A A+ A++

KasetaCC A (side)
Kiedy już pojawił się na dobre CD, około 1984 roku, CC była w rozkwicie i słusznie zastąpiła taśmy 19cm/s w domowym użytku. Sam dysk cd, był kompromisem, to na oddzielne pisanie, a prace Philips-knuł już od 1970 roku. Tyle, że LUDZZI, tak jak przy LP (rocznik 1948), chcięli mieć muzykę na kasecie, nagrywać z radia. Wolność odtwarzania, a nawet kopiowania. Powstało wiele magnetofonów z dwoma kieszeniami i w tym czasie, para, stała się standardem. Nawet było ułatwienie kopiowania z prędkością 2x. Zupełnym mistrzem był, dwukasetowy Sharp, kasety na jednym wałku, jedna za drugą.
CC to lata 60-te i firma Philips. Mam złe zdanie o jakości produktów tej firmy, są (były) niechlujne z zasady. Chwalę za np. sam pomysł zapakowania taśmy do pudełka, że się nie rozsypie, okazuje się, wcale nie oryginalny. Inną zasługą jest strona FrankaPhilipsa, katalog większości lamp próżniowych, kiedykolwiek produkowanych.
Wracając do CC – wysyp sprzętów konsumpcyjnych nastąpił – współgrał, z wynalezieniem tranzystora i upowszechnieniem się w zastosowaniach cywilnych. Wcześniej były radia, powszechne, lampowe, już od lat 20, 20C. Magnetofony taśmowe, lampowe, jak najbardziej.  Kaseciaki lampowe, nie. Nie powstały, bo było już na to za późno, by firma produkowała sprzęt z zasady przenośny, na kłopotliwych lampach (dwa źródła zasilania, ciepło). Standardy szpulowe, to było ~19 cm/s, prędkości przesuwu i połowa tego. Profesjonalne, zdarzały się 2×19, choćby Nagra (warto będzie do tego wrócić, bo o Kudelskim wiedział „cały świat”, a o Kasprzaku, to tylko u nas w demoludach). CC Philips w 1964, wymyślił pudełko z połową tej wolniejszej prędkości =4,7cm/s. Wdrożenie CC zrealizował z firmą Sony na początku lat 70-tych. W Stanach popularna była kaseta wielościeżkowa, większa (https://8trackheaven.com/the-8-track-story/8-track-history/), taśma na jednej rolce.
Błędy? Raczej celowe zaniechania. Kaseta ma znane od początku wady, którym zaradzano po trochu. Szumy. Powstała nisza dla firmy Dolby, pana Dolby. A mogło być inaczej i bez komplikacji technicznych, można było nagrywać taśmy z korekcją częstotliwości w zakresie od 1kHz np. do końca pasma przenoszenia taśmy i odtwarzać z korekcją odwrotną. Samo rozwiązanie techniczne, byłoby podobne do LP(urodzony 1948 Columbia records), tylko tam basy nagrywają się słabiej i trzeba to wyrównywać. Basy, bo nie da się zrobić,  by igła latała na boki proporcjonalnie do mocy i sopranów i basów w tak ograniczonym fizycznie, rowku. Co prawda igły z kryształkiem, piezoelektryczne latają, ale to zupełnie inna historia.
Inżynieria liniowa, nazywam to. Dbałość o liniowe pasmo. Ma to sens w urządzeniach odtwarzających: wzmacniacz, a zwłaszcza głośniki. W zapisach można dowolnie żonglować właściwościami, by na końcu otrzymać najbardziej wierny dźwięk. Tym bardziej, że zupełnie nic by to nie kosztowało. Korekcje i tak są, tyle, że filtrowanie miałoby inne parametry niż te, co były.
Przy okazji rozwieję wątpliwości co do lepszości/gorszości oryginalnego DolbyB i CNRS2. Pierwszy, oferował, prócz korekcji pasma przenoszenia (wzmocnienia pasmowego/osłabienia przy odczycie), także elektroniczne sterowanie wzmocnieniem powyższej korekcji w zakresie słabych sygnałów – cichych. Głośne i tak maskowały szumy. W CNRS nie doszukałem się takiego układu. Dążeniem do elektrycznej regulacji wzmocnienia (potencjometr elektroniczny) wynikły układy sterowania pilotem. Dalszym efektem była cała technika cyfrowa. Oczywiście chodzi o sposób, nie o nazwiska.
Tak i kaseta miałaby na starcie, szumy mniejsze 3-5 razy. Ale to nie mieściło się w polityce firmy. Kaseta miała być popularna, tania, dostępna i łatwa w aplikacji. Jakość?? Nie to było i jest celem tych firm, dziś już firmy tylko. Kaseta pozwoliła rozwinąć przemysł muzyczny, dała wolność i to był jeden z czynników zaistnienia „dzieci kwiatów”, może. Albo odwrotnie. Od audio, przeszło zaś do video. Urządzenia były inne, ale zasada taka sama i sposób eksploatacji także z małym wyjątkiem. Standardów video było kilka (Betamax-Sony, Vision2k Philipsa-także Grundig) i VHS -JVC, firmy Victor 製品情報  . I jak kaset także było kilka (przynajmniej dwa rodzaje przywołane) to w video rozpętała się wojna o standard. Wojna handlowa, w której byli zwycięzcy i zabici – firmy, które podupadły i już niewiele znaczą w rynku, pozmieniały właścicieli z powodu postawienia na złego konia. Grundig wtopił na Vision2000 i już się nie podniósł, kupiony przez Thomson-Brandt (Francja, państwo), obok udziałów Philipsa (pewnie się wymienili). VHS utuczył Japończyków w JVC, a schudło się wszystkim tym, którzy wdrażali systemy konkurencyjne. Gdzie jest dziś JVC? Równolegle prawie, rozegrała się też bitwa o inny patent Philipsa i Sony, Compact Disc (1984 w handlu).

LP jednak, to nie CD – tutaj muzyka jest skwantowana. Zamieniona w 0 i 1-nki. Nagrywanie na kasetę dawało efekt taki, że doszło do zanikania pędu ku kasecie. Tym bardziej, że za Walkmanem, pojawiły się Diskmany – mini odtwarzacze, do słuchania słuchawkami, poza domem. CD mini, oferowały jakość taką, jak te domowe.
Tutaj wchodzimy w meandry troski sprzedawców muzyki o to, by zbyt dużo nie sprzedać. DAT
Dat, to format magnetofonu cyfrowego. Zapis helikalny, po skosie taśmy, więc ruchome głowice. Od początku min firma Sony, głowiono się, jak nie pozwolić na kopiowanie CD na DAT, bez utraty jakości. Początkowo był projekt próbkowania w DAT 32 kHz, a 41kHz, tylko z fabrycznych kaset. W efekcie powstały magnetofony w cenach od 4ooo DM. Cena miała dążyć do 1000. 32 występowało, ale marketing był bezlitosny, więcej, to znaczy mniej i tak pierwsze DAT, miały także cz.próbkowania =48kHz. Wydaje się, że więcej. Jednak dopiero CD czyli 41,1 x2, czyli 82,2kHz, dałoby zapis bezstratny. 48KHz tylko doskonały, ale ze źródeł innych niż CD.
I tak z powodu chytrości praw własnościowych, format DAT pozostał, formatem martwym. Podobnie stało się z radiem cyfrowym – tu potrzebna była decyzja państw, bo nadawanie jest koncesjonowane. Dopiero MUX DVBT, scyfrowało sygnał TV, a więc i fonię. Radia, to nawet nie wiem czy się nadaje w MUX, ponieważ oddzielnych odbiorników nie ma. Za to można korzystając z dekodera DVBT, posłuchać telewizora: po gniazdku jack, analogowym, czy po HDMI, a nawet SCART przez TV – tylko to prądożerne, bo TV pracuje cały czas, chyba, że z tunera.
Audiofile, tacy zacięci, którzy chcą mieć fonię wysokiej jakości, a gardzą cyfrowaniem, korzystają z zapisu na magnetowidach VHS. Część tych urządzeń, prócz głowic wizyjnych, miała instalowane głowice fonii – hifi. Zapis następował obok obrazu(z wierzchu video, a w całej warstwie magnetycznej –  audio) w technice znanej z radio tj w modulacji FM – modulacja częstotliwościowa. Normalne VHS miały zwykłą ścieżkę boczną na taśmie, fonii – mono.
Magnetofon DAT, zresztą więcej miał wspólnego z VHS, niż ze zwykłym magnetofonem. Urządzenia VHS były o dwie klasy bardziej precyzyjne od magnetofonu CC.
Wszystkich pogodziły zaś windowsy i MP3.
Zadziwiająco łatwo, słuchacze pogodzili się ze spadkiem jakości, na korzyść dostępności i mobilności. Płyta CD na komputerze, mogła znaleźć się bez problemu w formacie oryginału np. .iso, czy plików .wav, albo zgrane do różnorakich formatów. Jednak nie o to chodziło sprzedawcom muzyki, filmów.
Dziś mamy erę post nośnik fizyczny. Muzyka w sieci, gry on line, filmy w streamach. Te do sprzedaży płatne. Tak jak kupowanie CD wzrastało jeszcze w 2000 r, tak płatne w sieci, nie ma już takiej popularności. Sprzedawanie treści na USB-pamięciach, trwało chwilę. Część firm robiło tym reklamę – dało się skasować: )
Nie zamierzam się rozpisywać nt. VHS-a, więc tutaj nadmienię: w akcji BetaMax, uczestniczyło kilkaset podmiotów, oczywiście z firmą Sony na czele. A mniej znana firma JVC (produkująca doskonałą elektronikę), zaczęła po prostu, masowo, produkować magnetowidy w swoim standardzie. Podobnie jak przy DAT, wielcy, zastanawiali się jak czegoś NIE DAĆ konsumentowi. Tak JVC dało wszystko, jako firma, która zdaje się, nie produkowała treści: odtwarzanie, nagrywanie, ile chcesz razy, kopiowanie – żadnych granic. Format VHS miał gorsze parametry od Bety, czy Philipsa, ale był dostępny w tym momencie i poszło. Kiedy sprzedano „pierwszy milion” VHS, było już za późno na politykowanie i Sony, i reszta musieli się do VHS-a przyłączyć. Później Sony robiła jeszcze „próby” z Video8, mając nadzieję skusić kamerowaniem i małą kasetą. Jednak był to łabędzi śpiew. Zaawansowany system VHS, pomimo dużej kasety, dawał kamwid (JVC) o masie 1,6kg, przy nieco mniejszej, ale 2,6 kg kamerze Sony. Następnym standardem było DVD i dziś już miliony napędów komputerowych, stanowią odpad i świadectwo podobnych działań Sony i Microsoftu (i innych) w kwestii muzyki, filmów i gier (wyszły ot tak, może napiszę o tym, szczególnie w początkach). Jak polityka tych firm wpłynęła na twórczość, domyślamy się.
A Blu-ray? A B-r twoja mać, można zażartować – kolejny trup.
Podczas tej wojny podłączanie do PC (kiedy przestały być nieme) głośników komputerowych, stanowiło standard. I tu znów doświadczyliśmy polityki, przed rozumem. W większości domów (amerykańskich, europejskich) stały już wieże i kolumny. Zamiast do tego podłączyć PC, konsumentom wciskano głośniczki do komputera. Każdy PC, miał już taki głośniczek, przynajmniej jeden, który robił bieep, kiedy bios wczytywał się. Ale dlaczego nie sprzedać tandety i śmiecia, kiedy można wytworzyć zapotrzebowanie. W miejsce uznanych firm sprzedających hi-fi, czy stereo, weszły firmy krzaki, produkujące plastik – fantastic o jakości słuchawki telefonicznej (jeśli wiesz czytelniku, o czym piszę). Duże firmy, wolą brandować, niż własnym logo ryzykować firmowanie szmelcu.
Doczekamy mody na smartfony, które grają ładnie, a nie tylko polifonicznie i głośno? Nie wiem. Społeczeństwa głuchną, artyści zajmują się marketingiem i celebrycją, miast twórczością. Szybciej muzykę i artyzm znajdziemy na Yutubie, niż w sklepie z muzyką.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPozycjonowanie strony za pomocą bloga
Następny artykułAch, cóż to był za bal!