W PRL-u takich jak oni pogardliwie nazywano badylarzami. Zazdroszczono złota i dolarów, jakie mieli zbijać na goździkach, gerberach, kapuście, czy pomidorach. W maju 1990 roku brutalnie zamordowano małżeństwo częstochowskich ogrodników. Sprawcy zbrodni do dziś nie ponieśli kary.
Wakacyjne Archiwum X. Reporterzy “Wyborczej” przypominają najgłośniejsze historie kryminalne. Szukają nowych tropów, nieopisanych wcześniej wątków. W każdy poniedziałek i czwartek na Wyborcza.pl. Masz dla nas temat? Czekamy na mejle: [email protected]
Za komuny Częstochowa, obok rzemiosła, słynęła z uprawy kwiatów i warzyw. Na obrzeżach miasta niemal wszędzie dymiły kominy przydomowych szklarni. Marian i Irena Żakowie mieszkali przy ul. Botanicznej. Ceglany dom, zabudowania gospodarcze, pięć szklarni i niewielkie pole uprawne były ich majątkiem. Swoje warzywa i kwiaty sprzedawali głównie do warzywniaków na targowisku opodal supersamu Sezam. Oferowali też wieńce pogrzebowe – na ten towar mieli klientów z całego miasta. Zamówienia przyjmowali w domu i tu prowadzili sprzedaż.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS