A A+ A++

Według wielu osób most Beipanjiang był niemożliwy do wybudowania. Później wzięli się za niego chińscy inżynierowie, a efekt robi piorunujące wrażenie.

Jeszcze w 1994 roku na terenie Chin był jeden most zawieszony na wysokości przekraczającej 120 metrów. Teraz, trzy dekady później, w kraju jest ponad 50 innych przepraw, których wysokość przekracza 152 metry. Cztery prowincje w zachodniej części kraju (Guizhou, Hubei, Junnan i Chongqing) mogą pochwalić się dziesiątką z dwunastu najwyższych mostów na świecie, w tym aktualnym rekordzistą. 

Najwyższy most na świecie. Nie wierzyli, że się uda

Prawdopodobnie doskonale znacie ten cytat, nawet jeśli nie kojarzycie autora (powiedział to Nelson Mandela). W przypadku mostu Beipanjiang jest on jak najbardziej na miejscu, ponieważ konstrukcja była opisywana jako “niemożliwe osiągnięcie inżynieryjne Chin”.

Ukończona w 2016 roku konstrukcja ciągnie się na długości 720 metrów i wznosi na wysokość 565 metrów, co sprawia, że stała się pierwszym mostem na świecie o wysokości przekraczającej 500 metrów. Stanowi przeprawę nad rzeką Beipan w miejscowości Dugexiang, w pobliżu granicy prowincji Guizhou i Junnan, w górzystym regionie południowo-zachodnich Chin.

Most ma konstrukcję wantową (most podwieszany), co oznacza, że obciążenia z płyty przenoszone są na pylony, czyli charakterystyczne wysokie wieże przez ukośnie biegnące liny stalowe. Pozwala to na równomierne rozłożenie obciążenia i budowę większych rozpiętości przy mniejszej liczbie podpór. W praktyce przęsła znacznie przekraczające 900 metrów sprawiają, że tańsza jest budowa mostu wisząceg … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPopularny chwast pomoże oczyścić wątrobę. Sprawdź, czy masz w ogrodzie
Następny artykułSzeremeta w TV Republika o finałowej rywalce. Jaśniej się nie da