A A+ A++

Mini Countryman SE ALL4 – test

Countryman w nowej, trzeciej już odsłonie niedawno wjechał na rynek. Największy model Mini znowu urósł, ale nadal bazuje na tej samej płycie podłogowej co poprzednik. Choć mowa o samochodzie zbudowanym na tej dobrze znanej platformie, od razu widać, że mamy do czynienia z Mini nowej generacji. Styl nadwozia został mocno zmodernizowany, a w środku miała miejsce prawdziwa rewolucja. Dobra wiadomość? Większe wymiary przełożyły się na pojemność bagażnika i przestrzeń w środku. Nie ma powodu do narzekania, również w drugim rzędzie siedzeń, a kufer mieści 450 litrów.

Nowe Mini Countryman to pierwsza generacja crossovera, która dostępna jest z napędem elektrycznym. Właśnie taki samochód trafił do nas na test – wersja SE ALL4 to topowy elektryk w gamie. 313 KM i akumulator o pojemności 64,6 kWh to dobra kombinacja, choć w tym aucie uwagę zupełnie inne rzeczy. Mini robi wszystko, by kierowca nie zaprzątał sobie głowy przeciętnym zasięgiem. Po pierwsze, prowadzi się przyjemnie. Po drugie – ma dopracowane w najdrobniejszych szczegółach wnętrze.

Mini Countryman SE ALL4 – liczy się wnętrze

Zgrabny samochód testowy mimo “szarej” konfiguracji zwraca uwagę na drodze. Linia wyposażenia Favoured oznacza akcenty stylistyczne w kolorze Vibrant Silver, wykończenie wnętrza w charakterystycznej kolorystyce i więcej udogodnień w standardzie. Mini Countryman SE prezentuje się dobrze, a efekt poprawiają 20-calowe felgi. Dla tych, którzy stawiają na komfort, w ofercie dostępne są również mniejsze, 18 i 19-calowe obręcze. Te drugie mogą być dobrym kompromisem między wyglądem a wygodą, bo 20-calowe koła dają o sobie znać na dziurach i nierównościach.

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułProblemy z numerami 112 i 999. Awaria na Śląsku
Następny artykuł150 zł zapłaci każdy kierowca? Obowiązkowa wizyta w urzędzie