A A+ A++

Niedawne wypowiedzi Aleksandra Łukaszenki, który zachęcał do zakończenia walk na Ukrainie i rozpoczęciu negocjacji pokojowych, to zdaniem gościa “Poranka Radia TOK FM”, byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, nie tyle efekt ostatnich frontowych działań Ukrainy, co “przejaw pewnego zmęczenia sytuacją”.

– To już ponad dwa lata wojny, a Białoruś jest krajem, który cały czas stara się nie dać wciągnąć bezpośrednio w konflikt, ale płaci jego cenę – powiedział gość Jacka Żakowskiego. Tłumaczył, że Białoruś jest krajem, który żył z tranzytu towarów, głównie chińskich, ze wschodu za zachód, więc jest zmęczony sankcjami i ograniczeniami. – Więc być może jest to przejaw jakiejś frustracji Łukaszenki, a może jest to element pewnej gry uzgodnionej z Putinem? – zastanawiał się na antenie Komorowski.


Zobacz wideo

Zapytany, jakby się zachował, gdyby wciąż był prezydentem Polski, stwierdził, że pochwaliłby takie myślenie po stronie białoruskiej i oczekiwał konkretów. – Powiedziałbym, że jako świat zachodni oczekujemy konkretów i jakiejś inicjatywy politycznej, aby sprawdzić, czy to tylko i wyłącznie jakaś fantasmagoria, czy też jakiś pomysł polityczny, który może zostać ubrany w realne kształty – tłumaczył. 

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Wkręcanie prezydenta

Komentując niemieckie rewelacje medialne, według których prezydent Duda może być zamieszanym w zniszczenie rurociągu Nord Stream, Komorowski powiedział, że ma nadzieję, że to nieprawda. – To wciągałoby Polskę jako kraj, jako państwo w działania wymierzone przeciwko Rosji, ale także przeciwko Niemcom, którzy są właścicielem tych Instalacji – wyjaśniał. Dodał, że byłoby to zupełnie poza obszarem prawa międzynarodowego. – Myślę, że strona niemiecka może mieć bardziej na myśli jakieś działania chroniące, dające szansę na ucieczkę w odpowiednim momencie, bezpośrednio zaangażowanych w tę operację dywersyjną Ukraińców – powiedział były prezydent. 

Komorowski zalecał poczekać, aż zarzut się ukonkretni, bo na razie to bardzo ogólne sformułowania i to od “nieoficjalnych niemieckich czynników”. – A jeżeli coś jest na rzeczy? No to się takie sprawy po cichu negocjuje, bo to dotyczy głowy polskiego państwa i w niczyim interesie, zarówno strony niemieckiej, jak i polskiej, nie jest wkręcanie prezydenta w działania polegające za złamaniu prawa międzynarodowego – tłumaczył. 

–  Jeżeli toczący wojnę Ukraińcy sięgają po tego rodzaju działania, to muszą to robić na swój własny rachunek. Nie powinni tego robić na rachunek Polski – przekonywał gość TOK FM. – Dlatego mam nadzieję, że to wszystko razem nie prowadzi do żadnego oskarżenia głowy państwa polskiego – oświadczył, przypominając, że to i tak w tej chwili “zarzuty kompletnie nieformalne”, nie przedstawione w imieniu państwa niemieckiego, a jedynie “jakieś medialne”. 

Nie należy więc wszczynać jakichkolwiek postępowań po naszej stronie. – Nie bądźmy nadgorliwi – przekonywał Komorowski, powtarzając, że nie mamy do czynienia z żadnymi formalnymi oskarżeniami. – Nie wystawiajmy sami siebie na krytykę tego typu – podkreślał.

Kompromis z Serafinem

W sprawie kandydatury Piotra Serafina na komisarza UE, którą we wtorek ogłosił premier Donald Tusk, były prezydent przede wszystkim stwierdził, że to dobry kandydat i że nawet jego “potencjalni adwersarze i krytycy polityczni wyrażają się jak najlepiej o jego kompetencjach i umiejętnościach”. Problemem jest niedawno wprowadzona ustawa kompetencyjna, która zakłada udział prezydenta w procedurze wyboru polskiego kandydata. –  Obie strony potencjalnego konfliktu, mam tu na myśli, i rząd, i pana prezydenta, znalazły się w bardzo trudnej sytuacji – stwierdził Komorowski. Zauważył, że albo należy uznać, że ta ustawa “wprowadzana w takim trybie ekstra nadzwyczajnym, jest po prostu niezgodna z konstytucją” – To byłoby bardzo trudne dla pana prezydenta, bo on ustawę podpisał, zainicjował itd. – tłumaczył. Z drugiej strony, gdyby rząd przymknął oczy na tę niekonstytucyjność, to zgodziłby się na poszerzenie (swoim kosztem) zakresu uprawnień prezydenta. 

– Ja liczę na to, że obie strony gdzieś potrafią wynegocjować jakiś rozsądny kompromis – stwierdził gość TOK FM. – Bardzo bym zachęcał obie strony do jakiegoś umiaru i no właśnie takiego politycznego kompromisu – powtarzał były prezydent podkreślając, że efektem powinno być przeprowadzenie tej kandydatury w europejskich instytucjach. 

Komorowski przekonywał, że jest możliwy kompromis między premierem Tuskiem i prezydentem Dudą. – W takich sytuacjach jak ta obie strony mają interes w tym, żeby do niego doszło. Niekoniecznie zawieranym w sposób bardzo spektakularny, ale jednak – spuentował. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTour de France: Polka wciąż liderką po 6. etapie
Następny artykułME U20 K: Tylko jeden set Polek. Zagrają o brąz