A A+ A++

Gładysz przystępował do weekendu jako zwycięzca ostatniego wyścigu Spanish F4 Championship. Polski kierowca zajął pierwsze miejsce w trzeciej odsłonie zmagań na torze Paul Ricard we Francji. W minioną sobotę uzyskał najszybszy czas kwalifikacji, dzięki czemu mógł później sięgnąć po kolejne sukcesy.

16-latek utrzymał w pierwszym wyścigu pole position i po raz drugi z rzędu odniósł zwycięstwo. Za jego plecami znaleźli się Mattia Colnaghi i Enzo Tarnvanichkul. Wiktor Dobrzański zajął 29. miejsce. Jan Przyrowski nie ukończył rywalizacji, przez kolizję z Keanu Al Azharim, który został później ukarany.

Dzięki wygranej w drugim wyścigu, Gładysz skompletował hat tricka i awansował na pozycję wicelidera klasyfikacji kierowców. Tym razem w czołowej trójce zabrakło jego rywali w walce o mistrzostwo. Drugi był Nathan Tye, a trzeci Rene Lammers. Przyrowski uplasował się na 6. pozycji, a Dobrzański na 33.

W trzecim wyścigu najwyżej sklasyfikowanym Polakiem został Jan Przyrowski. Kierowca Campos Racing Griffin Core by Campos otarł się o podium, zajmując czwartą lokatę. Gładysz po kontakcie z rywalem zjechał na wymianę opon i przeciął linię mety na 25. pozycji. Dobrzański drugi raz znalazł się na 29. miejscu. W wyścigu zwyciężył Keanu Al Azhari.

– To był niemal perfekcyjny weekend – mówił Maciej Gładysz. – Pierwsze kwalifikacje i dwa pierwsze wyścigi potoczyły się dla mnie idealnie, choć nie były łatwe. Po starcie z pole position byłem w stanie kontrolować sytuację, choć jazda w takim upale była bardzo trudna. Bardzo dziękuję całemu zespołowi MP Motorsport, Sanderowi, Hagenowi, Wouterowi i Juanowi, za przygotowanie rewelacyjnego auta i świetną pracę przez cały weekend. Dziękuję także moim sponsorom, rodzinie i kibicom, za nieocenione wsparcie i doping.

– Niestety, weekend zakończył się dla nas pechowo, kontaktem i przebitą oponą tuż po starcie trzeciego wyścigu, ale nie zamierzałem się poddawać i wróciłem na tor choć wiedziałem, że walka o czołowe pozycje będzie niemożliwa. Wracam do Polski zmotywowany, aby jak najlepiej przygotować się do trzech ostatnich rund sezonu i w Walencji znów walczyć o czołowe pozycje – podkreślił.

– Pierwszy wyścig mógł dostarczyć mi wielu punktów, ale niestety kolizja wykluczyła mnie z walki – powiedział Przyrowski. – Na szczęście drugi dzień ścigania był dla mnie dużo lepszy, była spora poprawa. Znacznie lepiej się jechało. Udało mi się wywalczyć 3. pole startowe w drugich kwalifikacji. Niewiele zabrakło do pole position. Było to spowodowane brakiem cienia aerodynamicznego w czwartym sektorze.

– W drugim wyścigu awansowałem z 9. na 6. miejsce, po bardzo intensywnej walce – kontynuował. – Nie założyłem nowych opon, co nieco utrudniało zadania, ale finalnie tempo było niezłe. W 3. wyścigu po starcie utrzymałem 3. miejsce, ale później popełniłem kilka błędów, przez które spadłem. Z czasem odzyskałem tempo i zdołałem wrócić na P4, co dało mi sporo frajdy. Chciałbym podziękować kibicom oraz Orlenowi za nieocenione wspieranie mnie w tym sezonie.

Czytaj również:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPomóżmy byłemu piłkarzowi Czarnych Nakło
Następny artykułMatka pięcioraczków z Horyńca zamieściła zdjęcia sprzed lat. „Powrót do przeszłości”