Niewielki Zgierz ma swoją wielką sensację: proboszcz świętej Katarzyny Aleksandryjskiej buduje na wynajem. Deweloper w sutannie – kpią ludzie. Ci, którzy na inwestycję zerkają z okien, nie mogą odżałować, że tyle drzew przy okazji poszło na ścięcie.
Ulica Śniechowskiego to niemal centrum Zgierza. Ale tu, przy rondzie, zupełnie tego nie widać. Kilka leciwych budynków wielorodzinnych, a za nimi rozległy plac. Kiedyś pełen zieleni, bujnej, choć dzikiej. W sam raz, żeby wyjść z psem, w piłkę pograć, mirabelek skosztować. Że to teren kościelny – wszyscy wiedzieli, ale nikt nie zaprzątał sobie tym głowy. I mało kto przypuszczał, że błogie status quo kiedykolwiek się zmieni.
Nadejście nowej rzeczywistości zwiastował warkot pił. Drzewa i krzewy unicestwiono w krótkim czasie, a zaraz potem na plac wjechał ciężki sprzęt budowlany. Deweloper? Jeśli tak, to w sutannie. Choć na tablicy informacyjnej widnieje nazwa prywatnej firmy, miejscowa społeczność szybko orzekła, że za inwestycją stoi Kościół katolicki w osobie proboszcza Andrzeja Chmielewskiego z parafii świętej Katarzyny Aleksandryjskiej. A to nie wszystkim się tu w głowach mieści.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS