A A+ A++

Liczba wyświetleń: 101

Może nie jest jeszcze tak źle – kiedyś przecież palono książki na stosach. Bez wątpienia jednak system poprawnościowo-liberalnej republiki federalnej za naszą zachodnią granicą traci resztki jakiejkolwiek legitymizacji.

I nie chodzi tu tylko o to, że kolejne koalicje rządzące po kilkunastu miesiącach od przejęcia władzy dołują we wszelkich sondażach. Inwigilacja środowisk krytycznych wobec istniejącego systemu politycznego, wyrażających odmienne światopoglądy i wyznających inne wartości trwała w Niemczech od lat – zajmował się nią Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV). Pod lupą niemieckiej bezpieki znajdowały się zarówno środowiska bliższe lewicy społecznej i antyimperialistycznej, jak i suwerenistyczna, przeciwna obecnej polityce imigracyjnej prawica.

16 lipca przekroczono jednak pewne granice, dotychczas respektowane. Na polecenie resortu spraw wewnętrznych wprowadzono zakaz wydawania, publikowania i rozpowszechniania miesięcznika „Compact”. Powód: stały zestaw oskarżeń formułowanych pod adresem wszelkich niezależnych ośrodków medialnych, kulturalnych i politycznych, z antysemityzmem, krytyką multikulturalizmu, obroną tożsamości i wskazywaniem na ułomność obecnego systemu politycznego Niemiec na czele. Wykonanie: tabuny umundurowanych, w tym zamaskowanych, funkcjonariuszy policji dokonujące nalotów na domy członków redakcji pisma, m.in. Jürgena Elsässera, jego redaktora naczelnego. Z prywatnego domu tego ostatniego wyniesiono również stoliki, biurka i krzesła. Zapewne uznano, że to meble, przy których Elsässer dokonywał myślozbrodni, pisząc swe teksty. Konfiskata elementów umeblowania pokazuje poziom absurdu niemieckich służb, które – jak się okazuje – próbują chyba dorównać swoim polskim kolegom, a ci z kolei czerpali wzorce z niedalekiej Ukrainy i cieszącej się złą sławą SBU.

Jürgen Elsässer właściwie przez całe swe dziennikarsko-publicystyczne życie szedł pod prąd głównego nurtu republiki federalnej. Początkowo robił to na łamach periodyków radykalnie lewicowych („konkret”, „junge Welt”, „Neues Deutschland”), by po 2008 roku przejść na pozycje tożsamościowe i suwerenistyczne, politycznie ucieleśniane przez Alternatywę dla Niemiec (AfD), a przynajmniej jej bardziej radykalne nurty. Nie zmienia to faktu, że „Compact” był pismem wymykającym się przestarzałym podziałom na lewicę i prawicę. Na okładce jednego z ostatnich numerów magazynu widniało zdjęcie jak najbardziej lewicowej Sahry Wagenknecht z hasłem, iż byłaby ona najlepszą kandydatką na urząd kanclerski. „Magazyn na rzecz suwerenności” – taki podtytuł figurował na okładce miesięcznika. Suwerenności od globalizmu i zrzucenia jarzma amerykańskiej okupacji, pod którą Niemcy znajdują się od zakończenia II wojny światowej. Elsässer uderzał celnie w najsłabsze punkty systemu. Nie stronił od wypowiedzi kontrowersyjnych.

Niektóre z nich mogły się zresztą nam, w Polsce, niezbyt podobać. Media głównego nurtu z satysfakcją donosiły 16 lipca, że władze RFN zamknęły „antypolski” magazyn. To kłamstwo: redagowany przez Elsässera miesięcznik nie poświęcał zbyt wielkiej uwagi ani naszemu krajowi, ani stosunkom polsko-niemieckim. Krzywdzące dla nas opinie dotyczące wybuchu II wojny światowej pojawiły się tam dopiero wtedy, gdy z absurdalnymi z prawnego punktu widzenia roszczeniami wobec Berlina występować zaczęli politycy PiS, najwyraźniej chcący rozbudzić na nowo konflikt polsko- niemiecki i podgrzać nastroje własnego elektoratu, posługując się emocjami, zamiast realistycznej kalkulacji interesu narodowego. Redakcja „Compact” otwarta była przy tym na dyskusję, czego dowodem była choćby debata przeprowadzona z członkami redakcji „Myśli Polskiej”. Spieraliśmy się w wielu sprawach, zachowując jednak kulturę i szacunek wobec interlokutora.

W interesie Polski leży emancypacja Europy kontynentalnej. Nie jest ona możliwa bez zrzucenia jarzma anglosaskiej dominacji nad kluczowym wciąż krajem naszego kontynentu – Niemcami. Dlatego każde represje przeciwko niemieckim suwerenistom wymierzone są pośrednio w zwolenników deamerykanizacji Starego Kontynentu, również w innych krajach europejskich. Totalitarne z ducha, orwellowskie w stylu zamknięcie ust ważnemu głosowi suwerenistycznemu w postaci „Compact” to zatem także sprawa polska. Piszmy więc listy do ambasady RFN w Warszawie z troską o stan demokracji i praw człowieka u naszego zachodniego sąsiada.

Autorstwo: Mateusz Piskorski
Źródło: MyslPolska.info

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć “Wolne Media” finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji “Wolnych Mediów”. Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMichel Platini kpi z futbolu na igrzyskach. O tych słowach będzie głośno
Następny artykuł“Straty są stuprocentowe”. Rząd szykuje kolejne dopłaty dla rolników z budżetu państwa