Wczoraj, 1 sierpnia (20:38)
Przemysław Babiarz ma powody do radości. Po wielu dniach krytykowania stacji przez widzów, Telewizja Polska postanowiła się ugiąć i przywróciła prezentera do wykonywania obowiązków. Już jutro zawodowiec ponownie skomentuje igrzyska olimpijskie. Broniony przez tłumy 60-latek zabrał głos ws. całego wydarzenia. To pierwszy raz, gdy postanowił przerwać milczenie.
Afera z Przemysławem Babiarzem dobiega do końca. TVP postanowiła się ugiąć i jak pisaliśmy w dzisiejszym artykule, zawieszony w obowiązkach prezenter wróci do komentowania igrzysk olimpijskich.
“Po spotkaniu przy Woronicza postanowiono, że Babiarz wróci do Paryża, skąd będzie komentował igrzyska olimpijskie” – oficjalny komunikat przekazał “Fakt”. Według doniesień Przemysław Babiarz ma wrócić na antenę już w najbliższy piątek.
Przemysław Babiarz postanowił pierwszy raz przerwać trwające od momentu zawieszenia milczenie.
W rozmowie z tym samym źródłem został zapytany, czy czuje, by jego komentarz dotyczący znanej piosenki Johna Lenonna, naruszył zasady bezstronności dziennikarskiej.
“Nie, gdyż opierałem się na słowach samego Johna Lennona […] Proszę pamiętać, że mówimy tu o rzeczywistości początku lat 70.” – stwierdził Przemysław, tym samym wyrażając niezadowolenie w związku z decyzją Telewizji Polskiej.
Prezenter opowiedział także o emocjach, które towarzyszyły mu po zawieszeniu przez Telewizję Polską. Ogromnym wsparciem w tej trudnej sytuacji okazali się ludzie. Ci, jak dobrze wiadomo, licznie krytykowali działania publicznego nadawcy.
“Dostałem bardzo dużą liczbę SMS-ów wspierających mnie. I to były SMS-y od osób, które przygodnie tylko spotkałem. I od osób znajomych, i od moich przyjaciół. Wreszcie od mojej rodziny, która bardzo, bardzo mnie wspiera. (…) Nie spodziewałem się, że aż tak wielu ludzi udzieli mi wsparcia” – Babiarz wyraził swoją wdzięczność.
Warto przypomnieć, że na łamach “Faktu” swoją opinie na temat Przemysława Babiarza opublikował nawet uczestnik programu “Va Banque”. Wspominając prezentera, wyraził wsparcie:
“Podczas samej rozgrywki Przemysław Babiarz często dopowiadał swoje komentarze do poprawnych odpowiedzi. Widać było, że ma ogromną wiedzę na przeróżne tematy. Nie było w tym chęci błyszczenia i imponowania innym. Zwyczajne ciekawostki, które miłośnicy teleturniejów wręcz uwielbiają. Dzięki temu rozgrywka była jeszcze ciekawsza”.
Po licznych ciepłych słowach, Przemysław postanowił się nie poddawać. Dodatkową nadzieję stanowił fakt, że TVP nie wysłała go do Polski. To zwiększało szansę na powrót do komentowania sportowych zmagań.
“To było trudne, ale sam fakt, że zostałem zawieszony, a nikt nie kupował mi natychmiast biletu powrotnego do Polski, dawał mi nadzieję, że może ten stan się zmieni. (…) Ale przyznaję, że było to dla mnie nowe doświadczenie. Przykre, ale nie traumatyczne. Wiedziałem, że robota dla widzów, dla kibiców jest zrobiona i to bardzo rzetelnie. Byłem więc spokojny. Ale nie ukrywam, że było mi troszkę przykro” – wyznał Przemysław.
Czytaj też:
Najpierw zawieszenie, a teraz kolejne decyzje. Już wiadomo, co dalej z Babiarzem
Przemysław Babiarz podpadł widzom. Natychmiast poniósł konsekwencje w TVP
Dopiero wróciła do TVP, a już wplątała się w aferę. Chodzi o słowa Babiarza
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS