Nowe gry wideo są spoko, jasne. Bardzo lubimy premiery nowych marek, innowacyjne pomysły i światy, w których nie mieliśmy okazji wcześniej przebywać. Jest w tym coś intrygującego i przyciągającego – ten pierwiastek ekscytacji związany z wchodzeniem w nieznane. Niezbadane wody mogą budzić lęk i niepewność, ale koniec końców, chęć nowych przygód jest niezwykle silna.
W tym wszystkim jest jednak tak, że niemal każdy z nas czeka na kontynuacje ulubionych marek. Pewnie, są produkcje, które stanowią zamkniętą całość, ale nawet w związku z nimi mamy tendencję do wyglądania choćby spin-offów i prequeli. A to ze względu na to, że oryginalne pozycje kojarzą nam się wyjątkowo dobrze i na dłuższą metę nie chcemy się z nimi rozstawać.
I w związku z zainteresowaniem, prędzej czy później nowe odsłony dostajemy. Czasem oczekiwanie liczymy w miesiącach, a kiedy indziej w latach – a nawet dekadach. I to właśnie na tej drugiej grupie chcę się dziś skupić. Przygotowałem zestawienie dziesięciu kontynuacji, w związku z którymi deweloperzy testowali naszą cierpliwość. Trzeba było sporo czekać, ale często… Było warto!
Fallout 3 (10 lat)
Zaczynamy od niezwykle popularnej produkcji – fani czekali całe dziesięć lat od Fallouta 2 na premierę Fallouta 3. I trzeba przyznać, że było warto! Postapokaliptyczny świat stworzony przez Bethesdę jest ogromny, mroczny i wciągający. Pamiętam, jak po raz pierwszy wyszedłem z Krypty 101 i zaznałem tego brutalnego świata… Przeniesienie serii do trójwymiaru okazało się strzałem w dziesiątkę!
Diablo III (12 lat)
Mam wielu znajomych, którzy mówią jasno – te 12 lat czekania od premiery Diablo II to była wieczność! Ale gdy w końcu doszło do premiery, to pomimo sporej liczby uwag, smakowało jak powrót do domu. Dynamiczna rozgrywka, demoniczne starcia i ten niepowtarzalny klimat – znów można było zatopić się w świecie, który jest jednocześnie tak odległy i tak doskonale znany. Graliście?
Alan Wake 2 (13 lat)
Kto by pomyślał, że Alan Wake 2 nadejdzie dopiero po 13 latach od premiery pierwszej części? Gdy już się jednak pojawił, zrobił to z prawdziwie mocnym przytupem. Klimat jest jeszcze bardziej gęsty, a fabuła wciąga od pierwszych chwil. Trudno się tu właściwie do czegoś przyczepić i jeśli wiedziałbym, że ponad dekadę wyczekiwania Remedy wynagrodzi mi w taki sposób, to nie byłbym zły!
Syberia III (13 lat)
Powrót do świata Kate Walker po pełnych trzynastu latach był jak spotkanie z dawno niewidzianym przyjacielem. Mimo że gra nie była doskonała, to jej unikalny klimat i przepiękna oprawa graficzna sprawiły, że warto było czekać. Poczułem się, jakbym znowu wyruszał w magiczną podróż po tajemniczej Syberii – zwłaszcza że odkrywając poprzednie odsłony, byłem jeszcze dzieciakiem.
Psychonauts 2 (16 lat)
Szesnaście lat – tyle przyszło nam czekać na Psychonauts 2. To była długa przerwa, ale powrót do świata Raza i jego surrealistycznych przygód to wynagrodził. Gra zachowała wszystko, co kochaliśmy w pierwszej części, dodając jeszcze więcej humoru, zabawy i niepowtarzalnego stylu. Jestem jedną z tych osób, które mogą z całym przekonaniem stwierdzić, że twórcy, mimo upływu lat, doskonale pamiętali aspekty, za które pokochaliśmy oryginał.
Wasteland 2 (16 lat)
Klasyczna, taktyczna rozgrywka w postapokaliptycznym świecie wróciła po ponad 16 latach w wielkim stylu. Przemyślane decyzje, trudne wybory i mnóstwo dialogów – dokładnie to, czego wielbiciele oryginału mogli oczekiwać od kontynuacji. Powrót do korzeni gatunku, ale w nowej, odświeżonej formie. Czy można chcieć czegoś więcej? Dobrze, że na “trójeczkę” czekaliśmy dekadę krócej!
Shenmue 3 (18 lat)
Od premiery Shenmue II musiało minąć 18 lat – niemal dwie dekady – abyśmy doczekali się kontynuacji. Twórcy po prawdzie nieco umilili nam oczekiwanie pod sam koniec, serwując odświeżony zestaw dwóch pierwszych gier, ale to Shenmue 3 było najważniejszym daniem. Powrót do świata Ryo Hazukiego, pełen szczegółów i nostalgii, sprawił, że czułem się, jakbym znów był dzieckiem. To była długa podróż, ale na pewno warta każdej minuty oczekiwania.
Baldur’s Gate 3 (23 lata)
Trudno właściwie napisać w tym przypadku coś odkrywczego. Każdy, kto miał przyjemność grać w Baldur’s Gate 3, doskonale zdaje sobie sprawę, skąd wziął się zachwyt. Nie bez powodu tytuł obsypano masą nagród GOTY i nie z przypadku zagrało w niego tak wiele milionów graczy na całym świecie. Można śmiało napisać, że ponad dwie dekady przerwy od poprzedniej odsłony nie poszły na marne. Twórcy zebrali sporo doświadczenia.
Streets Of Rage 4 (26 lat)
Dynamiczna akcja, świetna muzyka i ten klasyczny “beat’em up feeling”, o którym na forach tak często wspominają fani gatunku. Wszystko tu było. I choć pod pewnymi względami na pewno można było łatwo namierzyć potknięcia, to koniec końców ponad ćwierć wieku oczekiwania nie poszło na marne. Zresztą, dość powiedzieć, że od premiery do dziś sporo osób świetnie bawi się w tym tytule.
Windjammers 2 (28 lat)
I na sam koniec prawdziwa bomba – kontynuacja, na którą musieliśmy czekać niemal trzy dekady! Z jednej strony wydaje się to absurdalne, ale z drugiej strony… Cóż, taka jest właśnie rzeczywistość! Dla pewnej grupy osób była to prawdziwie nostalgiczna wyprawa do zabawy z frisbee, a dla innych możliwość przekonania się, skąd taki szał wśród bardziej doświadczonych graczy. Niewątpliwie ważny hołd dla oryginału, szacunek!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS