Skoda Enyaq
Dzięki funkcji plug & charge w elektrycznych autach grupy Volkswagena nie trzeba autoryzować płatności kartą czy przez aplikację: po podpięciu przewodu ładowania samochód automatycznie komunikuje się z punktem ładowania, autoryzuje sesję i płatność jest pobierana z karty podpiętej do konta użytkownika samochodu. Ten standard aktualnie obsługują sieci Ionity, Aral, BP, E.ON, Iberdrola oraz huby marki Audi. To nawet łatwiejsze niż tankowanie – wpinasz kabel, upewniasz się, że prąd płynie i idziesz na kawę bądź obiad. W dalszej podróży nie trzeba sobie też już zaprzątać głowy planowaniem ładowania. Gdy odległość do celu przekracza zasięg, nawigacja sama znajduje ładowarki na trasie i ustala plan ładowania. Szacuje przy tym poziom naładowania, z którym dotrze się do poszczególnych punktów oraz określa wymagany czas postoju, wyświetla także dostępność punktów ładowania oraz maksymalnie dostępną moc. Jest w stanie też na bieżąco modyfikować plan ładowania w razie gdyby kierowca jechał z wyższą prędkością niż przewidywana przez system lub podróżował oszczędniej. Kierowca może z poziomu menu ustalić preferencje sieci ładowania (np. Volkswagen WeCharge) oraz poziom minimalnego zasięgu, z jakim chce dotrzeć do punktów ładowania po drodze lub do ostatecznego celu podróży. W osobnej aplikacji “planer podróży” można także sprawdzić jak inni użytkownicy oceniają daną stację ładowania, ile wynosi opłata za ładowanie oraz kiedy odbyło się ostatnie udane ładowanie.
Dzięki temu, że “samochód wie” kiedy będzie ładowany akumulator, może go odpowiednio przygotować przez podgrzanie. Funkcję da się też uruchomić ręcznie z poziomu menu ładowania, ale najlepiej powierzyć to elektronice zarządzającej akumulatorem. Na ekranie można w każdym momencie sprawdzić jaką maksymalną moc ładowania jest w stanie aktualnie przyjąć akumulator, do ilu można ją potencjalnie zwiększyć przez uruchomienie podgrzewania i ile ten proces zajmie. Wracamy za kółko. ID.7 szybko przekonuje mnie przyjemnością z prowadzenia i wysokim komfortem podróży. Do Szczyrku docieramy po 4 godz i 11 min jazdy. Przyczyniły się do tego znakomite fotele, odprężająca pozycja za kierownicą oraz bardzo dobre wyciszenie kabiny. Trochę irytacji budził jedynie system rozpoznawania ograniczeń prędkości, który w niektórych miejscach wskazywał niższe limity niż stan faktyczny. Potencjał do poprawy widać także w sterowaniu głosowym systemu multimedialnego. Przyzwyczajenia może wymagać stosunkowo niewielki zestaw wskaźników za kierownicą, lecz bardzo przekonująco działa duży ekran head-up z funkcją rozszerzonej rzeczywistości. Interfejs obsługi na dużym centralnym ekranie jest o wiele bardziej dopracowany niż np. w pierwszych modelach ID. Volkswagena. Średnie zużycie z Warszawy do Szczyrku wyniosło 18,0 kWh/100 km przy średniej prędkości 92 km/h. Dla porównania: Skoda Enyaq Coupe potrzebowała na tej samej trasie 18,6 kWh/100 km, a Audi Q4 e-tron – 19,9 kWh/100 km. Przy identycznym układzie napędowym ID.7 ma przewagę w postaci korzystniejszej aerodynamiki, w tym mniejszej powierzchni czołowej oraz węższych opon z niższymi oporami toczenia. Analogicznie na niekorzyść Audi działała wyższa sylwetka SUV-a, a także koła z szerszymi oponami o większych oporach toczenia oraz bardziej sportowym wzorze felg, który powoduje większe zawirowania powietrza niż zoptymalizowane pod tym względem felgi ID.7 czy Enyaqa.
Audi Q4 e-tron
Volkswagen Passat 1.5 TSI zużył na trasie z Warszawy do Szczyrku 6,2 l/100 km. I miał u celu jeszcze 710 km zasięgu przy nieco poniżej ¾ baku – bez tankowania po drodze. ID.7: 50 proc. i 280 km zasięgu. Tu różnica jest nie do przecenienia. Podróżując elektrykiem opłaca się wybierać miejsca noclegowe, które oferują ł … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS