Decyzja Donalda Tuska o odwołaniu Waldemara Sługockiego z funkcji wiceministra rozwoju i technologii to pokłosie głosowania przegranego przez koalicję rządzącą głosowania na poprzednim posiedzeniu Sejmu.
W piątek 12 lipca izba niższa polskiego parlamentu nie uchwaliła nowelizacji Kodeksu karnego, która zakładała dekryminalizację pomocy w aborcji oraz w przerywaniu ciąży za zgodą ciężarnej do 12. tygodnia trwania ciąży. Za uchwaleniem ustawy, której projekt przygotowała Lewica, głosowało 215 posłów, przeciw 218 posłów, a dwóch wstrzymało się od głosu.
Wśród 218 posłów, którzy byli “przeciw”, było 176 posłów Prawa i Sprawiedliwości, 24 posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego (wśród nich m.in. wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz i wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski), 17 posłów (wszyscy głosujący) klubu Konfederacji oraz dwóch posłów koła Kukiz’15. “Za” było z kolei 154 posłów Koalicji Obywatelskiej, 30 posłów Polski 2050 oraz 26 Lewicy.
W głosowaniu nie wzięło udziału trzech posłów KO: Krzysztof Grabczuk, Waldemar Sługocki, a także Roman Giertych, który był tego dnia w Sejmie. Ten drugi, wiceminister rozwoju i technologii od 19 grudnia 2023 roku, napisał wówczas na X, że jego nieobecność w Sejmie spowodowana była podróżą służbową do USA zaplanowaną kilka miesięcy wcześniej.
“To nie było zwykłe głosowanie” – napisał tego samego dnia po południu na X szef PO, premier Donald Tusk. Poinformował, że zarówno Giertych, jak i Sługocki zostaną zawieszeni w klubie poselskim oraz pozbawieni funkcji wiceprzewodniczącego klubu oraz wiceministra rozwoju i technologii. Dodał, że Grabczuk jest usprawiedliwiony, bo jest w szpitalu.
We wtorek szef polskiego rządu na konferencji prasowej poinformował, że odwołał Waldemara Sługockiego ze stanowiska wiceministra rozwoju i technologii. Polityk nie krył zaskoczenia takim obrotem spraw i w rozmowie z reporterem RMF FM Mateuszem Chłystunem po raz kolejny podkreślił, że “jego absencja na głosowaniu spowodowana była dużo wcześniej zaplanowaną delegacją służbową”.
Pozbawiony rządowego stanowiska Sługocki zapewnił naszego dziennikarza, że jego nieobecność podczas głosowania ws. dekryminalizacji aborcji nie ma nic wspólnego ze zmianą poglądów. Uczestniczyłem w protestach kobiet tu, w Warszawie. Moje poglądy – myślę – są constans. Wspieram kobiety w ich działaniu – zapewnił.
Później polityk na X podziękował swoim współpracownikom z resortu rozwoju i technologii – Krzysztofowi Hetmanowi i Krzysztofowi Paszykowi, a także kierownictwu departamentów i pracownikom ministerstwa za “razem podejmowane inicjatywy na rzecz rozwoju naszej gospodarki”. “Dziękuję premierowi Donaldowi Tuskowi. Służba publiczna to zawsze dla mnie zaszczyt” – podkreślił.
Donald Tusk był pytany na konferencji prasowej, czy żałuje umieszczenia Romana Giertycha na liście wyborczej Koalicji Obywatelskiej po tym, gdy poseł nie wziął udziału w głosowaniu projektu ustawy dekryminalizującej pomoc w aborcji.
Ja nie miałem oczekiwań co do Romana Giertycha, że zmieni poglądy w sprawie aborcji. Bilans dokonań Romana Giertycha jest zdecydowanie korzystny, jeśli chodzi o całość jego zaangażowania w pracach Sejmu – powiedział premier.
Zaznaczył jednocześnie, że o tym, iż projekt ustawy depenalizacyjnej nie zyskał większości, nie rozstrzygnęła nieobecność Romana Giertycha. Liczyłem na to, że jest w stanie wykazać większą solidarność wobec kobiet, które na to czekają, niż lojalność wobec własnych poglądów. To jest dylemat dla każdego, kto poważnie traktuje swoje poglądy. Dokonał takiego wyboru, za to są konsekwencje, ale nie dam sobie wmówić, że to postawa Romana Giertycha zdecydowała o przegraniu tego głosowania, bo to jest nieprawda – dodał.
Szef polskiego rządu przypomniał, że po głosowaniu zwrócił się do władz klubu o zawieszenie Giertycha w prawach członka klubu KO i zwolnienie z funkcji wiceszefa klubu. Jestem przekonany, że władze klubu poważnie potraktują mój apel – oświadczył i zapewnił, że będzie współpracował z Giertychem w innych sprawach.
W reakcji na słowa premiera, Giertych opublikował wpis na X. “Trochę miłych słów, a trochę gorzkich. Cieszę się, że premier Donald Tusk uznaje ogólny bilans mojej pracy w Sejmie za pozytywny. Tak więc do roboty. W czwartek (jutro potwierdzę) jest szansa na wystąpienie nowego sygnalisty” – poinformował. Pierwszym sygnalistą, który wziął udział w posiedzeniu zespołu ds. rozliczeń PiS, którym kieruje Giertych, był były dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości Tomasz Mraz.
Premier był też pytany na konferencji prasowej o wypowiedź wicepremiera, szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, że w tej kadencji Sejmu jest szansa na przegłosowanie tylko jednego projektu ws. aborcji, który zgłosiła Trzecia Droga. Chodzi o powrót do przepisów sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. i rozpisanie referendum ws. aborcji.
Donald Tusk powiedział, że kobiety zaangażowane od lat w walkę o liberalizację prawa aborcyjnego dały wiele razy jasny sygnał, że powrót do kompromisu forsowany przez PSL i Polskę 2050 to sytuacja nie do zaakceptowania.
W tej chwili nie mamy większości (…). Będę starał się, żeby tak czy inaczej do faktycznych zmian doszło, nawet jeśli nie będzie większości. Ale ja nie jestem od tego, żeby przekonywać kobiety, że coś, czego nie chcą, jest dla nich dobre. Sprawy zaszły już za daleko. Pójście na tzw. kompromis byłoby z punktu widzenia polskich dziewczyn i kobiet wymuszoną przez facetów kapitulacją. Ja nie będą stał po stronie tych, którzy do tej kapitulacji chcą zmusić polskie kobiety – oświadczył premier.
Zaznaczył też, że jest jego zadaniem, by nie doszło do rozpadu koalicji z powodu różnicy zdań ws. aborcji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS