Pokolenie “30” i “40”-latków dostrzega, czego zabrakło im we własnym dzieciństwie i starają się dać to swoim dzieciom. Czasami w nadmiarze. — Nie chcą powtarzać błędów swoich rodziców — zauważa psycholożka Kamila Grześkowiak. Ale jest w tym pułapka.
— Jeżeli zrobię cokolwiek inaczej, niż zrobił mój ojciec, to już jest sukces — mówi Patryk, ojciec 10-latki, autor TikTokowego profilu “Ten Ojciec z TikToka”. Jak tłumaczy, jest obecny w życiu swojej córki i tym już “wygrał”. —Rozmawiam z córką codziennie, kiedy odprowadzam ją ze szkoły i kiedy ze szkoły wracamy. W domu żartujemy, ale przegadujemy też ważne kwestie. Rozmawiamy o emocjach, córka wie, że nie wszystkie są przyjemne, ale wszystkie są dobre i coś pokazują — opowiada. Dla Patryka i jego żony bardzo istotne było odejście od metod wychowawczych z lat 80 i 90. — Nie wyobrażamy sobie wychowywania przez strach i przemoc.
Unikają krzyku, bo “do niczego nie prowadzi”. A kiedy zdarzy się, że uniesie głos, na bieżąco tłumaczy swoją reakcję. — W momencie, kiedy dojedzie do wymiany zdań, to potrafimy przeprosić za to nasze dziecko. Rozumiemy swój błąd, wiemy, że niekiedy niepotrzebnie się zdenerwowaliśmy Myślę, że to duża zmiana w rodzicielstwie — podkreśla. Chociaż, jak mówi, nie zawsze jest to łatwe. — Cierpliwość jest dużym wyzwaniem. Czasami trzeba kilkanaście razy powtórzyć prośbę, co wymaga dużego spokoju, ale nie idziemy na łatwiznę. Łatwizną jest krzyknąć i dać klapsa, to przecież nie pozwoli dziecku na refleksję — zauważa.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS