Tegoroczne powyborcze wakacje to czas dysput na tematy tradycyjnie nurtujące stolicę Podhala, czyli obwodnica i sport w mieście. Dywagacje, co dalej z tym sportem, zaprzątają umysły włodarzy stolicy Podhala i większości (choć mniejszości także) nowotarskich rajców.
Komisja rozpoczęła się od wystąpienia Michała Rubisia, prezesa Nowotarskiego Klubu Piłkarskiego „Podhale”, który zaapelował o dodatkowe wsparcie z budżetu miasta na sezon 2024/2025. Merytoryczny poziom prezentacji wywarł duże wrażenie na obecnych w sali obrad i to po obu stronach stołu. Dokumentacja, wzbogacona o materiały filmowe i słupki statystyczne, czytelnie pokazywała sposób funkcjonowania klubu i jego Akademii Piłkarskiej, a także niewątpliwy wpływ na promocję Nowego Targu.
W konkluzji – od wsparcia władz miasta zależy przyszłość całego klubu, także przyszłość współpracy z obecnym sponsorem generalnym, firmą Wojas. A spadkobierca kombinatu obuwniczego, ongiś fundamentu potęgi nowotarskiego hokeja, pod każdym względem jest jednym z najważniejszych partnerów stolicy Podhala, dając miejsca pracy, potężne wpływy podatkowe i niewątpliwy prestiż, nie szczędząc grosza na wiele miejskich poczynań sportowych i kulturalnych.
W tym samym tonie zabrzmiało wystąpienie Adama Hajnosa, radnego z ramienia PiS, który potwierdził, że piłka nożna odgrywa coraz istotniejszą rolę w mieście, przez jej wpływ na aktywność fizyczną dzieci i młodzieży, oraz coraz szerszy odbiór nowotarskiej piłki na arenie krajowej. Bez wątpienia heroiczna walka o utrzymanie ligowego statusu przez NKP wiosną tego roku, przyczyniła się do tej opinii.
Obiektywnie należy stwierdzić, że od kilku lat poziom miejskich dotacji dla klubu systematycznie rośnie i nikt tego nie neguje. Jednak przy rosnących kosztach i kolejnych wyzwaniach, dziś dodatkowe wsparcie jest niezbędne; tu nie chodzi tylko o seniorską drużynę trzecioligową, ale przede wszystkim o rozwój klubu piłkarskiego.
I tu sprowokował dyskusję na temat konkurowania piłki nożnej z hokejem, radny Gabriel Samolej. Były bramkarz hokejowy nowotarskiego (i nie tylko) klubu podważył tezę, iż piłka nożna jest najpopularniejszym sportem nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Jego zdaniem na Łotwie czy w krajach skandynawskich piłka nożna przegrywa z hokejem…
Otóż, dający się (czasem) lubić Gabrysiu, nie masz racji! Łotwa, kraj niespełna dwumilionowy, ma co prawda blisko 9 tysięcy hokeistów (to ponad dwa razy więcej niż Polska!), ale to stanowi niecałe 0,5 % populacji. W kraju nad Wisłą, o zgrozo, jest tylko 0,025 %! Piłkarzy zaś w tym nadbałtyckim kraju jest co najmniej trzy razy więcej, mimo, że w rankingu FIFA są daleko z tyłu. W IIHF plasują się na 10. miejscu, ale biało-czerwoni aż o dwanaście lokat dalej.
To nie te czasy, kiedy „Archanioł Gabriel” z reprezentacją Polski omal nie zatrzymał w Calgary wielkiej Kanady, potęgi, która jednak na IO w 1988 roku musiała uznać wyższość Szwedów i Finów, dziś ścisłej czołówki hokejowej świata. W Szwecji w hokeja gra około 60 tysięcy zawodników, ale futbol uprawia ponad 325 tysięcy. Suomi to 70-tysięczny potencjał hokejowy, ale piłkę kopie tam zawodniczo ponad 160 tysięcy osób. Dla porównania w Danii, gdzie równie ważna jest piłka ręczna, łyżwy czy kolarstwo, zwolennicy gry w futbol stanowią ponad 5,5 %.
W Polsce piłkę nożną uprawia około 650 tysięcy osób; to jakieś 1,5 % populacji, ale nasz dzisiejszy areał boisk piłkarskich jest imponujący nawet w skali globalnej. Organizacja EURO 2012 miała na to niebagatelny wpływ, krajowe stadiony piłkarskie i areny sportowe robią wrażenie, a znaczącym przyczynkiem dla rozwoju tej dyscypliny było wybudowanie ponad dwóch tysięcy Orlików. Był to zamysł na miarę projektu „1000 szkół na Tysiąclecie”, tyle że same obiekty nie wzniosą sportu na wyżyny. Stan rodzimej oświaty jest tego najlepszym dowodem…
Jan Sięka, lider radnych wskazał też na różnicę w kosztach utrzymania hali lodowej w porównaniu do stadionu piłkarskiego. Podkreślił też wzrost frekwencji dzieci, uczestniczących w treningach prowadzonych przez NKP Podhale, przy jednoczesnym spadku zainteresowania uczestnictwem w zajęciach hokeja na lodzie…
Andrzej Słowakiewicz, były zasłużony dla nowotarskiego hokeja zawodnik i trener, skwitował: – Skończmy z tą dyskusją, który sport jest bardziej popularny. Jestem pod wrażeniem tego, jak dzisiaj funkcjonuje klub piłkarski w naszym mieście. Tego nie wolno negować, tylko docenić. Trzeba działać wspólnie, bo i dla hokeja i dla piłki jest tu miejsce; tak było przed laty i tak może być teraz. Podobnego zdania, jak popularny „Mąka”, jest wiele wpływowych osób w mieście, uważających, że powinien być jeden klub sportowy o nazwie „Podhale”, pod mądrym zarządem, który będzie budził zaufanie zarówno lokalnej społeczności jak i władz miasta.
Większość radnych uważa, że trzeba znaleźć skuteczne rozwiązanie, nie jątrzyć i nie potęgować kolejnych konfliktów wewnątrz środowiska. W tej materii potrzeba pragmatyzmu i dobrej woli, a nie zamykania się w urzędniczym kokonie. Skarbnik miasta nie może być tu hamulcowym, gdyż bankomat nie robi łaski, wypłacając pieniądze, które znajdują się na kontach klientów banku; to leży w gestii dysponentów kart płatniczych i stanu jego zasobów. Jeżeli urządzenie się zacina, trzeba je albo naprawić, albo wymienić na sprawne…
Sportowa rodzina Podhala dorobiła się też synów marnotrawnych. Sytuacja MMKS, nomen omen także „Podhale”, od dawna jest niejednoznaczna i budzi niezdrowe emocje w społeczności, która zawsze stawała murem za hokejem. Niestety, lata świetności 19-krotny mistrz Polski ma już dawno za sobą, a coroczne kroplówki utrzymują sędziwego staruszka tylko na chwilę przy życiu. Wenflon, wkłuwany przez politycznych znachorów, ma najczęściej znak firmowy jakiejś spółki skarbu państwa i wyrywany jest przeważnie zaraz po wyborach, też czasem przegranych.
Nie mam zamiaru wgryzać się w labirynt niedomówień, w którym tkwią spadkobiercy potęgi nowotarskiego hokeja, zarówno młodzieżowego jak i kwalifikowanego, o ile taki jeszcze pojawi się w wyremontowanej dzięki bokserom hali. Co rusz pojawiają się quasi zbawcy i spadochroniarze, chętni do restrukturyzacji nowotarskiego hokeja; zostaje po nich zazwyczaj smród i manko w kasie. Ciekawe, co wypadnie jeszcze z szafy podczas kluczowego ponoć zebrania kółka wzajemnej adoracji, wyznaczonego na 6 sierpnia br.; to akurat równa rocznica detonacji bomby atomowej nad Hiroszimą…
Jestem ciekaw, co sądzi i jakie ma wątpliwości Agata Michalska, (której można pozazdrościć hokejowego portfolio), gdy słucha kolejnych deklaracji kolejnego prezesa KH „Podhale”. Nowy sternik wywodzi się z regionu, gdzie o hokeju rzadko się słyszy, może więc będzie miał świeże spojrzenie na wolty, które wyprawia się przy ulicy Parkowej. A brak odpowiedzialności może się źle skończyć…
– Podpisywanie kontraktów w momencie, kiedy budżet nie jest dopięty, jest nieodpowiedzialne. W przyszłości trzeba jeszcze bardziej zawęzić kryteria, tak aby stypendia dostawali tylko wychowankowie, a nie sprowadzeni, a nie sprawdzeni obcokrajowcy. To jest droga do odbudowy tradycji nowotarskiego hokeja – podkreśliła Michalska.
Dalszą część dyskusji zdominowały zmiany w systemie stypendialnym dla zawodników KH Podhale. Członkowie Komisji jednogłośnie opowiedzieli się za zmianą w uchwale, która wykreśla z programu stypendialnego obcokrajowców.
Rozważany jest wariant, by w przyszłości miasto było większościowym udziałowcem klubu Podhale Nowy Targ i wbrew przewidywaniom pesymistów, ten wariant nie prowadzi do Piekła.
Jedno Miasto, jeden Klub i solidny, mądrze zarządzany budżet – a w nim hokej i unihokej, piłka nożna i futsal, a może jeszcze coś – w granicach rozsądku. Bo jest jeszcze lekkoatletyka i dyscypliny halowe, zaniedbane narciarstwo i szczytujące motocykle – to wszystko mogłoby się zmieścić pod daszkiem czapki z napisem „Gorce” – klubu także o pięknych tradycjach.
Póki co, sezon za pasem, zarówno piłkarski jak i hokejowy. Piłkarze, po trudnej jesieni, ogromnym zaangażowaniem zapracowali na promocję do następnej klasy; klasę hokejową odesłano do poprawki.
Ufam, że włodarze miasta wykażą się ojcowską dobrocią i nagrodzą za pilność swoją przecież pociechę, która nie przynosi im wstydu. Zwłaszcza, że za miesiąc będzie grać już na nowoczesnej nawierzchni stadionu koło stacji kolejowej, na której wypada honorowo odcisnąć stopę Krzysztofa Łapsy, odchodzącego niestety dyrektora MCSiR. Oby podobnej satysfakcji doczekali beneficjenci z Parkowej…
Mam nadzieję, że motto: – „Niech się nigdy nie oddala, tytuł mistrza od Podhala” będzie znów aktualne, oby tylko nie oddalił się zbyt daleko.
Marka Nowotarskiego Klubu Sportowego „Podhale” zobowiązuje!
A nieświadomym przypomnę, że jedynym prawnym właścicielem tej wartej kilka milionów marki, jest Wiesław Wojas.
Jacek Sowa
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS