Te kontrastujące obrazy – sportowa rywalizacja i wojenny dramat – podkreślają tylko niezwykłą rzeczywistość Ukrainy, kraju od prawie 900 dni atakowanego przez Rosję. Po spotkaniu w szpitalu z żołnierzami 46-letni prezydent Wołodymir Zełenski w sali gimnastycznej lokalnej szkoły odpowiadał na pytania francuskich mediów, m.in. sportowego dziennika “L’Équipe”. W wyczerpujący sposób odniósł się do rangi występów i medali ukraińskich sportowców w Paryżu, obecności na olimpijskim turnieju ponad 30 Rosjan i Białorusinów i tego, jak ważny sport jest też w jego życiu.
“Obronę Ukrainy można prowadzić na różne sposoby”
Te igrzyska dla Rosji i Ukrainy są specyficzne. Zaatakowani przez armię Władimira Putina Ukraińcy, do stolicy Francji wysłali tylko 143 sportowców – najmniej w historii tego kraju. O kwalifikacje olimpijskie Ukraińcom było trudniej, problematyczne były też czasem przygotowania do tej imprezy. Szczególnie dla tych trenujących w ojczyźnie, bo oprócz poprawiania własnych rekordów i wyników, musieli się też mierzyć z problemem dostępu do kompletnej infrastruktury, alarmami bombowymi, czy też przerwami w dostawie prądu, a czasem wody. Ukraińska strona podaje, że w wyniku rosyjskich ataków rakietowych zniszczono 520 kompleksów sportowych na jej terytorium.
– Wybór sportowców to już zwycięstwo. Jestem dumny, że mamy ukraińską drużynę na igrzyskach. Oni trenowali w trudnych warunkach, niektórzy na Ukrainie, inni za granicą. Trwa wojna. Nie może być normalnie. Dla nich to też był test. Olha Charłan zdobyła już brązowy medal w Paryżu w szermierce. Wierzymy, że krążków będzie więcej – mówił Zełenski. Obiektywnie patrząc powtórzenie wyniku z ostatnich igrzysk, na których Ukraina zdobyła 19 krążków, będzie oczywiście trudne.
Prezydent pytany przez francuskich dziennikarzy, czy rekomenduje sportowcom rywalizację o medale za granicą, czy wsparcie swojej ojczyzny w kraju, odpowiedział jednoznacznie.
– To jest właśnie ich walka. Ona też jest dla nas bardzo ważna. Ci sportowcy reprezentują nasz kraj. Kibicuje im nasze wojsko, wszyscy Ukraińcy też są z nich dumni. Obronę Ukrainy można bowiem prowadzić na różne sposoby. Dlatego chcemy więcej medali, więcej możliwości, by podnieść morale Ukraińców, więcej chwil, z których można być dumnym – opisywał to prezydent. Przypomnijmy, że symbolicznym gestem wsparcia dla ukraińskich olimpijczyków był specjalnie wydany w ich ojczyźnie znaczek pocztowy.
Rosja na igrzyskach? “Dodajmy plamy krwi do tego ich neutralnego sztandaru”
Obok najmniejszej grupy Ukraińców na olimpijskich zawodach, na igrzyskach w Paryżu jest też najmniej Rosjan w nowszej historii tej imprezy. W dodatku nie występują oni pod swoją flagą. Są zobligowani do używania tej neutralnej, a do imprezy dopuszczono tylko sportowców indywidualnych (bez gier zespołowych). W dodatku możliwość startu dano tylko zawodnikom niezwiązanym z rosyjską lub białoruską armią i tym, którzy w żaden sposób nie wspierali agresji na Ukrainę. W ten sposób i po procesie weryfikacji zostało 15 Rosjan i 17 Białorusinów. Zełenski podziękował tym, którzy sprzeciwili się oficjalnemu udziałowi Rosji i Białorusi w Paryżu, ale wypracowane rozwiązanie określił jako “pół-sankcje”.
– A jaka jest różnica pomiędzy uczestniczącą na igrzyskach Koreą Północną, a objęta olimpijskimi sankcjami Białorusią? To przecież Korea Północna grozi całemu światu bronią nuklearną, sprzedaje Rosji rakiety i miliony pocisków artyleryjskich, które zabijają Ukraińców – punktował prezydent.
– Jeśli chcemy walczyć z tyranią, autorytaryzmem, musimy działać bardzo konkretnie – zakończył.
Odnoszą się do kilkunastu rywalizujących w Paryżu Rosjan, Zełenski przypomniał, że z powodu inwazji tego kraju zginęło 488 ukraińskich sportowców i trenerów. I kontynuował, że jeśli Rosjanie występują teraz pod neutralnymi flagami, a za swe występy zbierają brawa, czy mogą zostać uhonorowani medalami, to “dodajmy jeszcze plamy krwi do tego ich neutralnego sztandaru, niech tak rywalizują”.
“To nie czas na świętowanie”
Zełenski wyjaśnił też, dlaczego nie było go na ceremonii otwarcia igrzysk, mimo iż zaprosił go prezydent Francji, Emmanuele Macron.
– Obecnie sytuacja na wschodniej Ukrainie jest napięta. Rosjanie atakują nasze terytorium. Uderzają w naszą infrastrukturę energetyczną, która od kilku miesięcy znajduje się pod poważnym obciążeniem, mimo że sytuacja się stabilizuje. Jako prezydent Ukrainy, z całym szacunkiem, nie mogłem sobie pozwolić na udział w ceremonii – przekazał. Przyznał, że dla sportowców z całego świata, to jest rodzaj święta, ale Ukraina podchodzi do tego inaczej.
– Dla naszego kraju nie jest to święto. Dla naszej reprezentacji udział w igrzyskach olimpijskich w czasie wojny jest zwycięstwem. Ale to nie czas na świętowanie – zakończył. Dodał, że z tego samego powodu raczej nierealny jest jego udziału w zakończeniu imprezy. Przekazał, że choć nie uprawia sportu, to systematycznie wykonuje ćwiczenia fizyczne: przysiady, brzuszki, pompki. Robi to głównie podczas podróży pociągami. Jak przekonuje “mózg potrzebuje aktywności fizycznej, aby odpocząć”.
Wśród sportowców, których podziwia najbardziej wymienił zapaśnika Żana Bełeniuka (jest też deputowanym partii prezydenckiej), tenisistkę Elinę Switolinę, i mistrz świata wagi ciężkiej w boksie Ołeksandra Usyka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS