Wojciech Szczęsny pierwsze lata życia spędził w Polsce, ale już jako nastolatek wyjechał do Anglii, aby rozwijać karierę w Arsenalu. Na obczyźnie musiał sobie radzić bez najbliższych, a mimo to udało mu się zrobić imponującą karierę. Wpływ na mieli również trenerzy, których spotkał na swojej drodze.
Wojciech Szczęsny bez ogródek o piłce nożnej. Tak wpłynęła na jego życie
Bramkarzowi trudno sobie wyobrazić, jak mogłoby się potoczyć jego życie, gdyby nie sport. – Nie wiem, kim byłbym bez piłki. Ona była całym moim życiem i dała mi wszystko, wychowała mnie. Ja nie czuję się wychowany przez mamę ani przez tatę, a przez kolegów z Agrykoli Warszawa, kolegów na wuefach, przez brata. Dla mnie piłka była wszystkim, po szkole szedłem grać, miałem treningi, a po nich szliśmy z bratem na trzepaki i tam graliśmy – wyznał w podcaście “WojewódzkiKędzierski”.
Szczęsny wskazał także, czego można się nauczyć poprzez futbol. – Systematyczność, dyscyplina, szacunek do drugiego człowieka. Jak się nie nauczysz przegrywać i nie jesteś fajnym kompanem do gry, to nikt nie będzie z tobą grać. Poza tym cierpienia, przegrywania, pracowania w zespole. Czuję, że wszystkiego w życiu nauczyłem się poprzez piłkę, od podwórkowej po tę na wyższym poziomie – stwierdził.
W dalszej części wywiadu 34-latek doprecyzował, co miał na myśli. – Jestem wychowany przez mamę, mówię o takim ulicznym wychowaniu. Dobrym człowiekiem jestem dzięki mamie, mówię o życiu w grupie, byciu częścią zespołu. To wszystko wynosi się z piłki, nie z domu – powiedział.
Ależ słowa Wojciecha Szczęsnego o Arsenie Wengerze. “Największy autorytet”
Jednym z tych, którzy mieli największy wpływ na Szczęsnego, był Arsene Wenger, jego trener z czasów Arsenalu. Dla tego klubu Polak po raz ostatni zagrał w 2015 r. Kiedy ostatnio rozmawiał z francuskim szkoleniowcem? – Dawno, nie dzwoniłem w ogóle, ale mam w planach – przyznał. To w związku z powstająca produkcją o życiu bramkarza, który bardzo ceni 74-latka.
– Mam w planach polecieć do niego, aby skonfrontować się z nim. On chyba był w moim życiu największym męskim autorytetem. Trafiłem tam w delikatnym momencie swojego życia. Byłem 16-latkiem, któremu w głowie była piłka, ale wszyscy mieliśmy 16 lat – powiedział.
Słowa o Wengerze nie mogą dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę bardzo trudne relacje bramkarza z ojcem. Zawodnik Juventusu lata temu urwał z nim kontakt. – To zawsze boli, zawsze jest przykre. Dopóki nie będę miał kontaktu z nim, a być może nie będę go miał do końca życia, to będzie mnie to bolało. Dochodzi do tego czynnik niebagatelny, czyli zerwał kontakt z dnia na dzień i nie powiedział, o co chodzi – żalił się 59-latek. – Czuję, że nie mam się z czego tłumaczyć – ucinał temat Wojciech Szczęsny, który teraz wrócił do tej sprawy.
– Życie to jest dług film. Ja nie widzę happy endu (tłum. szczęśliwego końca). Życie wiele rzeczy układa samo. Mnie nie zależy, aby te relacje się zmieniły. Jest mi trochę wstyd to mówić, bo to mój ojciec, ale mi jest całkiem dobrze z tą sytuacją – powiedział.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS