Pątnicy i turyści, przybywający z całego świata do sanktuarium w Częstochowie często ruszają na podbój najbliższej okolicy, aby zdobyć jakieś pamiątki. A na znajdujących się w pobliżu straganach znajdą właściwie wszystko – od obrazków z wizerunkami świętych, przez różańce i plastikowe Maryjki na wodę, na chińskich zabawkach kończąc.
Handel pod Jasną Górą
Drewniane stragany z pamiątkami znajdują się w pobliżu Jasnej Góry – vis-a-vis sanktuarium – przy ulicy świętej Barbary. Handel w tym miejscu jest prowadzony sezonowo. Zaczyna się na przełomie kwietnia i maja, a trwa do końca października. Oczywiście niektórzy otwierają swoje budki również zimą, ale takich osób jest garstka.
Jakie pamiątki można przywieźć z Częstochowy? Przeróżne! Na straganach znajdziemy dewocjonalia – te z najwyższej półki, jak i kosztujące kilka złotych zabawki. Wśród tych pierwszych mamy przeróżne obrazy, zegary, figury – z Matką Boską, Jezusem, czy Janem Pawłem II. Są też różańce, krzyże, łańcuszki z krzyżykami czy wizerunkami świętych, breloczki, makiety klasztoru, współczesne ikony, w srebrnych i złotych oprawach. Do tego oczywiście magnesy z Jasną Górą i Częstochową.
Sprzedawcy oferują też butelki na wodę święconą – kiedyś hitem były te plastikowe, w kształcie Matki Bożej, ze zdejmowaną koroną. Dziś również możemy je znaleźć, choć popularniejsze są te szklane. Wśród oferowanego asortymentu są też koszulki, kubki, długopisy, biżuteria oraz oczywiście zabawki – od pistoletów, przez samochodziki i lalki, a na maskotkach kończąc. Ich ceny zaczynają się od kilku złotych. Są też stoiska tylko z biżuterią. Z kolei dla kierowców są świecące w ciemnościach breloczki z wizerunkiem patrona automobilistów, św. Krzysztofa.
Niektórzy, aby wyróżnić się na tle konkurencji, stawiają na rękodzieło. To – mimo że często jest trochę droższe – cieszy się w ostatnim czasie sporym zainteresowaniem. Do tego znajdziemy też płyty kompaktowe. Z jednego straganu płynie więc religijna pieśń, a z drugiego… disco polo. Stragany pod Jasną Górą to w zdecydowanej większości miszmasz dewocjonaliów z zabawkami. Ot, jak na parafialnych odpustach…
Handel w tym miejscu umiera?
Sprzedawcy niechętnie rozmawiają z dziennikarzami i patrzą na nich podejrzliwie – twierdzą, że wypominanie im chińskiego towaru jest nie na miejscu, bo oferują dokładnie takie same rzeczy, jak wszędzie. Ich zdaniem, ograniczanie się wyłącznie do dewocjonaliów to droga donikąd. Często zaglądają też do nich rodzice, którzy chcą kupić niewielki drobiazg – za kilka złotych – dla swojego dziecka.
I rzeczywiście częstochowskie stragany nie różnią się niczym od tych nadmorskich czy podhalańskich. Skoro więc nad morzem możemy kupić strój góralski czy drewnianą ciupagę, to nic dziwnego, że znajdziemy to również w Częstochowie.
Mimo szczytu pielgrzymkowego, stragany przy ulicy świętej Barbary nie są oblegane – wiele budek stoi zamkniętych, bo handel ponoć idzie dość kiepsko. Klientów ubywa z roku na rok.
– Inflacja i ciągłe podwyżki sprawiły, że ludzie liczą się z każdym groszem. Jeśli już uda się coś sprzedać, to są właściwie drobiazgi. A to magnes na pamiątkę, a to piłeczka dla dziecka. Utarg jest naprawdę niewielki, a teoretycznie właśnie teraz powinniśmy mieć największy ruch… – twierdzi jedna z handlujących.
Podobno pielgrzymi rzadko zapuszczają się na ulicę świętej Barbary, choć ta jest niemal u stóp klasztoru…
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS