Prawie dwa tygodnie temu ogłoszono, że Esteban Ocon w 2025 roku zasiądzie w drugim samochodzie zespołu Haas. Zanim Francuz związał się z amerykańską stajnią zapowiedziano jego rozstanie z Alpine, a w tle decyzji były kontrowersje związane z kolizją Ocona z Pierre’em Gaslym, do której doszło na początku GP Monako.
Ocon już podczas pierwszego okrążenia wyścigu próbował wyprzedzić znajdującego się na dziewiątym miejscu Pierre’a Gasly’ego. Niestety manewr okazał się zbyt optymistyczny i oba samochody Alpine zderzyły się. Bolidu Ocona nie udało się naprawić, natomiast Gasly miał więcej szczęścia i po szybkiej naprawie samochodu kontynuował wyścig i ukończył go na 10. miejscu.
Ocon naraził się wówczas na gniew ówczesnego szefa zespołu Bruno Famina i kilka dni później ogłoszono, że opuści zespół po zakończeniu sezonu.
Grożono mu nawet zawieszeniem na GP Kanady, ale finalnie do tego nie doszło. Ocon jednak czuł się urażony falą krytyki, która spłynęła na niego po incydencie w mediach społecznościowych. Wywołało to jego ostrą reakcję w postaci oficjalnego oświadczenia.
– Nieprawdziwe oświadczenia i rażące przeinaczenia, które widziałem w komentarzach w ostatnich dniach na temat mojej umiejętności pracy z zespołem, były bolesne i szkodliwe – napisał Ocon.
Po potwierdzeniu, że szef zespołu Williamsa, James Vowles, zadzwonił ze wsparciem do kierowcy Alpine, Ocon powiedział Motorsport.com w ekskluzywnym wywiadzie: – Dobrze jest mieć wsparcie ze strony właściwych ludzi. Było dużo hejtu i niepotrzebnego zamieszania, co nigdy nie jest miłe.
Głos w tej sprawie zabrał nawet Damon Hill, który stwierdził, że poświęcono temu zbyt wiele czasu i miejsca, zwłaszcza w mediach społecznościowych.
– Cieszę się, że starowałem w czasach bez mediów społecznościowych. Wtedy po zawodach rozmawiało się z prasą, a potem jechałeś na kolejny wyścig – przypomniał Hill.
– W takiej sytuacji nie ma się za wiele do powiedzenia. To, co się wydarzyło, minęło i idziemy dalej – dodał.
Ocon mając na uwadze krytykę kierowaną pod jego adresem za próbę wyprzedzenia, powtórzył, że natychmiast przyjął na siebie odpowiedzialność za kraksę podczas GP Monako.
– Popełniłem błąd przy wyjściu z zakrętu – wspomina Ocon. – Nie zostawiłem wystarczająco dużo miejsca na wyjściu, ale manewr na początku nie wydawał mi się zły. To było za ciasne wyjście i właśnie w tym miejscu źle oceniłem różnicę.
– Niestety zderzyliśmy się. Przeprosiłem zespół za to co się stało i od tego momentu powinno się wszystko uspokoić. Tak się jednak nie stało. Na szczęście od tego czasu wszystko się zmieniło. Ludzie uspokoili się w mediach społecznościowych. To dobrze – dodał Ocon.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS