Na początku czerwca ogłoszono, że Perez pozostanie w Red Bull Racing aż do końca 2026 roku. Sądzono, że przedłużenie umowy w takim momencie pozwoli uwolnić Meksykanina od presji i ten pokaże pełnię swoich możliwości.
Stało się jednak dokładnie odwrotnie i w ostatnich tygodniach Perez – wzorem zeszłego roku – zaliczył istotny spadek formy. Od czasu rozgrywanego na początku maja Grand Prix Emilii-Romanii jego najlepszym wynikiem jest siódma pozycja.
Słaba dyspozycja Pereza sprawiła, że w tabeli konstruktorów przewaga Red Bull Racing szybko stopniała i odparcie ataków McLarena staje się coraz trudniejsze. Wielu przewidywało, że w trakcie trwającej obecnie letniej przerwy w Formule 1 dojdzie w składach zespołów Red Bulla do zmian, a Perez niemal na pewno pożegna się z posadą. Na specjalnym spotkaniu włodarzy ustalono jednak, że Meksykanin zachowa fotel do końca sezonu.
Marko tłumacząc na łamach serwisu Speedweek decyzję Red Bulla, przyznał, że w obliczu możliwych alternatyw – np. promowania Daniela Ricciardo lub Yukiego Tsunody z Racing Bulls – to pozostawienie Pereza było dla zespołu najlepszym rozwiązaniem.
– Sergio Perez będzie w Red Bull Racing również po wakacyjnej przerwie, ponieważ nadchodzą wyścigi na torach, na których był dobry, i liczymy na jego stabilność – stwierdził Marko. – W międzyczasie pokazywał dobre osiągi i był bardzo szybki w sobotę podczas weekendu w Spa.
– Perez nie musi stawać się szybszy, tylko bardziej konsekwentny. Biorąc pod uwagę alternatywy, jest dla nas najlepszym rozwiązaniem.
Marko zaprzeczył także sugestiom, że Red Bull pozostawił Pereza ze względu na naciski ze strony Liberty Media, które chciało, żeby pojechał on w swojej domowej rundzie w Meksyku.
– Doniesienia mówiące, że jego dalsza obecność związana jest z życzeniem Liberty Media, by pojechał w Meksyku, są nieprawdą. Na pewno chcą, aby wystąpił w swojej domowej rundzie, ale nasz wybór kierowców nie jest podyktowany intencjami Liberty.
Helmut Marko, Red Bull Racing
Autor zdjęcia: Erik Junius
Red Bull musi także zdecydować, co zrobić z Liamem Lawsonem. Umowa Nowozelandczyka zakłada, że może on poszukać etatu gdzie indziej jeśli nie otrzyma od austriackiego koncernu miejsca w F1 na sezon 2025.
– To, co stanie się z Liamem Lawsonem, ogłosimy we wrześniu. Kolejne kilometry w F1 na Imoli były zaplanowane od dawna. A nawet jeśli ktoś z konkurentów chciałby go wypożyczyć, nie będzie to możliwe. Także nasz kierowca Formuły 2 Isack Hadjar wygrał swój czwarty wyścig w Spa. On również ma potencjał na F1.
– Zobaczymy, jak to wszystko się rozwinie. Na pewno Lawson otrzyma jakąś rolę. Może być tak, że spędzi rok w symulatorze i jako kierowca rezerwowy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS