Nie będzie „kolegi” dla Raptora?

Program sesji Rady Miejskiej w Przemyślu 8 lipca br. nie zawierał punktu, dotyczącego zakupu samochodu służbowego dla magistratu. Ten – podobnie jak kilka innych dotyczących zmian w budżecie miasta – miał zostać wprowadzony już w trakcie obrad. Ale nie został. Pod nieobecność prezydenta miasta Wojciecha Bakuna, o rozszerzenie porządku obrad zawnioskował jego zastępca Bartłomiej Barszczak. Na sali było 19 radnych.

Przewodniczący Rady Miejskiej w Przemyślu Marcin Kowalski poprosił B. Barszczaka o kilka słów wyjaśnienia w kwestii zakupu samochodu.

– Wśród radnych są pewne wątpliwości co do kwoty przeznaczonej na tę transakcję. Jest duża

– powiedział M. Kowalski.

– Obecnie robimy rozeznanie rynku. Kwota 150 tysięcy złotych to nie jest nie wiadomo ile. W urzędzie są dwa auta starsze. Jedno z nich ma przejechane ponad 200 tysięcy kilometrów, drugie aż 300 tysięcy. Rozważamy możliwość sprzedaży tych aut i dołożenia pieniędzy do nowego

– wyjaśnił B. Barszczak.

– A czy nie lepiej jest przedstawić radzie konkretną kwotę, za jaką miasto chce kupić pojazd, niż dywagować? Jeśli teraz przegłosujemy kwotę 150 tysięcy złotych, to nie będziemy wiedzieć, ile będzie brakować. To po pierwsze. Po drugie: usłyszeliśmy, że się przymierzacie do sprzedaży. To sprzedajecie czy się przymierzacie? A jak sprzedacie i dołożycie to i tak dalej nie będziemy wiedzieć, ile będzie trzeba dołożyć. Czy nie lepiej jest znać konkretną kwotę? Bo jak wiemy za kwotę 150 tysięcy złotych samochodu dla pana prezydenta nie kupimy

– dodał wiceprzewodniczący rady Robert Bal.

– Ta kwota jest nam potrzebna, aby w ogóle rozpisać przetarg. Jeśli będzie za mała, uzupełnimy ją. Na pewno skądś ją znajdziemy

– zripostował B. Barszczak…