W kampanii wyborczej Michał Missan twierdził, że obiecuje tylko to, co jest realne. Ponad dwa miesiące po objęciu przez niego obowiązków prezydenta Elbląga pytamy o konkrety. Pytań jest sporo, odpowiedzi niech ocenią Czytelnicy. Ze względu na obszerność artykułu, podzieliliśmy go na dwie części. Drugą opublikujemy w piątek.
Rafał Gruchalski: – Minęły ponad dwa miesiące, od kiedy złożył Pan ślubowanie i pełni obowiązki prezydenta Elbląga. Przez ten czas podjął Pan już wiele decyzji. Która była najtrudniejsza do tej pory?
Michał Missan, prezydent Elbląga: – Najtrudniejsze są chyba jeszcze przede mną. Wśród tych, które do tej pory musiałem podjąć, nie kojarzę takiej, którą mógłbym wyróżnić jako jakąś bardzo trudną. Z pewnością dużym wyzwaniem związanym z rozwojem miasta jest zaprogramowanie wszystkich środków unijnych na konkretne zadania i inwestycje. Wiedzieliśmy, że mamy możliwość pozyskania bardzo dużego wsparcia – mówiłem o tym już w kampanii wyborczej. Teraz trzeba jak najszybciej określić priorytety i źródła finansowania. Trzeba podjąć decyzję, które z tych inwestycji będą realizowane w ramach na przykład Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych, a które z zamrożonych jeszcze przez Komisję Europejską środków na port, które mam nadzieję uda się odblokować. Ten proces trwa, pracujemy nad tym intensywnie.
– Na dzisiaj jest Pan w stanie powiedzieć, które inwestycje będą miały pierwszeństwo?
– Jeszcze nie, bo jeśli chodzi o ZIT, to czekamy na końcowe ustalenia. Zespół roboczy pracuje i jesteśmy przed decydującym spotkaniem. Jeśli chodzi o środki zamrożone w Funduszach Europejskich dla Warmii i Mazur, to muszę uzyskać najpierw akceptację marszałka, później Unii Europejskiej i wolałbym na razie o tym nie mówić. Na pewno z tych funduszy będą realizowane inwestycje portowe i około portowe, ale również wiele innych zadań związanych między innymi z rewitalizacją czy efektywnością energetyczną.
– Jakie są teraz Pana zdaniem szanse na to, że Komisja Europejska odmrozi pieniądze na inwestycje w porcie? Wychodzi na to, że to będzie jedno z nielicznych źródeł, z których miasto będzie mogło skorzystać na rozwój portu.
– Sam fakt, że został zaakceptowany element z tej puli – mam na myśli przebudowę ul. Portowej, na którą podpisałem już umowę dofinansowania – daje duże nadzieje. Pozostałe zadania pozostawiono do negocjacji i analizy uzasadniającej konieczność tych inwestycji. To już się dzieje. Przed nami jeszcze rozmowa z marszałkiem na temat ostatecznego kształtu i rozmowy w Brukseli, by Komisja mogła te środki odblokować.
– Kiedy się to wyjaśni?
– Chciałbym jak najszybciej, ale marszałek wspominał, że może to być przyszły rok. Ja się dostosuję, ale już teraz przygotowujemy się do tych negocjacji.
– Jedną z trudnych decyzji, za którą Pan będzie odpowiadał, choć nie będzie Pan jej formalnie podejmował, jest sprawa ciepła i budowy przez EPEC nowej kotłowni przy ul. Dojazdowej. Ceny ciepła w Elblągu, mimo uspokojenia sytuacji na rynkach surowców, jednak rosną. EPEC do tej pory nie rozpoczął budowy nowego źródła ciepła, mimo że ma pozwolenie na budowę. Z ostatnich informacji wynika, że ma już zgodę na przyłączenie tej inwestycji do sieci energetycznej. Tymczasem w 2025 roku, jak wynika z umowy EPEC z Energą Kogeneracją, elektrociepłownia na Dojazdowej miała być gotowa. Ten termin jest już nierealny… Co Pan na to?
– W ubiegłym miesiącu został powołany nowy prezes EPEC – Michał Gliniecki. Uważam, że to bardzo dobry fachowiec jeśli chodzi o tematykę może nie stricte ciepła, ale przede wszystkim sprawy finansowe. Wiele lat pracował w EPEC jako dyrektor ds. finansów, zajmował się w swojej pracy zawodowej pozyskiwaniem środków na różne inwestycje i to nowy prezes będzie pytany przeze mnie w najbliższym czasie, jakie widzi rozwiązania. Jestem spokojny, znając pana Michała Glinieckiego. Myślę, że zaproponuje rozwiązania, które będą akceptowalne dla wszystkich.
Jeśli chodzi o ceny, w ostatnich latach inflacja i płaca minimalna tak rosła, że wszystkie usługi zdrożały. Powiem tak: czekam, co pan prezes w tej kwestii zaproponuje.
– Będzie Pan obiecywał obniżki cen ciepła tak jak Pana poprzednik na stanowisku prezydenta?
– Nie, nie będę. Całą kampanię wyborczą mówiłem o tym, że obiecuję rzeczy realne i o których wiem, że mogę spełnić. Jeśli się uda coś więcej, to fajnie. Na pewno nie będę obiecywał obniżek.
– W zarządzie Energa Kogeneracja, państwowej spółki, która produkuje 80 procent ciepła w Elblągu, od niedawna jest Pana bliski współpracownik Jacek Migdalski, który był szefem Pana kampanii wyborczej. Rozmawialiście już o kwestiach związanych z ciepłem i współpracą?
– Nie, jest za wcześnie, by o tym rozmawiać. Jeśli chodzi o nowego wiceprezesa EKO, to trzeba mu dać czas, by zapoznał się ze spółką. Myślę, że jest doskonałym fachowcem jeśli chodzi o te rzeczy, wiele lat pracował w naszym EPEC-u i wie, jakie są problemy w mieście. Myślę, że możemy liczyć na jego pomoc, przychylność w sytuacjach, w których będzie mógł to zrobić. A przy okazji gratuluję mu, bo przecież wygrał konkurs na to stanowisko. Osobiście mu już dziękowałem, ale tutaj chciałbym mu oficjalnie podziękować za tę pracę, którą wykonywał na rzecz miasta przez tyle lat.
– Tyle tylko, że Jacek Migdalski jest teraz po drugiej stronie ciepłowniczej barykady. Jest członkiem zarządu państwowej spółki, która musi dbać o swój interes.
– Doskonale to rozumiem, dlatego mówiłem, że tam gdzie będzie mógł, z pewnością nam pomoże.
– Chciałbym nawiązać do poprzedniej kadencji, kiedy był pan wiceprezydentem. Wówczas ze strony władz miasta pojawiło się kilka kontrowersyjnych pomysłów, które wzbudziły wzburzenie wśród mieszkańców. One teraz czekają na Pana decyzje. Pierwszym z nich jest kontynuacja budowy ul. Wschodniej, zapowiedział Pan konsultacje społeczne w tej sprawie. O co chce Pan pytać mieszkańców?
– Chcę przedstawić te warianty, które do tej pory zostały wypracowane i zapytać, który wariant będzie najlepszy w ocenie elblążanek i elblążan dla miasta. Pamiętam protest, dlatego chcę spytać o najkorzystniejsze rozwiązanie.
– Jakie to warianty? Prezydent Witold Wróblewski nie chciał ich nam wówczas udostępnić. Odwoływaliśmy się nawet od jego decyzji do sądu, który uznał, że są to robocze dokumenty urzędników i nie stanowią informacji publicznej… Skoro jesienią mają być konsultacje, to rozumiem że one są już gotowe…
– Z grubsza rzecz ujmując to są warianty, o których już się mówiło. Jeden to ten, który został uznany za kontrowersyjny między polaną i Górą Chrobrego, chociaż on nie przebiegał przez polanę w Bażantarni, jak niektórzy próbowali go przedstawić. Drugi przebieg możliwy jest między Górą Chrobrego a Gęsią Górą z różnymi wariantami. Pokażę je publicznie przed samymi konsultacjami i zapytam mieszkańców o ten najkorzystniejszy.
– Druga sprawa to komunikacja miejska. Trwają konsultacje społeczne, które Pan obiecał. Jak idą? Ile macie ankiet?
– Po Dniach Elbląga mieliśmy 522 ankiety mieszkańców. Będziemy jeszcze przeprowadzali środowiskowe konsultacje, można także internetowo wypełnić ankietę na stronie miasta do 13 września. Zbierzemy wyniki, podzielimy na pewne grupy tematyczne i znowu zaproponujemy rozwiązania do decyzji mieszkańców.
– Rozumiem, że na razie nie ma Pan informacji o analizie już wypełnionych ankiet?
– Będą analizowane już po tych wszystkich spotkaniach konsultacyjnych. Pierwsze wnioski będziemy mieli po 13 września.
– Kolejny temat to Pana kontrakt z mieszkańcami, który podpisywał Pan w blasku fleszy podczas kampanii wyborczej. Nadal Pan go prezentuje, gdy zrealizuje daną obietnicę. Trzy zostały spełnione: powołanie biura konsultacji społecznych, rozpoczęcie konsultacji w sprawie komunikacji miejskiej i powołanie pełnomocnika ds. dzieci i młodzieży. Pytam więc o kolejne: co z obietnicą powołania pogotowia stomatologicznego?
– Pracujemy nad tym intensywnie, chcemy zrobić to porządnie – tak, aby mieszkańcy byli zadowoleni. Prowadzimy rozmowy z dwiema firmami zainteresowanymi prowadzeniem takiego pogotowia. Moim celem jest jego utworzenie od nowego roku. Wtedy podpisalibyśmy i kontrakt z NFZ i ustalili warunki współpracy z jedną z tych firm.
– Ile miasto będzie musiało dopłacać do funkcjonowania takiego pogotowia? Kontrakt NFZ nie wystarczy…
– Tego jeszcze nie wiem. Wszystko zależy od negocjacji z NFZ, jaki kontrakt dostaniemy na tę usługę.
– Kolejny konkret – Karta Mieszkanki i Mieszkańca Elbląga. Na jakim ta obietnica jest etapie?
– Departament Innowacji i Informatyki w urzędzie pracuje nad tym, zbiera oferty od firm, które proponują gotowe rozwiązania dotyczące Karty Mieszkanki i Mieszkańca. Myślę, że jest to kwestia trzech-czterech miesięcy, gdy zaprezentujemy konkretne rozwiązania.
– Obiecywał też Pan powołanie Rady Biznesu. Po pierwsze, jak idzie? A po drugie – prezydenci Elbląga mieli w przeszłości różne rady doradcze. Była Rada Przedsiębiorców, Rada Gospodarcza i one po kilku, kilkunastu miesiącach działalności się rozpływały. Jak będzie tym razem?
– Jestem już po rozmowach z przedstawicielami biznesu w Elblągu. W drugiej połowie lipca mam spotkanie z osobami, które na pewno do takiej rady zostaną powołane. Będę bazował z pewnością na elbląskich pracodawcach. Jestem też w kontakcie z elblążanami, którzy osiągnęli sukces na przykład w Warszawie. Nie chciałbym mówić jeszcze o nazwiskach. Mam już wstępne zgody osób które chciałyby się zaangażować we współpracę. Jest to m.in. osoba bardzo zaangażowana w działania charytatywne w Elblągu, choć się z nimi nie obnosi.
– Pracodawcy, którzy wcześniej zasiadali w takich radach, skarżyli się, że doradzali, ale prezydenci ich nie słuchali… Głośno mówił o tym m.in. Paweł Olechnowicz, były wieloletni prezes Lotosu.
– Trudno mi się do tego odnosić, nie uczestniczyłem wówczas w tych gremiach. Pana Olechnowicza nawet osobiście nie znam. Mogę zadeklarować, że będę ściśle współpracował z tą radą i wszystkie sprawy, które będą dotyczyły biznesu, będą konsultowane z jej przedstawicielami. Lubię słuchać ludzi, którzy są fachowcami. Bardzo dużo o tym mówiłem w kampanii i mam wrażenie, że tak jestem też odbierany w tej chwili.
– Jak obecnie wygląda współpraca z Gdańskiem? Dużo mówił Pan o tym publicznie, jakie to ważne. To też jeden z Pana wyborczych konkretów. Czy Elbląg będzie częścią obszaru metropolitarnego Trójmiasta?
– Zgodnie z projektem ustawy, która ma dotyczyć Pomorskiego Obszaru Metropolitarnego, granice województwa nie ograniczają działania metropolii. Rozmawiałem z prezesem Związku Metropolitarnego, jestem w stałym kontakcie z panią prezydent Aleksandrą Dulkiewicz, mam też dobry kontakt z panem posłem Jackiem Karnowskim, który zakładał stowarzyszenie samorządowe Tak dla Polski. Na pewno będziemy zacieśniali tę współpracę. Dzisiaj formalnych żadnych kroków jeszcze nie podjęliśmy, ale je rozważamy. Tak jak wszystkie inne działania chcemy je zrobić porządnie, realnie i zgodnie z prawem. Chcemy się do tego dobrze przygotować. Być może na początku będzie jakaś współpraca np. w formie wspólnego zakupu energii, udziału w różnych klastrach.
Elbląg będzie współpracował z Trójmiastem, czy ktoś tego chce czy nie. Wielu mieszkańców uczy się w Gdańsku, leczy się tam, robi zakupy. Wiem też już, że gdańszczanie przyjeżdżają do Elbląga, na przykład na imprezy. Dzieje się już wiele w tak zwanym obszarze miękkim, a twarde działania są przed nami.
– Chciałem Pana zapytać o inwestorów. Czy przez te dwa miesiące spotkał się Pan z jakimkolwiek inwestorem z zewnątrz, który chce tutaj zostawić pieniądze?
– Miałem już spotkania z inwestorami zewnętrznymi z różnych branż. Z firmami produkcyjnymi, które chcą inwestować na Modrzewinie, ostatnio nawet został podpisany akt notarialny na tereny w tej dzielnicy. Spotkałem się też z przedstawicielem firmy z branży turystycznej, a także z przedstawicielką nauki z Uniwersytetu Gdańskiego, która zajmuje się strategiami tworzonymi przez miasta dla inwestorów. Pani doktor proponuje ciekawe rozwiązania, będziemy je wdrażać. Podjąłem już decyzję, żeby mocno wzmocnić Biuro Obsługi Inwestora w urzędzie.
– Wyprowadzi Pan Biuro Obsługi Inwestora z Elbląskiego Parku Technologicznego, do którego przeniósł je Pana poprzednik?
– Nie będę mówił dziś publicznie o szczegółach, bo nie rozmawiałem jeszcze z pracownikami. Na pewno jednak wzmocnię to biuro, tak aby inwestorzy mieli jak najlepsze wsparcie. W najbliższych dniach ogłoszę planowane zmiany w strukturze organizacyjnej.
– A jeśli chodzi o same tereny inwestycyjne? Nie ma obecnie ich zbyt dużo w Elblągu, uzbrojonych i gotowych do inwestowania. Tych, które można sprzedać.
– Są.
– To proszę powiedzieć, które.
– Na przykład na Modrzewinie Północ. W tej chwili jest zmieniany miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Tam jest kilkadziesiąt hektarów, które będą przeznaczone pod inwestycje. Mowa o terenie poniżej osiedla, które powstaje, między tym osiedlem a Modrzewiną Południe. Prace rozpoczęły się już w poprzedniej kadencji, próbowaliśmy nawet pozyskać środki na uzbrojenie tego terenu w trakcie negocjacji portowych. Niestety, to się wtedy nie udało. Mam jednak nadzieję, że uda się pozyskać środki na ten cel, bo wyzwaniem będzie właśnie uzbrojenie terenów inwestycyjnych, a nie ich brak.
– A Terkawka? Temat odpuszczony?
– Absolutnie! To kolejny teren, który chcemy wykorzystywać pod rozwój miasta. Jesteśmy właśnie w trakcie rozmów z bardzo poważną instytucją, która jest zainteresowana tym obszarem. Nie chciałbym jednak więcej o tym mówić, bo trwają negocjacje.
– Problem z Terkawką jest taki, że tam są ograniczenia w wysokości zabudowy z uwagi na korytarz powietrzny. Miała tam być farma fotowoltaiczna spółki z kapitałem koreańskim, ale inwestor się wycofał…
– Wycofał się, bo zaczęła się wojna w Ukrainie. Koreańczycy uznali po prostu, że ta część Europy jest nie tak bezpieczna, jakby chcieli. Co do wysokości zabudowy to rzeczywiście są tam ograniczenia, ale mam wrażenie, że temu inwestorowi, z którym teraz rozmawiamy, to nie przeszkadza.
– Chciałem też zapytać Pana o politykę miasta wobec deweloperów. Czy miasto ma jakikolwiek wpływ na to, gdzie i jaka zabudowa mieszkaniowa powstaje? Jak Pan też wyobraża sobie politykę mieszkaniową miasta? Wkrótce zostaną oddane kolejne mieszkania ETBS, których budowa rozpoczęła się jeszcze za rządów Witolda Wróblewskiego. Ale co dalej? Jaki jest Pana pomysł? Mówię też o mieszkaniach komunalnych na wynajem, bo w obecnych czasach coraz mniej osób stać na własne M…
– Jeśli chodzi o ETBS, to planujemy kolejne budynki mieszkalne. Rozmawiam o tym z panią prezes. Jeśli chodzi o budynki komunalne i socjalne, zarządzane przez ZBK, to tu jest o wiele gorsza sytuacja z uwagi na zaległości w opłatach czynszowych lokatorów. A jeśli chodzi o deweloperów, to proszę o jakiś konkretny przykład, co pan redaktor ma na myśli…
– Jeśli deweloper kupi działkę od miasta czy innego właściciela, to miasto oczywiście ma tę rolę, że wydaje pozwolenie na budowę, jeśli wszystko jest zgodne z prawem. W wielu miastach, także w Elblągu, inwestorzy wykorzystują zapisy ustawy lex deweloper, budując w różnych dziwnych moim zdaniem miejscach. Jak Pan sobie wyobraża politykę miasta w tej sprawie, by Elbląg nie rozlewał się, by zabudowa mieszkaniowa miasta była bardziej uporządkowana, by ład przestrzenny był zachowany. Mamy obecnie głośny już protest mieszkańców ul. 12 Lutego, którzy nie chcą nowego budynku pod swoimi oknami, który inwestor chce budować właśnie na bazie lex deweloper. Elbląscy radni we wrześniu podejmą decyzję, czy się na to zgodzą.
– Jesteśmy na etapie sporządzania planu ogólnego, który miasto musi uchwalić właśnie po to, by ład przestrzenny był zachowany. Między innymi dlatego wiceprezydentem została Katarzyna Wiśniewska, która była do tej pory dyrektorem departamentu urbanistyki i architektury. To najwłaściwsza osoba, która będzie wiedziała, jak kierować tym procesem.
Jeśli chodzi o konkretną inwestycję, to nie jest tak, że inwestor może budować jak i gdzie chce. Nawet w tej konkretnej lokalizacji, o której Pan mówi, wszystko jest zgodnie z przepisami. Żeby wykorzystać ustawę lex deweloper, Rada Miejska musi przegłosować, czy ta inwestycja powstanie. Zwróciliśmy się za pośrednictwem mediów do mieszkańców, by wypowiedzieli się na ten temat, by dać szansę radnym na poznanie opinii mieszkańców i podjęcie decyzji na tej kanwie. Tak będziemy robić za każdym razem, gdy ktoś będzie chciał korzystać z lex deweloper. Elbląg, dopóki ja będę prezydentem, będzie słuchał mieszkańców.
– Jakie będą Pana rekomendacje w tej sprawie?
– Do połowy lipca (rozmawialiśmy 11 lipca – red.) jest czas na konsultacje. Jak się skończą, to przedstawię uwagi. Jeśli będą protesty, to na pewno się tym zainteresuję. Decyzję zostawiam radnym. Nie będę sugerował. Będą przygotowane dwa projekty uchwały – jeden „za”, drugi – „przeciw”.
Druga część wywiadu z prezydentem Michałem Missanem w piątek. Pytamy w niej m.in. o miejską rekreację, inwestycje sportowe, współpracę z opozycją, miejską kulturę czy sprawy bezpieczeństwa mieszkańców na wypadek zagrożeń.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS