Problemy polskiego męskiego tenisa najłatwiej było dostrzec w poniedziałek, gdy Hubert Hurkacz wycofał się z igrzysk olimpijskich w Paryżu z powodu kontuzji, tym samym uniemożliwiając grę w tej imprezie Janowi Zielińskiemu w deblu oraz Idze Świątek w mikście. Hurkacz mógłby zostać zastąpiony przez innego reprezentanta Polski, gdyby takowy znalazł się w turnieju singlowym. Na to jednak będziemy musieli poczekać, albowiem rakietami numer dwa i trzy według rankingu ATP są sklasyfikowani w drugiej setce: Maks Kaśnikowski (181. ATP) i Kamil Majchrzak (187. ATP).
Obaj w tym tygodniu postanowili rywalizować w turnieju ATP Challenger w szwajcarskim Zugu. Losowanie ułożyło się tak niekorzystnie, że biało-czerwoni trafili na siebie już w pierwszej rundzie. To ich już trzeci pojedynek w tym roku. Oba były rozgrywane na maksymalnym dystansie trzech setów. W styczniu w Belgii wygrał Majchrzak, natomiast pół roku później w Poznaniu górą był Kaśnikowski.
Polski mecz w Szwajcarii. To nie zdarza się często
W początkowych fragmentach zdecydowanie więcej błędów było po stronie o siedem lat starszego Majchrzaka. Już w trzecim gemie stracił podanie po zagraniu forehandu w siatkę, ale stratę zdołał błyskawicznie odrobić. Momentum zaczęło przechylać się na jego stronę, co potrafił udokumentować kolejnym przełamaniem po długim gemie na przewagi, ale wzorem przeszłości – nie potrafił potwierdzić breaka swoim serwisem.
Niestety poziom tego spotkania nie był najwyższy. Obaj próbowali grać agresywnie, ale popełniali przy tym sporo niewymuszonych błędów. Ich oraz oznak irytacji było znacznie więcej niż winnerów. Ostatecznie o pierwszym secie rozstrzygnął tie-break. W nim skuteczniejszy 7:3 był Majchrzak.
Druga partia przebiegała inaczej. Obaj dość pewnie zaczęli wygrywać swoje gemy serwisowe, lecz wciąż poziom widowiska nie był zbyt wysoki. Maks Kaśnikowski próbował rotować grę, zagrywał skróty, ale wielokrotnie wpadały one w siatkę. W kluczowym momencie 21-latek został przełamany, gdy na koniec popełnił podwójny błąd serwisowy. Był to pierwszy break point w secie!
Kamil Majchrzak stanął przed szansą zamknięcia spotkania i nie miał z tym problemów, albowiem rywal był już zrezygnowany. Po 95 minutach gry Kamil Majchrzak wygrał 7:6(3), 6:3. Mimo wszystko było to zasłużone zwycięstwo, albowiem był tenisistą lepszym.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS