Kibice Lecha Poznań po czterech kolejkach sezonu 2024/2025 nie dostali pełnej odpowiedzi, na co stać ich drużynę pod wodzą Nielsa Frederiksena. “Kolejorz” był po bezbramkowym remisie z Rakowem Częstochowa, który przyniósł im siódmy punkt w Ekstraklasie. W sobotę przyjechał do Lubina, aby mierzyć się z Zagłębiem, które zaczęło od porażki 0:2 z Legią na inaugurację, ale w trzech kolejnych spotkaniach nie przegrało – zwycięstwo i dwa remisy.
Dotychczasowe niewypały transferowe dały Lechowi trzy punkty
Początkowe minuty były bardzo wyrównane. Lechici potrzebowali trochę czasu, aby przejąć kontrolę nad grą oraz posiadaniem piłki, ale po upływie kwadransa zaczęli kreować okazje podbramkowe. Gospodarze zdołali powstrzymać Mikaela Ishaka, ale w 19. minucie Afonso Sousa otrzymał idealne prostopadłe podanie od Aliego Gholizadeha i pewnym uderzeniem pokonał Dominika Hładuna w sytuacji sam na sam. Portugalczyk konkretem w postaci gola potwierdził dobrą dyspozycję na początku tego sezonu. Z kolei Gholizadeh, który wielokrotnie był nazywany ogromnym niewypałem “Kolejorza” – kosztował 1,8 mln euro – zanotował pierwszą asystę w niebiesko-białych barwach. Cała akcja była niczego sobie.
Tempo tego spotkania nie było najwyższe. Goście czekali na swój moment w szybkim ataku i czujnie rozbijali poczynania ofensywne gospodarzy, którzy ograniczali się do lichych strzałów z dystansu. Do przerwy zasłużenie utrzymywała się jednobramkowa przewaga Lecha.
Podopieczni Nielsa Frederiksena mogli rozpocząć drugą połowę od bardzo mocnego uderzenia. Piłkę wsteczną w polu karnym z prawej strony od Radosław Murawskiego otrzymał Mikael Ishak. Arcyskuteczny w tym sezonie Szwed oddał strzał w pierwszym kontakcie, ale świetną interwencją popisał się Dominik Hładun, który utrzymał swój zespół w grze.
Zagłębie długo nie mogło “wyjść z szatni” po przerwie, ale w 60. minucie powinno doprowadzić do wyrównania. Na przeszkodzie stanął jednak Bartosz Mrozek. Golkiper Lecha zatrzymał aż trzy strzał z rzędu rywali. Zespół Waldemara Fornalika zyskiwał optyczną przewagę, ale brakowało dokładnego przyspieszenia akcji. Z kolei “Kolejorz” po zmianach w składzie stracił kontrolę nad meczem.
Podopieczni Nielsa Frederiksena do samego końca musieli drżeć o zwycięstwo. Doliczonym zostało aż osiem minut, ale Zagłębie wciąż miało spore problemy, aby ponownie zagrozić bramce Mrozka. W samej końcówce wrzucali jeszcze piłkę w pole karne “na chaos”. Wbiegł tam też Dominik Hładun, ale nie przyniosło to pozytywnego skutku dla gospodarzy. Ostatecznie po wyniku 1:0 trzy punkty pojechały do Poznania, a Lech wskoczył na pierwsze miejsce w ligowej tabeli.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS