- Edward Wlazło to były komendant straży Tatrzańskiego Parku Narodowego. 15 lat jego pracy w tym miejscu przypada na wielki wzrost liczby turystów odwiedzających polskie góry
- W przeszłości był wojskowym. Wraz z polskimi oddziałami wyjeżdżał na misje pokojowe do Libanu, Syrii i Izraela oraz na wojny w byłej Jugosławii i w Afganistanie. Dziś weteran pracuje w sektorze prywatnym i rozwija swoją karierę naukową. Ma tytuł doktora MBA i jest w tracie habilitacji
- — Mówię o góralach pracujących na drodze do Morskiego Oka prawdę. Kontrolowałem ich 15 lat i nigdy nie było przypadków, by oni męczyli zwierzęta — tłumaczy doktor Wlazło
- — Sprawa koni zrobiła się polityczna. Lewica nie ma zbyt dużego poparcia. Ich “słupki poparcia” idą w dół. I nagle pojawia się zmasowana “antygóralska” akcja posła Lewicy — zauważa były komendant straży TPN
- Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Tomasz Mateusiak, Onet: Przez 15 lat pełnił pan funkcję komendanta Straży Parku w TPN.
Dr Edward Wlazło: Tak. Na to stanowisko powołał mnie jeszcze dyrektor Paweł Skawiński. Pracowałem dla niego przez sześć i pół roku. Kolejne osiem i pół roku to już praca jako komendant dla parku, którym zarządzał dyrektor Szymon Ziobrowski.
Zaczynał pan pracę w 2008 r., będąc wówczas krótko po odejściu z wojska. Za panem były wyjazd na zagraniczne misje. Pamiętam, że wiele osób śmiało się wówczas, że sytuacja w Tatrach jest tak poważna, że Skawiński sięgnął po komandosa…
Gdy zaczynałem, dyrektor Skawiński miał w parku wiele problemów. Jednym z największych była kwestia przewozów konnych odbywających się na szlaku do Morskiego Oka. W tamtym okresie moim najważniejszym zadaniem było zaprowadzić porządek w tym miejscu. Dlatego w pierwszych latach mojej komendantury, szacuję to na okres mniej więcej pięciu lat, włożyłem ze swoimi ludźmi ogromny wysiłek na rzecz edukacji oraz kontroli fiakrów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS