Kilka sytuacji z Grand Prix Węgier do złudzenia przypominało te znane z sezonu 2021, kiedy Verstappen i Hamilton regularnie walczyli koło w koło.
Niezadowolony z obranej przez zespół strategii, Verstappen uporawszy się z Charlesem Leclerkiem, wściekle atakował Hamiltona, chcąc odzyskać trzecie miejsce. Duet już w trakcie środkowego stintu starł się kilkukrotnie. Tym razem doszło jednak do kolizji. Holender przesadził na dojeździe do pierwszego zakrętu. Zanurkował do wewnątrz, zbyt mocno opóźniając hamowanie. RB20 zetknął się z W15. Verstappen wypadł z toru, ale zdołał kontynuować rywalizację, ostatecznie finiszując piąty.
– Nie mieliśmy ani tempa McLarenów, ani Red Bulli – uznał Hamilton. – Jednak zdołaliśmy na początku wyścigu utrzymać się w grze. Niełatwo było zadbać o opony i sprawić, żeby wytrzymały.
– Oczywiście ta walka z końcówki sprawiła, że włos jeżył się na głowie. Ale takie są wyścigi. Jestem zadowolony z punktów. Podziękowania dla zespołu.
Sugestię ze strony przeprowadzającego wywiady Nico Rosberga, że walka przyprawiała o stres i pełna była nerwów, Hamilton skomentował następująco.
– Nie było nerwowo. Tak naprawdę, kiedy widzisz w jakim tempie w niektórych zakrętach zmniejszają przewagę, sam do siebie się śmiejesz, ponieważ nie jesteś w stanie nic zrobić. Szczególnie mocni byli w ostatnim sektorze, podobnie jak McLareny. Widziałem go [Verstappena] z bardzo daleka i był w stanie zahamować o wiele później niż ja.
– Jednak wszedł do wewnętrznej, ja nie zrobiłem ruchu, a on dotknął mojego koła i wypadł. Moim zdaniem incydent wyścigowy, ale sami wiecie…
Sprawie przyjrzeli się sędziowie i osąd mieli podobny do Hamiltona. Skończyło się bez sankcji dla żadnego z kierowców.
Polecane video:
Oglądaj: Podsumowanie GP Węgier 2024
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS