę – zwłaszcza przy subtelniejszej mimice twarzy.

Dragon Age: The Veilguard, EA, 2024. - Solas i Rook mają Thedas do spalenia - patrzymy trailer Dragon Age The Veilguard okiem fanki - wiadomość - 2024-08-18

Dragon Age: The Veilguard, EA, 2024.

Na koniec zostaje nam jeszcze niedopowiedziana kwestia Varrica. Wiemy już, że krasnolud bez brody wspomoże Rooka w powstrzymaniu rytuału na początku gry – co jednak dalej? Dlaczego nie widnieje na liście oficjalnych towarzyszy? Czy wszystko z nim w porządku? Nie jestem pewna, czy wybaczyłabym BioWare uśmiercenie jednej z najbardziej ikonicznych dla tego uniwersum postaci.

  1. Za mało mówi się o dobrych stronach Dragon Age 2 – czas to zmienić! Choć pomijana, ta gra zasługuje na więcej miłości
  2. Gameplay z Dragon Age The Veilguard na powrót obudził we mnie nadzieję po fatalnym trailerze
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBetclic 2 Liga: Świt Skolwin – Podbeskidzie Bielsko-Biała. Relacja live i wynik na żywo
Następny artykułLasy Państwowe krytykują leśne moratorium. “To tysiące metrów sześciennych drewna mniej”